Co, z nami się nie napijesz?!

Zapraszamy Waszmości do lektury Dzikich Pól. Pewnie ciekawyś, w jaką postać się wcielisz? Ano, popatrz Waszmość po karczmie, po ławach, po stołach i alkierzach. Kogo tu widzisz? Sami najzacniejsi panowie bracia, kwiat szlachty polskiej i litewskiej. Rycerze spod kresowych stanic, obrońcy cnót i wiary, tudzież wiary świętej katolickiej polskiej. Nie znajdziesz wszak lepszego rycerza Chrystusowego niźli ten tu pan Ranicki herbu Suche Komnaty, pijanica i burda sławny, co żadnej zwady nie przepuści. Ów zaś szlachetka w żupanie przetartym to pan Rekuć, herbu Leliwa, co fortunę w kości i karty przegrał i od lat u rękawa mej delii wisi – o tu wisi, podle wylotu. A powisi dopóty, dopóki długów nie spłaci. A tamten zwalisty szlachcic to imć pan Tomasz Wolski, co jak pięścią w stół łupnie,  to wnet go na pół złamie... A ów szlachcic cudzoziemski, co leży pod stołem a i zaraz nam zawartość swą objawi, to Bertrand de Cassel, pludrak z Francyjej, co się powiada nieślubnym synem kardynała Richelieu. A ten tam pod oknem szlachetka to pan Borkowicz z Borkoszczyzny. Ale powiem Waszmości w sekrecie, że to nie żaden Borkowicz, jeno Żyd lubelski Berek Zylbersztajn, co się do cudzego herbu przyssał, a wcześniej czosnek i cebulę przedawał na rynku podle Trybunału! A tamten, w alkierzyku, to jest wywołaniec Paweł Buynowski, co go sąd grodzki krakowski skazał na infamię za zajazd, podpalenie i zabójstwo dwóch szlachty.

W grze tej, proszę Waszmości, wcielisz się w takie właśnie zacne postacie szlachciców polskich lub cudzoziemskich. Dzikie Pola są systemem niebezpiecznym jak życie na stepach ukrainnych, swawolnym jak meretryce z zamtuzów lubelskich, wolnym jak wiatr na gościńcach, wesołym jak zabawa w karczmie. Dlatego wcielisz się w szlacheckiego, lub plebejskiego hultaja i awanturnika, swawolnika i paliwodę, szermierza lub niepokornego Kozaka. Nie będziesz zaś smętnym kawalerem strzegącym cnót starych panien, czy głupim buntownikiem, wiernym do końca jakowejś wielkiej sprawie – ale zawadiaką, szelmą, pijanicą, który żyje pełnią życia na gościńcach i w karczmach Rzeczypospolitej. Nie wstąpisz w ciało bladego wymoczka cierpiącego na suchoty i womity, ale wcielisz się w oberwanych, lecz zawsze barwnych i zawadiackich szlachciców, kawalerów, najemników, wolnych rajtarów i swawolników, którzy pierwsi są do wypitki oraz wybitki, cenią jednak honor, fantazję i odwagę.