|
|
|
Nicole Grospierre Słomińka
Dąbrówka 172 21-132 Kamionka Tel. 81 [zasłonięte] 12 Kom. 609 [zasłonięte] 196 E mail: [zasłonięte]@gmail.com
|
|
|
|
|
Wszystkie paczki i listy wysyłamy za pośrednictwem Poczty Polskiej jako priorytet polecony.
W przypadku zakupu kilku przedmiotów na naszych aukcjach prosimy o kontakt w celu skalkulowania kosztów przesyłki. Do transakcji, wystawiamy, na życzenie faktury Vat.
|
|
|
|
|
Po dokonaniu transakcji, wysyłamy emaila z danymi do przelewu. W treści przelewu prosimy podać swój nick i numer aukcji
Numer konta bankowego 23-[zasłonięte]00076-[zasłonięte]030400[zasłonięte]1780
|
|
|
|
|
|
|
EM to japońska technologia ekologiczna opracowana na bazie odkrycia synergii* mikro-organicznej. Twórcą formuły EM jest prof. Teruo Higa z Okinawy. Początkowo stosowana w mikro organicznej uprawie roślin, w krótkim czasie zyskała miano środka do regeneracji ekosystemów. Zakres stosowania poszerzył się o hodowlę zwierząt, gospodarkę odpadami organicznymi i uzdatnianie wód. Preparatów EM używa się w najbliższym otoczeniu człowieka do ochrony przed alergenami, szkodliwym wpływem chemii oraz do rewitalizacji i odśweżania. EM to rewolucyjne odkrycie. W swoich wielu rozwinięciach i praktycznych zastosowaniach przynosi rozwiązania licznych problemów naszego świata ...
*Synergia: kooperacja (współpraca) różnych czynników, której efekt jest większy niż suma ich oddzielnego działania |
|
|
|
EM PROBIOTYK EM Probiotyk w opakowaniu o pojemności 200 ml. EM-PROBIOTYK jest kompozycją Efektywnych Mikroorganizmów™ wspierających odporność i chroniących zdrowie, mających zastosowanie w hodowli i pielęgnacji zwierząt. Używany jest w profilaktyce chorób związanych z obniżeniem odporności i nieprawidłową przemianą materii oraz w czasie kuracji antybiotykowych. EM-PROBIOTYK jest naturalnym środkiem wzbogacającym i stabilizującym mikroflorę przewodu pokarmowego, leczy i zapobiega zaburzeniom procesu trawienia, zatruciom oraz alergiom pokarmowym. Weterynaryjny numer identyfikacyjny: αPL[zasłonięte]06140p. JAK DZIAŁA EM PROBIOTYK? EM-PROBIOTYK jest naturalnym środkiem wzbogacającym i stabilizującym mikroflorę przewodu pokarmowego odpowiedzialną za prawidłowy przebieg procesów trawienia. Stymuluje odporność organizmu oraz powstrzymuje działanie bakterii chorobotwórczych. Nasi domowi pupile reagują na EM: · ogólną poprawą zdrowotności i kondycji, · wzrostem naturalnej odporności, · zdrowym, lśniącym włosem, · pełnym wykorzystaniem składników zawartych w karmie. · wyleczeniem chorób skórnych, · zwiększoną odpornością na stres, · skróceniem czasu odnowy organizmu po przebytej chorobie lub kuracji antybiotykowej , · zwiększeniem retencji azotu i przyrostem masy ciała. EM-PROBIOTYK w hodowli przyczynia się do polepszenia warunków bytowych zwierząt oraz zredukowania dolegliwości przed i po porodowych. JAKIE MIKROORGANIZMY ZNAJDUJĄ SIĘ W EM PROBIOTYK? Bakterie fotosyntetyzujące - stanowią najbardziej witalnym elementem EM, rozkładają szkodliwe substancje, produkują antyutleniacze. Bakterie kwasu mlekowego - fermentują materię organiczną i produkują aminokwasy hamujące patogeny. Drożdże - fermentują materię organiczną oraz zawierają witaminy i aminokwasy. Bakterie egzogenne z rodzaju Lactobacillus i drożdże Saccharomycces stymulują wzrost. Wszystkie mikroorganizmy wchodzące w składu EM wywodzą się ze środowiska naturalnego i nie są genetycznie zmodyfikowane. Jest to preparat absolutnie bezpieczny. JAK STOSUJEMY EM PROBIOTYK? Preparat podajemy bezpośrednio, dodajemy do karmy lub wody oraz stosujemy do kąpieli, czyszczenia uszu, przemywania ran (20% wodnym roztworem EM ). · Psy dorosłe: 5 ml /dzień do pyska albo z karmą, · Szczenięcia: 1 ml / dzień do pyszczka, · Koty dorosłe: 2 ml /dzień do pyszczka lub z karmą, · Kocięta: 0,5 ml /dzień do pyszczka, · Konie dorosłe: 40 ml dziennie. Źrebięta: 20 ml dziennie. Można spryskiwać paszę/siano, owies/ roztworem 1:10 tuż przed podaniem. Do spryskiwania ściółki i boksów stosujemy roztwór 1:10. KILKA PRZYKŁADÓW. Przedstawimy kilka relacji od użytkowników EM-PROBIOTYK. Stanowią one świadectwo korzyści, jakie może właściciel zwierząt domowych odnieść ze stosowania EM PROBIOTYK. - list z czasopisma EMECHO nr 2. EM ratuje psa. "Mam 5 – cio letniego Czarnego Teriera Rosyjskiego. Dwa lata temu pies poważnie zachorował. Początkowe objawy to: wysoka gorączka, brak łaknienia, raptowna i duża utrata masy ciała, krwisto-ropne siniaki podskórne. Po wielu badaniach stwierdzono chorobę z gatunku immunoagresji. Jedynym skutecznym lekarstwem okazał się Encorton w tabletkach 20mg podawany w różnych dawkach. Po roku czasu udało się ustalić dawkę minimalną na 20mg co 2-gi dzień. Każda próba zaprzestania lub zmiany dawkowania kończyła się w przeciągu 14- tu dni ostrym nawrotem choroby. Podawany steryd jak wiadomo ma szkodliwy wpływ na wątrobę, żołądek, układ kostny i stanowi doskonałą pożywkę dla grzybów. A mój psiak dodatkowo miał na brodzie grzybnie typu candida. Podobno łatwą do zwalczenia. Po wielu eksperymentach, dużej ilości środków i lekarstw, zarówno zewnętrznych jak i wewnętrznych – grzyb powracał. A steryd jedynie przyspieszał jego wylęganie. Stad szukałem innych środków zaradczych . Od 3- ch miesięcy pies otrzymuje EM-A w postaci nierozcieńczonej po 5 ml dwa razy dziennie. Po tym okresie dawkę sterydu udało się zmniejszyć do 20 mg co 4 dni. Przez pierwszy miesiąc stosowania znikł całkowicie grzyb na brodzie, powrócił niestety latem po kąpielach w różnych zbiornikach wodnych ale w stopniu minimalnym. Zaznaczam, że każde zmniejszenie dawki sterydu przed okresem podawania środka EM powodowało nawrót choroby. Na dzień dzisiejszy mój pies miewa się dobrze." list z czasopisma EMECHO nr 5. I. EFEKTYWNE MIKRORGANIZMY – moje doświadczenie z żółwiami., Z działaniem EM (Efektywnych Mikroorganizmów) zetknąłem się przez przypadek, w okresie rozpaczliwej walki z zakażeniem pałeczkami E. coli w mojej amatorskiej hodowli żółwi. Kilka lat temu, wymieniając wodę w akwaterrarium, w którym hodowałem wówczas cztery żółwie (błotne i czerwonolice) zauważyłem, że jeden z nich zachowuje się bardzo dziwnie: siedzi osowiały w kącie terrarium, szeroko otwiera pyszczek i ma opuchliznę na bokach brzucha. Niestety, mimo szybkiej wizyty u lekarza weterynarii specjalizującego się w leczeniu gadów nie byłem wstanie uratować żółwia – zdechł po kilku godzinach. Lekarz nie potrafił podać przyczyny śmierci żółwia. Była to dla mnie wielka strata, gdyż żółw ten został przeze mnie wyhodowany ze złożonych jajeczek, co było nie lada osiągnięciem hodowcy – amatora. Kilka tygodni później zauważyłem taką samą opuchliznę na brzuchu drugiego żółwia. Udałem się do lekarza weterynarii, który podejrzewał dość często spotykaną u żółwi dnę moczanową. Przez kilka dni żółw otrzymywał zastrzyki z antybiotyku, a potem podawałem mu do pyszczka lek przepisany przez lekarza. Niestety, żółw całkowicie stracił apetyt, a opuchlizna stawała się coraz większa. Po 10 dniach – mimo leczenia – zdechł. Lekarz, będąc bardzo zainteresowany tym przypadkiem, przeprowadził sekcję i poinformował mnie, ze przyczyną śmierci żółwia była niewydolność układu moczowego – żółw nie był w stanie wydalać kwasu moczanowego, który gromadził się w jego ciele (stąd opuchlizna brzucha) i doprowadził do śmierci. Był to ostatni z wyhodowanych przeze mnie z jajek - żółwi błotnych (siedem pozostałych oddałem kilka lat wcześniej do ogrodu zoologicznego). W terrarium pozostały dwa znacznie większe żółwie wodne – czerwonolice, które bardzo bacznie obserwowałem. Niestety, dwa tygodnie później i one zachorowały, a przebieg choroby był bardzo gwałtowny: Tym razem skontaktowałem się ze specjalistą z Wydziału Weterynarii Akademii Rolniczej w Lublinie, panem profesorem Andrzejem Sadzikowskim – wielkim miłośnikiem gadów i znawcą ich chorób. Pan Sadzikowski skierował mnie z żółwiami na badania w kierunku zakażenia bakteryjnego. W moczu wykryto pałeczki E. coli (Escherichia coli), które najprawdopodobniej były przyczyną zachorowań i śmierci żółwi. Wykonałem też antybiogram, aby ustalić rodzaj antybiotyku, który mógłby zabić bakterię. Po serii zastrzyków nastąpiła poprawa – opuchlizna z brzucha znikła, żółwie ożywiły się i zaczęły jeść. Byłem bardzo zadowolony z tego, że udało mi się uratować w ten sposób pozostałe dwa żółwie. Niestety, moja radość okazała się przedwczesna, bo po trzech tygodniach nastąpił nawrót choroby. I znowu antybiogram i kolejna seria zastrzykówi. Znowu poprawa i nawrót choroby. Leczenie było niezwykle meczące – co kilka dni wymieniałem wodę i dokładnie dezynfekowałem całe terrarium. Oprócz leków podawałem żółwiom do pyszczka lakcid, by antybiotyki nie wyniszczyły im układu pokarmowego. Antybiotyki zmieniano kilka razy, aż w końcu kolejny antybiogram wykazał całkowita odporność bakterii na znane i stosowane u gadów antybiotyki. Walka z chorobą żółwi trwała już blisko pół roku. Żółwie były coraz bardziej wyniszczone chorobą i antybiotykami. W pewnym momencie wyczerpały się już wszystkie możliwości medycyny weterynaryjnej, a żółwie były wciąż chore i do tego wyniszczone kilkumiesięczną kuracją antybiotykową. Faktycznie zrezygnowałem z dalszego leczenia, bo nie miało już sensu. Znajomy lekarz weterynarii, który wykonywał antybiogramy żartował, że prawdopodobnie wyhodowałem „broń biologiczną” – bakterie odporne na większość znanych antybiotyków. Żółwie już kilka tygodni nie jadły, a ja byłem bliski poddania się. Wówczas mój dobry znajomy amatorsko hodujący kury powiedział mi, że ma pewien skuteczny preparat, który podaje kurom do wody, a także spryskuje nim klatki. Stwierdził, że odkąd stosuje preparat, kury prawie przestały mu chorować (wcześniej również często ponosił straty w swoje hodowli). Nakłonił mnie, abym spróbował zastosować ten preparat, bo przecież „tym żółwiom już nic nie może zaszkodzić”. Trudno mi było z nim się nie zgodzić.... Znajomy przywiózł wodny roztwór EM i zastanawiał się, jakiej ilości preparatu należy użyć. W końcu postanowiliśmy, że podamy preparat w ilości jednej kropli roztworu na 1 litr wody w terrarium. Co kilka dni wymieniałem część wody i dolewałem kilkanaście kropli preparatu. Po tygodniu zauważyłem, że ustała biegunka i chociaż kał był nadal ciemnozielony (zawierał bakterie), nastąpiła znaczna poprawa. Po 2 tygodniach żółwie ożywiły się i zaczęły jeść. W tym czasie kolor kału zmienił się, co przyjąłem za oznakę wyzdrowienia. Niemal z dnia na dzień było coraz lepiej. Żółwie całkowicie wyzdrowiały, powrócił im apetyt i szybko nabrały pierwotnej wagi. Sądzę, że to moje doświadczenie z EM może być pomocą dla hodowców gadów i potwierdza dobroczynne właściwości EM. Dziękuję klientom którzy opisują działanie EM w komentarzach. Żadna wielkoformatowa reklama nie jest tak przekonywująca, jak relacje Waszych pozytywnych doświadczeń z preparatami EM!
|
|
|
|
|
|