| | Nowa książka autorki "Orła i róży". Rosemary Altea, medium i
uzdrowicielka, zabiera czytelników w daleką podróż pełną
niespodziewanych możliwości. Jej książka jest przepełnioną magią.
Poznajemy dzięki niej wielkie prawdy duchowe oraz prawdy o sobie. M.in.
co dzieje się z nami po śmierci; nauka i wiedza intuicyjna; podróż ku
uzdrawianiu; prawa Wszechświata.
Wstęp
Był ranek, mniej więcej siódma trzydzieści rano i chociaż już nie spała,
kuliła się pod kołdrą, ciesząc się kilkoma ostatnimi chwilami lenistwa.
Poprzedni wieczór spędziła z przyjaciółkami, Kay i Claire przyszły na
kolację, a zasiedziawszy się, postanowiły zostać na noc. Claire,
pielęgniarka, szła do pracy na poranny dyżur i musiała wstać na tyle
wcześnie, by wyjść o piątej trzydzieści. Kay także już poszła, przed
wyjściem zdążyła wsunąć głowę przez drzwi sypialni, rzuciwszy pospieszne
„do widzenia", nim wybiegła, spóźniona na wykłady w college'u.
Leniwie przeciągnęła się, ziewnęła i spojrzała na zegar stojący na
stoliku. Wskazywał siódmą czterdzieści pięć rano. „Jeszcze tylko
dziesięć minut i wstaję" pomyślała, chcąc nacieszyć się każdą minutą
wylegiwania się w łóżku. Czekał ją pracowity dzień.
W tym momencie usłyszała kroki. Ktoś szedł do znajdującej się przy jej sypialni łazienki.
„Och, nie" pomyślała „Biedna Claire, musiała zaspać". Drzwi otworzyły się i rzeczywiście stanęła w nich Claire.
Nie podnosząc głowy znad poduszki, patrzyła spod półprzymkniętych powiek jak Claire podchodzi do łóżka.
Poczuła jak odgarnia pościel, kładzie się obok i czując że przyjaciółka
spycha ją na bok, już już odwracała się, by spytać, co do licha się
dzieje... odwróciła się i słowa: „Co ty sobie myślisz?" zamarły jej na
ustach. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi ...bowiem na łóżku nikogo nie
było.
Minęły dwa tygodnie. Ponownie obudziła się wczesnym rankiem, około
siódmej, leżąc na boku. Wyciągnęła się i wyprostowała na całą szerokość
łóżka. I znowu zamarła. Pełna niedowierzania, przerażona, nie mogła się
ruszyć. Leżała przytulona do mężczyzny, czuła jego rękę na ramieniu.
Zbyt przerażona by krzyczeć, czy choćby się poruszyć, leżała nieruchomo,
a serce mocno waliło jej w piersi. Słyszała jego oddech, powolny i
spokojny. Przyciągnął ją nieco bliżej siebie. Co dziwniejsze, ten gest
ją uspokoił. Rozluźniła się. Kimkolwiek był, nie wydawało się, by chciał
ją skrzywdzić. Przez głowę przemykały jej tysiące myśli. Złodziej ... włamywacz ... gwałciciel ... kto?
Miał silne i mocne ramię. Czuła ciepło bijące od jego ciała, kolana
dotykające jej kolan, słyszała regularny oddech śpiącego. Przestraszona,
lecz już wolna od wszechogarniającej paniki, powoli podniosła głowę i
spojrzała przez ramię ... czuła go, słyszała, lecz nie widziała ...
ponieważ obok niej nikogo nie było.
Czy był to gość ze świata duchów, czy podróżnik z ziemskiej płaszczyzny
astralnej? Stawia sobie owo pytanie raz za razem, nawet gdy pisze te
słowa. Lecz jak dotąd nie znalazła odpowiedzi.
Przerwała, pióro niezdecydowanie zawisło nad kartką ... powraca myślą w
czas miniony, wspominając wiele podobnych wydarzeń ze swego życia. O
których napisze? Opowiada o swoim życiu...
| | |
| | |