DZIEJE TRISTANA I IZOLDY
WYDAWCA: PIW
ROK WYDANIA: 1982
LICZBA STRON: 118
FORMAT: 14,5 x 20,5 cm.
OPRAWA : miękka
Stan książki oceniam:bardzo dobry minus.
Każdy, kto ma choćby mgliste pojęcie o średniowieczu, musi przyznać, że Dzieje Tristana i Izoldy to opowieść - jak na tamtą epokę - niezwykła. Dlaczego nie spotkała się z potępieniem ze strony Kościoła, skoro opowiada o grzesznej miłości, która na dodatek nie została przykładnie ukarana? Trzeba powiedzieć, że zaginięcie pełnej wersji Dziejów Tristana i Izoldy może świadczyć, iż był to utwór, który nie zdobył tak dobrej sławy jak opowieści o rycerzach Okrągłego Stołu. Rzadziej opowiadany i przepisywany dotrwał do naszych czasów jedynie we fragmentach. Trzeba równocześnie zauważyć, że tylko pozornie Dzieje Tristana i Izoldy znajdują się w opozycji do głównych idei średniowiecza. Bóg Tristana i Izoldy nie przypomina średniowiecznego Surowego Sędziego, jest raczej Miłosiernym Ojcem, co nie zmienia sprawy, że pozostaje dla wszystkich bohaterów najwyższym autorytetem. Nikt też nie ośmiela się krytykować Kościoła czy sakramentu małżeństwa. Ważniejszym jednak jest fakt, że ta niezwykła opowieść o miłości wcale nie odbiegała tak dalece, jak nam się wydaje, od oficjalnej wykładni tego uczucia. Czegóż bowiem dowiadywał się o miłości średniowieczny odbiorca? Że jest to uczucie potężne, nieokiełznane, które przynosi jedynie cierpienia, nie może bowiem zostać zaspokojone. Dowiadywał się, że miłość to rozkosz straszliwa i męka bez końca, i śmierć! A co najważniejsze że miłość pozamałżeńska zawsze będzie skazana na udrękę i prześladowania. W zamkach i oberżach rycerze i plebejusze słuchali zapewne z zapartym tchem o przygodach nieszczęśliwych kochanków, chłonąc każdym nerwem słowa trubadura czy waganta, by na koniec przetrzeć oczy jak po długim śnie i, dziękując Bogu za uchronienie od podobnych katuszy, wrócić do swych codziennych zajęć i legalnych małżonek. Sądzę, że Dzieje Tristana i Izoldy realizowały marzenia ludzi o wielkiej miłości, zarazem ich przed tą miłością przestrzegając. Ich odbiór był czynnością zastępczą, czytano i słuchano zamiast osobistego przeżywania uniesień miłosnych. Taka jest zresztą jedna z funkcji literatury - dostarczać ludziom odczuć i przeżyć, których sami nie są w stanie doświadczyć. Dla nas ważniejsze jest, że ta niezwykła opowieść to jedna z najwspanialszych, jeśli nie najwspanialsza, historia miłosna w literaturze świata. za źródłem republika.pl
PRZED ZAKUPEM KONIECZNIE ZAPOZNAJ SIĘ Z REGULAMINEM
NA STRONIE O MNIE