Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

EDWARD KUPISZEWSKI - BŁOGOSŁAWIONA NIEWIERNOŚĆ

28-02-2012, 11:56
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 9.99 zł     
Użytkownik SIWYDTP
numer aukcji: 2029355929
Miejscowość Ostrołęka
Wyświetleń: 7   
Koniec: 30-01-2012 10:06:45
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

 

FAKTURY VAT

Wszystkie informacje
potrzebne do sfinalizowania
aukcji znajdą się w e-mailu
który otrzymasz
po wygraniu aukcji
od serwisu allegro.
Numery konta
także na stronie O MNIE
oraz poniżej

Proszę zapoznać się
z warunkami sprzedaży
dostępnymi na stronie
"O mnie".


BEZPIECZNE
PAKOWANIE

Kontakt:
[zasłonięte]@interia.pl

TEL. 510 956 553

Więcej informacji
kontaktowych
można znaleźć na stronie
"O mnie"

Formy płatności:
Przelew na konto w:

Bank PKO INTELIGO
501[zasłonięte]555811[zasłonięte]64012[zasłonięte]036

WBK BANK ZACHODNI
981[zasłonięte]101400[zasłonięte]00105[zasłonięte]243



oraz bez prowizji
z każdego konta za pośrednictwem

Płatności Allegro

lub

Ewentualnie
ODBIÓR OSOBISTY

 

Przesyłki staram się 
wysyłać jeszcze tego
samego dnia po
zaksięgowaniu
przelewu lub
dnia następnego.

Shipping total
World Tariff
posts Polish PAYPAL

Jeśli  po otrzymaniu
przesyłki
nie będziesz
do końca
zadowolony
z zakupionego
produktu,
skontaktuj się z nami!

 

 
Biografie Historia II     wojna  światowa Marynistyka Militaria
Mapy Turystyka Sportowe i turystyka Dom i ogród Techniczne
Tematyczne Architektura Popularnonaukowe Naukowe i akademickie Nauki ścisłe
Kryminały thrillery
Dla dzieci
Przygodowe Lit. piękna Reportaże
Religie Teologia Ezoteryka Zdrowie Zapraszamy!
 
 
KLIKNIJ !!! Pokaż wszystkie aukcje sprzedającego !!! KLIKNIJ 
 
OPIS

Tytuł

Edward Kupiszewski

Autor

Błogosławiona niewierność

Stron

96

OPIS Z OKŁADKI:

Wydawnictwo

TPO
IBIS

Urodziłem się 18 czerwca 1940r. w Czerwonce koło Makowa Maz. W Ostrołęce ukończyłem Liceum Pedagogiczne a tytuł magistra filologii polskie] uzyskałem na Uniwersytecie Warszawskim. Mieszkam i pracuję w Ostrołęce od 1975 r.

Opublikowałem następujące książki:

Wiersze-

Okruchy iglastego serca (wyd. CRZZ)

Opisanie ciszy (wy cl. Iskry)

Nie bójcie się'dnia (wyd. KSW)

Opowiadania-

Kto byt wyżej (wy d. Iskry)

Powieści-

Miałbym taki piękny pogrzeb (wyd. Iskry)

Wiara nadzieja miłość (wy d. Iskry)

Za grzechy cudze i własne (wyd. TPO i LSW)

Koniak dla Anioła Stróża (wyd. LSW)

Pokochać w sierpniu (wyd. LSW)

Miłość zostawia ciszę (wyd. LSW)                        

Ktoś powiedział (wyd. LSW  /trzecia nagroda na konkursie LSW/.

Powieść przełożona na język węgierski.

W 1985r. otrzymałem nagrodę im. Stanisława Piętaka w dziedzinie prozy.

Wiersze zebrane w niniejszym tomie pochodzą z ostatnich dwudziestu lat.

 

Ilustracje

-

Rok wydania

2000

Okładka, oprawa

miękka

Stan i inne informacje

ideał

PROMOCJE oraz Koszty wysyłki

- Kupując na innych moich aukcjach płacisz za wysyłkę tylko raz.

Uwaga. Ostrołęka, Zabrodzie, Antonie, mogę dostarczyć osobiście.

Kilka słów o autorze:

Tematy liryczne Edwarda Kupiszewskiego

 

Zasługą poety z Czerwonki koło Makowa Mazowieckiego, Świętego Miejsca, Chorzel i Ostrołęki jest to, iż starał się, jak to określił Tadeusz Nowak (promotor tomu Opisanie ciszy, Warszawa 1976), aby wiersze służyły „nawet najdrobniejszej sprawie”. Charakterystyczny i dość typowy dla formacji lirnika ostro­łęckiego jest chwyt, polegający na odnoszeniu wielu spraw, obiektów, sytuacji i zdarzeń do czynności pisania wierszy, do procesu twórczego i jego emblematów lub na zjawisku od­wrotnym: na odnoszeniu aktu pisania do kwestii nieliterackich. W ten oto sposób, po­sługujący się tym chwytem autorzy, chcieli być może za­sygnalizować, że miarą ich świata jest poezja, a miarą ich poezji jest świat. Idea artystyczna brzmi znakomicie, ale rzadko w tamtej formacji znajdowała przekonującą realizację

 

Wiersze Edwarda Kupiszewskiego wskazują na to, że dla niego poezja była przedłużeniem odgrywanych w życiu ról społecznych: syna, męża, ojca, dziadka, obywatela, patrioty, nauczyciela i chrześcijanina. To może sprawiło, że bardziej lub mniej dyskretny dydaktyzm nacechował szereg utworów auto­ra zbioru „Me bójcie się dnia” (Warszawa 1981). Podejmując tematy społeczno-polityczne i martyrologiczne, spłacał haracz najnowszej historii. Próbował się jednocześnie wobec nich zdystansować, jakby rozumiejąc, że istnieje potrzeba innego, bardziej zdecydowanego ustosunkowania się do twardej rze­czywistości. Szczególnie w tomie „Nie bójcie się dnia” pod­miot wypowiedzi balansuje pomiędzy oficjalnością i prywatno­ścią, poprawnością i niepoprawnością polityczną, powagą i hu­morem, wzniosłością i trywialnością. Człowiek tu udokumen­towany zachowuje się tak, jakby chciał wyważyć wszelkie skraj­ne opinie, tj. stępić sądy ostre, a wzmocnić sądy błahe i margi­nalne, bo może też ważne dla kogoś.

 

Edward Kupiszewski z racji po części pokoleniowych, po części na skutek okoliczności polityczno-ustrojowych, po części z powodu temperamentu nie umiał być obojętny wobec kwestii „gorących”. Choć ironizował z wierszy pisanych na tzw. zamó­wienie społeczne, poetyzował bieżące wydarzenia, popadając w tony publicystyczne, opatrywane skrywanym żalem do losu o zgodę na tę powinność, graniczącą dwuznacznie z przymu­sem. Najwięcej tej powinności, a właściwie przymusu jest w to­mie „Nie bójcie się dnia”, wydanym w czasie społeczno-narodowej nadziei, a zarazem zbiorowych lęków przed konsekwen­cjami moralnego i nie tylko moralnego buntu. Jak poeta prze­żywał lata 1[zasłonięte]980-19, dowiedzieliśmy się z książki „Błogo­sławiona niewierność”. Był to dla niego okres strachu przed narodową i państwową tragedią, strachu przed możliwością fi­zycznej zagłady samego poety i jego najbliższych. Poeta jednak ostatecznie przyznał słuszność robotniczym protestom. To w czasie Sierpniowego Przełomu ujawniła się zasadni­cza wątpliwość, towarzysząca przez lata Edwardowi Kupiszewskiemu, czy ma „prawo /mówić/ w imieniu lub za”. To swoiste niezdecydowanie wyraża się na poziomie gramatyki. Podmiot jego wierszy wpada w formę bezosobową lub liczby mnogiej, a równocześnie chciałby wypowiadać się lirycznie i osobiście. Niekiedy podmiot zbiorowy odzywa się zasadnie. Dzieje się tak, gdy autor w zgodzie z duchem lat sześćdziesiątych i sie­demdziesiątych, a właściwie formacji, do której należał, wypo­wiadał się jako członek pokolenia czy jako pokolenie. Szala przeważyła w tomie przedśmiertnym. Najbardziej osobiście, li­rycznie, prywatnie, chciałoby się dodać, w największym stopniu od siebie i za siebie mówi w „Błogosławionej niewierności”. Tu­taj zawarł poeta swój „wiek męski, wiek klęski”. Z tego poetyc­kiego obrysu wyziera osobista i społeczna gorycz i poczucie krzywdy człowieka stojącego na progu starości w ostatniej de­kadzie dwudziestego stulecia. Czas znów zatoczył koło. A prze­cież w młodzieńczej i nadzwyczaj udanej spowiedzi poetyckiej pt. Miejsce urodzenia (z tomu Opisanie ciszy) czytamy: gdzieś w tej trawie leży pianie koguta jak zardzewiały klucz/ tym kluczem otwarto tamten ranek i wieś przecisnęła się ku mnie szczelinami brzóz/ wszystko tak jak przedtem/ z tego piasku mój głos/ z tej ścieżki podniesioną dżdżownicę/ darowano mi na kręgosłup/ tę kałużę przelano we mnie na krew na czucie widzenie i słuch/ miejsce urodzenia/ z cudów przez mnie doznanych największy spełnił się tu

 

To, co najlepsze w poezjach Edwarda Kupiszewskiego, za­kiełkowało w książce „Opisanie ciszy”, z której pochodzi cyto­wany liryk; ów tomik z 1976 roku rekomendował we wstępie Tadeusz Nowak, którego urzekło w nim nie wypowiadanie się o sprawach w skali makro, nie poruszanie tzw. wielkich tema­tów, lecz „najprostsze rozumienie spraw” życia codziennego”. Co więcej, Nowak wskazał na to, że autor tej liryki pisze pro­gramowo tak, aby zostać zrozumianym, zwłaszcza przez naj­bliższych. Kto pamięta Edwarda Kupiszewskiego, kiedy czytał swoje wiersze, ten wie, że ta forma ofiarowania siebie była ge­stem serdecznym i gościnnym.

 

Co do prostoty, to uważam, że nie wszystkie wiersze autora Błogosławionej niewierności są proste i zwykłe. Jak wspomina gdzieś Tadeusz Różewicz, teksty proste i zwykłe wraz z upły­wem czasu stają się skomplikowane i niezwykłe. Nie ulega jed­nak wątpliwości, że ostrołęcki poeta komunikowanie się, wchodzenie w relacje nadawczo-odbiorcze traktował jako ro­dzaj ujawniania i dzielenia się tym, co we wnętrzu człowieka najlepsze. Lepsze dawanie niż branie, „bo to co rozdane / na wieki zostaje”, co schowane głęboko jak orzeszek pusty rozkłada się w pleśni (wiersz od stów „wiedza gdy ją rozdajemy”, Błogosławiona niewierność). I tę poezję dotknął nagle Miłoszowy ton, koja­rzący się tu konkretnie z wierszem Noblisty pt. Czytając japońskiego poetę Issa.

 

Edward Kupiszewski już w Opisaniu ciszy zaświadczył swój ewentualny wstyd, gdyby był policzony wśród zbędnych i nie­potrzebnych. Imperatyw użyteczności wywodzi się tu z wiej­skich, chłopskich korzeni. To prawdopodobnie one lub jakby geny wyobraźni, przyczyniły się do tego, że nasz autor wiary­godniej wypada, gdy operuje krajobrazem rustykalnym, gdy penetruje przyrodę. Temat poetycki „miasto” był raczej obcy poecie, wychowanemu w parafialnej wioseczce o wdzięcznej nazwie Święte Miejsce.

 

Nie chcę przez to powiedzieć, że nie poetyzował Ostrołęki. Czynił to, ale nie został stworzony do bycia poetą urbani­stycznym. Świeże, zmysłowe i niekiedy wstrząsające pejzaże składał z realiów wiejskich, kurpiowskich, obyczajowych, sło­wem, ze swojskich elementów czerpanych z regionu pomiędzy Makowem Mazowieckim, Przasnyszem, Chorzelami i Ostrołę­ką, wpisując je w symbolikę autobiografii lub symbolikę ogól­nonarodową. W każdym razie ponowił świat homogeniczny (jednorodny), pozostający w granicach ustalonych i oswojo­nych i danych jakby raz na zawsze. W związku z tym poeta operował okruchami pamięci, bu­dulcem krajobrazu, geografią serdecznie znajomą, stylizacją ludową itp. jako alegoriami zasiedziałości. Spośród nich najokazalej wypada Narew, która przeobraża się w rozmaite for­my, np. w dziewczynę, żonę czy społeczność wiejską. Przez li­ryczną krainę Edwarda Kupiszewskiego płynie też Orzyc, z którego krętym biegiem i na którego brzegach potoczyło się życie poety.

 

Jedno odczytanie poetyckich książek Edwarda Kupiszew­skiego nie rości sobie prawa do wyczerpania tematu. Chciałbym teraz powiedzieć o Kupiszewskim od stro­ny miłośnika poezji (na portret pamięciowy tego człowieka, mojego kolegi po piórze, życzliwego rozmówcy, organizatora imprez literackich przyjdzie czas). W jego dorobku wierszopisarskim znajduje się kilkanaście liryków, które chętnie włą­czam do swej prywatnej antologii. Są to m.in. Mój świat, Miej­sce urodzenia, Zachód słońca, Pejzaż, Rysowanie dzieciństwa, Babcia, a przede wszystkim te z Błogosławionej niewierności, jak np. Święte Miejsce, Kościół w Świętym Miejscu, Z Chorzel widokówka wrześniowa. Lubię te wymienione jako ostatnie może dlatego, że czytał mi je kiedyś sam autor, sugerując że napisał je na świeżo po lekturze mojego tomiku Śniardwy?

 

Bliskie mi liryki Edwarda Kupiszewskiego wydają mi się ja­kieś wyjątkowo czyste, ich tkanka słowna odwołuje się do cze­goś pierwszego, elementarnego i nieskażonego. Ujmuje w nich pogłębiona rodzinność, a rozpościerające się w nich pejzaże z obszaru pomiędzy Makowem Mazowieckim, Przasnyszem, Chorzelami i Ostrołęką w pewnym momencie skupiają się, jak w soczewkach, w osobach najbliższych poecie.

 

 

 

Prof. dr hab. ZBIGNIEW CHOJNOWSKI