Technics A10 wykorzystuje przetwornik S-Advanced Mash, dostosowany do wyśrubowanych parametrów technicznych DVD-Audio. 24-bitowe słowa są najpierw rekwantyzowane do postaci 4-bitowej z częstotliwością 3 MHz, a następnie przetwarzane przy wykorzystaniu metody modulacji szerokości impulsów (PWM). Nad dokładnością procesu czuwa przez cały czas precyzyjny generator zegarowy. Chroni on sygnał zegara przed zewnętrznymi szumami, które mogłyby stać się przyczyną jittera. Dla nagrań na CD i 16-bitowych ścieżek zamieszczanych na płytach DVD przewidziano "uzdatniacz" w postaci układu Digital Re-master. Jego działanie polega z grubsza na dwukrotnym zwiększeniu częstotliwości próbkowania i rozszerzenia słów do 24-bitowych. Sygnał zostaje "wzbogacony" i harmoniczne i dither i w postaci 24 bity/ 88,2 kHz trafia do przetwornika cyfrowo-analogowego. Na końcu przechodzi przez filtr dolnoprzepustowy usuwający niepotrzebne pozostałości po konwersji i tak wygładzony biegnie do wyjścia.
Ocena
Obsługa
Obsługa uniwersalnego odtwarzacza nie różni się zbytnio od tego, do czego przyzwyczaili nas producenci tradycyjnych CD. Może poza jednym wyjątkiem. Czytanie ścieżki zerowej odbywa się tu znacznie dłużej i w sytuacji, kiedy często zmieniamy płytę, np. podczas odsłuchu testowego, może powodować dyskomfort. Jednak podczas normalnego użytkowania, kiedy słuchamy dłuższych fragmentów albo oglądamy cały film, ta drobna niedogodność nie powinna się dawać we znaki. Tym bardziej, że napęd Technicsa sprawuje się naprawdę bardzo dobrze. Przeskakiwanie do kolejnych ścieżek zarówno na CD, DVD-Video, jak i DVD-Audio odbywa się błyskawicznie. Jedynym wyjątkiem była chyba tylko firmowa kompilacja Panasonica. W tym przypadku lokalizowanie kolejnej ścieżki trwało nieco dłużej. Przyczyną tego stanu rzeczy była prawdopodobnie bardzo bogata zawartość dysku, który oprócz ścieżek zapisanych w różnych formatach, zawierał grupy dodatkowe. W pierwszej znalazły się utwory muzyczne ilustrowane nieruchomymi obrazami (pocztówkami), w drugiej - atrakcyjny sygnał testowy z fragmentem sola na perkusji zamiast normalnie spotykanego szumu. Na innych dyskach, zarówno muzycznych obu formatów, jak i wizyjnych, napęd pracował szybko.
Poruszanie się po zawartości płyt generalnie było wygodne; głównie dzięki dwóm funkcjom. Technicsa A10 wyposażono w pilot z joystickiem, dzięki któremu wybór opcji menu i kalibracja urządzenia odbywają się szybko i łatwo. Nawet nie mając instrukcji obsługi, użytkownik niezbyt obeznany z techniką DVD powinien sobie poradzić z dokonaniem ustawień dźwięku wielokanałowego i trybów obrazu.
Menu ekranowe jest czytelne, ale nie perfekcyjne. Dużą wadą objawiającą się podczas kalibracji jest nieuzasadniona autonomia układu Virtual Surround Sound. Nawet pomimo ustawienia opcji dźwięku w pozycji "wielokanałowy" i przeprowadzeniu testu przy wykorzystaniu wbudowanego generatora, po włączeniu filmu okazało się, że grają tylko dwa głośniki. Układ VSS nie został automatycznie wyłączony, przez co uniemożliwił dystrybucję sygnału do pozostałych kanałów. Dopiero jego wyłączenie przyciskiem na panelu frontowym albo pilocie uaktywniło wszystkie kanały. Niezbyt logiczne jest również pomijanie przez sygnał testowy kanału subwoofera. Wbudowany generator sprawdza po kolei wszystkie głośniki i pozwala na regulację poziomu sygnału w każdym z osobna. Nie wiedzieć czemu, omija jednak głośnik niskotonowy, nawet jeśli został on podłączony. W menu nie znalazłem również żadnej dodatkowej funkcji pozwalającej regulować poziom sygnału subwoofera ani nawet go uaktywniającej. Poza tym Panasonica obsługuje się łatwo, na tyle, że nawet bez instrukcji, która zaginęła gdzieś w trakcie podróży między redakcjami poradziłem sobie z grubsza z dopasowaniem wszystkich parametrów. Subwoofer podłączyłem do stereofonicznego wyjścia analogowego. Niezbyt to wygodne, ale za to gwarantuje pełne wysterowanie nawet opornych układów.
DVD-Technicsa oferuje nie tylko szybki dostęp do ścieżek i grup, ale również do wybranych fragmentów filmowych. Aż pięć szybkości przewijania w obie strony pozwala szybko zlokalizować ulubioną scenę. Stop klatka jest idealna. Jeżeli obraz zadrży, to z winy telewizora albo projektora, a nie czytnika. W audio świetnie zdaje egzamin importowana z DVD-Video funkcja "Resume". Jednokrotne wciśnięcie stopu powoduje, że odtwarzacz pamięta, gdzie przerwaliśmy słuchanie i po przyciśnięciu play, powraca dokładnie w to samo miejsce. Dopiero dwukrotny stop powoduje, że odtwarzanie startuje od początku.
Ocena
Wrażenia odsłuchowe
DVD-Technics A10 miał bardzo trudne zadanie. Z ceną 5990 złotych musiał rywalizować z odtwarzaczami z grupy 4000 - 8000 złotych, a więc z takimi konstrukcjami jak NAD S500 czy Heliosem 3. Oba źródła oferują dźwięk wyrafinowany i spełniający zachcianki wymagających audiofilów. Ich konstruktorzy mieli nad Panasonikiem tę przewagę, że nie musieli zmieścić w budżecie ani wizji ani układów spełniających kryteria formatu DVD. Mając NAD-a S500 posłuchamy muzyki i tyle. Kupując Technicsa A10, nie tylko odtworzymy krążek CD, ale również obejrzymy film, a w przyszłości być także zrobimy wielki krok w kierunku przemiany naszego pokoju w salę koncertową. Przecież DVD-Audio mieści tyle informacji, że bez problemu zmieści się na nim sześć kanałów. Czy kiedy wielka symfonika nabierze jeszcze większej skali, tradycyjne systemy stereofoniczne będą dla nas równie atrakcyjne? Trudno to teraz ocenić, ale jeszcze trudniej ustalić kryteria, według których DVD A10 powinien zostać "ogwiazdkowany".
Wysiłek włożony w dopieszczenie sekcji audio nie poszedł jednak na marne, bo mimo uwag DVD-A10 gra co najmniej poprawnie. Z jego dźwiękiem wszystko jest w porządku i na wysokim poziomie. Kiedy zaczynamy słuchać uważnie i stosować ostre kryteria, według których ocenia się odtwarzacze z tej grupy cenowej, zauważamy pewne mankamenty. Wysokie tony są za suche i nie szukając zbyt długo, można by znaleźć urządzenie oferujące większe zróżnicowanie tego zakresu. Z drugiej strony trudno zarzucić Technicsowi, że zbyt hojnie szafuje sybilantami albo że podbarwia spółgłoski syczące. Ani podczas testu w systemie stereofonicznym, ani po zainstalowaniu go w domowym kinie nie zauważyłem podbarwień wokali czy zniekształceń pogarszających czytelność dialogów. DVD-A10 Technicsa spisywał się pod tym względem zupełnie dobrze. Barwa instrumentów akustycznych mieściła się w szeroko pojmowanej normie neutralności, ale jej nasycenie składowymi i szczegóły świadczące o obecności instrumentu w konkretnej przestrzeni nagraniowej znowu ustępowały dokonaniom najlepszych CD z tej kategorii. Powtórzyła się sytuacja tak dobrze znana audiofilom z dużym doświadczeniem, kiedy wydaje się, że wszystko brzmi, jak trzeba, ale brakuje niuansów, smaczków, jakiejś kropki nad "i". Diabeł tkwi w szczegółach, mówi stare porzekadło, i reguła ta dotyczy również świata hi-fi. Rozdzielczość, różnicowanie subtelnych różnic barwy i dynamiki, a co najważniejsze - natychmiast rozpoznawalna pewność odtworzenia każdego dźwięku - oto co różni urządzenia z samego szczytu od tych mniej wyrafinowanych. Wiele źródeł może brzmieć poprawnie, ale tylko nieliczne sprawią, że zaczynamy strzyc uszami w ich kierunku. DVD-A10 Technicsa należy do pierwszej grupy. Nie popełnia żadnych ewidentnych błędów. Prezentuje dźwięk wyrównany w dziedzinie częstotliwości, ale "nawet" z płyt CD można wycisnąć więcej szczegółów. Wokale brzmią poprawnie,tentniom życiem. Bas jest i obfity i prawidłowo rozciągnięty,pełen energii i żelaznej dyscypliny, która wprawia stopy w ruch.
Podsumowując: zaryzykowałbym stwierdzenie, że w trybie stereo DVD-A10 reprezentuje poziom odtwarzaczy za około 3 - 5 tysiące złotych. To i tak ogromny postęp. Pierwsze modele odtwarzaczy DVD-Video grały jak półtora nieszczęścia, a i dziś nie rozpieszczają melomanów. Panasonic trzyma przyzwoity poziom, ale powiedzmy sobie szczerze - skrzydła rozwija dopiero w systemie kina domowego.
Ocena
Wrażenia wizualne
Instalacja home cinema to żywioł tego odtwarzacza. Naprawdę dobry obraz i świetny dźwięk wielokanałowy pozwalają czerpać z oglądania filmów i koncertów dużo przyjemności. Kolorystyka jest naturalna, choć nie zauważyłem znajomego ocieplenia, występującego w DVD-A360 i zastępującej go "sześćdziesiątce". Nie było też efektownego wyeksponowania koloru niebieskiego i pomarańczowego, ale być może to bardziej kwestia projektora niż samego odtwarzacza DVD. Wizja Technicsa A10 zasługuje na same pochwały za naturalność kolorów, głębię czerni i kontrastowość. Filmy ogląda się przyjemnie, a ewentualne zabiegi operatorskie albo kolorystyczne koncepcje reżysera są dziecinnie proste do zdefiniowania.
Jeżeli chodzi o dźwięk, to oczywiście nie odmówiłem sobie porównania ścieżki DD i DTS. W końcu narosło wokół tego tematu tak wiele legend, że warto samemu się przekonać, czy jest o co walczyć. Wyniki eksperymentów nie były tak jednoznaczne, jak się spodziewałem. Przy wykorzystaniu budżetowego systemu głośnikowego (Avance Omega 503/ Sigma/ Omega 501), różnicę na korzyść DTS-u łatwiej było zauważyć na nagraniach koncertów. Podczas oglądania filmu (Gladiator w wydaniu norweskim) ogólne różnice były tak minimalne, że chyba przepadłbym z kretesem w ślepym teście. Zdziwiło mnie, że największą różnicę dostrzegłem w basie. Przy tych samych ustawieniach subwoofera, bas w ścieżce Dolby Digital był potężniejszy i bardziej gęsty. Z DTS-em wyraźniejsze były kontury, ale traciło się na efektowności projekcji. Ciekawe, czy te obserwacje potwierdzą się również w przypadku innych filmów.
Dźwięku DVD-Audio nie opisuję z premedytacją. W ostatnich latach prasa na całym świecie wyrządziła rynkowi odtwarzaczy CD wiele szkody, podniecając się najnowszymi pomysłami wielkich koncernów. Czas pokazał, że dyżurne zachwyty były przedwczesne; doświadczenie - że grubo przesadzone. Szkoda tylko, że w pogoni za nowinkami naruszono fundamenty stabilnego sektora rynku. Producenci odtwarzaczy CD zaczęli wpadać w kłopoty, a rynek najdroższych urządzeń zamarł w oczekiwaniu. Ja również postanowiłem poczekać, ale tym razem na ruch wytwórni płytowych. Jeżeli w sklepach sukcesywnie, ale bez ociągania zaczną się pojawiać krążki DVD-Audio z pewnością zacznę pisać również o brzmieniu uzyskiwanym z nimi. Póki co, postoję z boku i popatrzę, na rozwój wypadków, umilając sobie czas słuchaniem płyt CD.
Ocena
Konkluzja.
Pomimo zastrzeżeń do niektórych aspektów dźwięku CD, Technics DVD-A10 zasłużył na bardzo dobrą ocenę. Jego uniwersalność, nawet pomijając możliwość odczytu krążków DVD-Audio, jest doprawdy kusząca. Świetny dźwięk wielokanałowy, bardzo dobra wizja i przyzwoity dźwięk CD czynią z niego propozycję wartą poważnego przemyślenia. Atrakcyjność podnosi niewygórowana cena,5990 zł za tak wszechstronną maszynę, to uczciwa oferta. Idealne urządzenie dla wszystkich fanów domowych projekcji, którzy muzyki lubią posłuchać "bez zobowiązań". Wymagający audiofile, którzy liczyli na bardzo dobry dźwięk stereo, a przy okazji na projekcję od czasu do czasu - nie będą musieli już czekać ponieważ ten model oferuje obie te rzeczy na raz.Ja osobiście polecam i rekomenduję zakup.
Ocena końcowa