CANON EOS 3
W naprawdę dobrym stanie, ; zdjęcia przedstawiają sprzedawany aparat.W zestawie z deklem i paskiem.
Na innej aukcji do nabycia Power booster PB-E2-zasilanie na baterie AA i szybkość robienia zdjęć do 7kl/sek.
Canon EOS 3 - jeden z topowych modeli firmy Canon. Uboższa wersja 1V. Mniej klatek na sekundę, mniej uszczelek. Inna migawka. Odrobinę inna konstrukcja przycisków sterowania i wyświetlacz pokazujący mniej ustawień. Poza tym, wszystko to samo. Identyczny grip, identyczna tylna ścianka. Taka sama ergonomia użytkowania. Pierwsze wrażenia: ten aparat jest dokładnym przeciwieństwem aparatów Leica seri M. Jedyne, co łączy te dwa systemy to rozmiar klatki. To niesamowicie zaawansowane technologicznie urządzenie. Skonfigurować można w zasadzie wszystko, co fotografowi przyjdzie na myśl (przewijanie filmu szybko-głośno, albo wolno-cicho, liczba klatek naświetlonych albo liczba klatek pozostałych na rolce, konfiguracja części przycisków). Nie wspominam o takich drobiazgach jak synchronizacja lampy z pierwszą lub drugą kurtyną. Ma gigantyczny wizjer. Migawka obsługuje czasy od 1/8000 do 30sekund i oczywiście B. Jest nie do zdarcia. Gwarantowana 100,000 strzałów (to całkiem dużo jak na film, chociaż standard w tej klasie), sterowana elektronicznie. Moja ma na liczniku około 50 tysięcy (czas leci...) - panowie w serwisie powiedzieli, że z ich doświadczenia wynika, że jak nie uszkodzę jej mechanicznie, to zobaczymy się na wymianie za ok 250 tysięcy klatek... Autofokus jest superszybki i bardzo celny. Działa świetnie nawet w bardzo złych warunkach oświetleniowych, jednak Eye-control pozwolę sobie odradzić: trudno jest przystosować się do tego rodzaju kontroli ostrości jeśli oceniasz kadr przesuwając oko po różnych elementach. Przy teleobiektywach jest łatwiej, ale już 50mm na ulicy stanowi problem. O co chodzi? Aparat ostrzy na miejsce, na które akurat spoglądasz. Małe odchylenie od tematu ostrości (bo np. ktoś wejdzie w kadr) i już aparat ostrzy tam, gdzie spojrzałeś (czyli na kogoś, kto wszedł w kadr). Jeśli pracujesz w trudnych warunkach, bywa trudno. Dodatkowo system jest dość wrażliwy na odległość oka od wizjera. Czyli jeśli masz oko pod innym kątem, cała zabawa z Eye-control się rozjeżdża.Światłomierz punktowy jest mistrzostwem świata. Jeśli zablokujesz ekspozycję i przesuniesz punkt pomiarowy, wewnątrz wizjera widać różnicę w stosunku do poprzedniego zapisanego pomiaru (co pozwala szybko określić kontrast sceny, jeśli robisz slajdy albo pracujesz w systemie strefowym - o s.strefowym za chwilę). Pomiar matrycowy po prostu działa dobrze. Jeśli używasz negatywów, włącz pomiar matrycowy i nie przejmuj się za mocno. Aparat nieźle radzi sobie nawet z sytuacjami, gdy w kadrze jest mocne światło punktowe w drugim/trzecim planie. Ja w kwestii slajdów używam spota, ale naświetliłem kilka rolek z pomiarem matrycowym i też było OK, ale nie mogę powiedzieć nic więcej ponad to.Oczywiście jak w każdym większym modelu Canon\\\'a, można oddzielnie sterować lampą błyskową. Tak, światłomierz uwzględnia pomiar błysku (pojawiają się dwie równoległe kreski na miarce światłomierza w wizjerze, jedna z pomiarem dla błysku, druga z pomiarem światła zastanego). Tak, można dowolnie tym balansować i dowolnie zapamiętywać pomiar.Aparat ma gigantyczną zaletę - można go w zasadzie kontrolować jedną ręką (prawą) - oba kółka można obsługiwać trzymając rękę na gripie, co jest pomocne w trudnych warunkach (gdy jedną ręką trzymasz się czegoś a drugą ręką robisz zdjęcie).Matówka jest bardzo jasna i pracuje się z nią fantastycznie. Niestety jest też podatna na brudzenie się. Ale generalnie, pozytyw. Przetestowałem EOSa 3 w najróżniejszych warunkach - od temperatur -25 do +50 stopni Celsjusza. Od piasku i suszy pustyni do pełnej wilgoci dżungli w Kambodży. Aparat zaliczył wszelkie trudy podróży i transportu (40 osób w 20 osobowym busie, EOS3 w plecaku pode mną, na moich kolanach kolejna osoba, ściskany w bagażach, rzucany z bagażami). Kilka razy zasłaniałem się nim. Jak do tej pory obaj wychodzimy bez szwanku. EOS3 dorobił się póki co dwóch otarć - jednego przy mocowaniu paska, drugiego przy podstawie. Ma delikatnie zarysowane kółko nastaw na tylnej ściance. Nie liczę, ile razy został zalany deszczem. Kilka razy wylądował w kałuży. Jest też dość łatwy w oklejaniu - zaklejamy napis CANON, zaklejamy napis EOS3 i zaklejamy znaczek EYE-Control. Nagle aparat wygląda mało atrakcyjnie i nikt nie chce go ruszać ;)Jest dość ciężki, ale ta waga nie przeszkadza nawet delikatniejszym fotografkom korzystać z uroków tego aparatu. Można powiedzieć, że waga jest stabilizująca, ale jeszcze nie paraliżująca fotografa. Aparat jest zbudowany dość opływowo, co powoduje, że większość zabrudzeń lub płynów spływa po nim i nie zostaje w zagłębieniach. Uszczelki nigdy nie dopuściły do zalania komory z filmem (chociaż w komorze baterii w gripie zdarzało mi się mieć krople wody.Tak, jak pisałem wcześniej, aparat jest dość duży. To oznacza, że nie będziesz anonimowy w tłumie. To oznacza też, że ludzie reagują na ten aparat, gdy podnosisz go do oka. To dokładne przeciwieństwo klimatu fotografowania małymi dalmierzami, które da się zakryć w dłoniach. To jest duże, głośne urządzenie. Ciężko jest liczyć na przypadek bycia niezauważonym.BARDZO WAŻNA ZALETA: EOSa 3 można skonfigurować tak, aby zwijał film zostawiając wystawiony ogonek... nie musze chyba tłumaczyć, jak bardzo pomaga to w pracy w trudnych warunkach. Wyjmujesz rolkę filmu, zapisujesz klatkę, chowasz w pudełko, wkładasz materiał bardziej (lub mniej, jeśli zmieniasz po nocy) czuły. Przewijasz do klatki, którą masz zapisaną na świeżo włożonej rolce i jedziesz dalej. Fenomenalne rozwiązanie jeśli pracujesz na slajdach, nagle drastycznie zmieniają się warunki oświetleniowe i trzeba zareagować.W związku z tą zaletą można używać systemu strefowego dla ubogich :). Czyli nosić ze sobą pięć rolek filmu o tej samej czułości, opisanych N-2, N-1, N, N+1, N+2. Standardowo mamy włożony film "N". Dalej ustawiamy ekspozycję -2EV i mierzymy sobie strefę trzecią. Zapisujemy pomiar (Exposure lock). Przekadrowujemy spot na strefę siódmą. W wizjerze pojawia się druga kreska na skali. Jeśli znajduje się na poziomie +2, to znaczy, że wszystko gra, mamy standardowe naświetlenie i robimy zdjęcie na rolce "N". Jeśli druga kreska wyjeżdża poza skalę, znaczy to, że trzeba zbić kontrast i naświetlić jednej z rolek N-1/N-2 i analogicznie, jeśli druga kreska jest poniżej +2EV, zwijamy rolkę "do ogonka", zapisujemy klatkę, na której skończyliśmy. wkładamy rolkę N+1/N+2, dojeżdżamy do klatki, którą mamy zapisaną na pudełku i naświetlamy. Trzeba pilnować jedynie kadru i liczby klatek na rolkach.
Zaczerpnięte z:http://www.aparaty.tradycyjne.net/recenzja,121.html