Od tysięcy lat żyjemy w świecie niewidzialnych wrogów. Często nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele razy nasze organizmy dzielnie stają do walki z miliardami bakterii i wirusów, które nas atakują niemal na każdym kroku. Owszem, natura wyposażyła ludzkie ciało w cudowne środki ochronne, ale nie przeciw wszystkim chorobom.Dziś z pewną pomocą przychodzi zaawansowana medycyna, ale i ona nie jest w stanie uporać się z siłami natury. Cóż dopiero mógł powiedzieć nasz przodek, który stojąc w obliczu rozmaitych epidemii, najczęściej nie wiedział, z jaką konkretnie chorobą ma do czynienia, nie rozumiał sposobu jej przenoszenia (zarażania) i nie znał możliwości obrony. Pozostawały jedynie domysły.Celem tej książki jest uświadomienie współczesnym czytelnikom, jak różni, a czasem, jak podobni jesteśmy do ludzi żyjących w minionych stuleciach. Mimo że przewyższamy ich techniką, higieną, wykształceniem, dobrami użyteczności publicznej oraz możliwością szybszego i rzetelniejszego przekazywania informacji – psychicznie nadal pozostajemy słabi. Wystarczy przytoczyć informacje o reakcjach ludzi na pojawienie się w XX w. HIV i AIDS, a w XXI stuleciu ofiar tzw. ptasiej czy świńskiej grypy. Wówczas okaże się, że nader często ulegaliśmy niepotrzebnej panice i szukaliśmy winnych, tworząc rozmaite stereotypy. Bardzo ważne jest również przybliżenie wiedzy o życiu Królestwa Polskiego na przestrzeni kilkuset lat, ze szczególnym uwzględnieniem okresu od XIV do XVIII w. Okaże się, że mimo upływu kolejnych epok i wielkich zmian w kulturze, poziom wiedzy medycznej pozostawał niemal na tym samym poziomie. Z punktu widzenia współczesnego człowieka brak znajomości podstaw ochrony zdrowia w minionych stuleciach czynił życie codzienne jedną wielką karykaturą albo kiepskim żartem. Teksty ówczesnych kronikarzy, duchownych i świeckich dostojników, lekarzy czy innych wybitnych autorytetów, ich przemyślenia i obserwacje wydawać się bowiem mogą niedorzeczne, śmieszne, a czasem wręcz tragiczne. Zupełnie nie do śmiechu było jednak naszym przodkom. Ludzie żyjący w tamtych czasach, nie mając rzeczywistej wiedzy o pojawiających się zarazach, chwytali się czegokolwiek. Dlatego do jednego kociołka wrzucano poglądy starożytnych medyków, zabobony i ludową medycynę, wynik zaś uzgadniano ze słowami zawartymi w Piśmie Świętym oraz ustalonymi dogmatami religii chrześcijańskiej.Dopiero u schyłku XVIII w. nastąpiły poważne zmiany, zwłaszcza w kwestii ochrony osób zdrowych i izolowania chorych oraz postęp w naukach medycznych. Znacznie szersze możliwości działania przyczyniły się do powstania w kolejnym stuleciu prawdziwych lekarstw przeciw wielu chorobom. Dżuma, tyfus, ospa i szereg innych przestały być takim zagrożeniem jak wcześniej.
Drogi czytelniku, musisz wiedzieć, iż pod pojęciem „dawna Polska” miałem na myśli w głównej mierze ziemie Królestwa Polskiego.Ponieważ zmieniały się granice i sytuacja polityczna w państwie (np. rozbicie dzielnicowe, odłączenie bądź przyłączenie poszczególnych ziem), dlatego wielokrotnie spotkasz się z opisem sytuacji na Pomorzu, Śląsku, czy w krajach sąsiadujących z Polską.Przygotowując poniższą książkę, sięgnąłem po ilustracje z moich prywatnych zbiorów (pochodzące z przedwojennych publikacji) oraz reprodukcje z kilku współczesnych opracowań.SzymonWrzesiński
PRZECZYTAJ FRAGMENT