Dr Huckenbush - JABOLE
Opis przedmiotu
Fred Standart prezentuje „JABOLE”
Na rynku muzycznym często zmienia się moda, lecz nigdy nie przemijają style. Niewątpliwym zachowaniem stylu zespołu Dr Huckenbush i nawiązaniem do pierwszych edycji wydawniczych jest najnowsza płyta zespołu pt. : „JABOLE” zawierającaIlustruje całoœć płyty w sposób doskonały muzyka typowego brzmienia rockowego, które udało się artyœcie o wiele lepiej wypracować dŸwiękowo od poprzednich albumów.
KIEDY NA RYNKU POJAWIŁ SIĘ NOWY ALBUM DR. HUCKENBUSHA ZATYTUŁOWANY „ J A B O L E ". W BRANŻY ZAWRZAŁO. MŁODZI RECENZENCI NIE ROZUMIEJĄ STYLU LEGENDARNEJ G R U - PY, WIĘC JĄ KRYTYKUJĄ, WETERANI ROCKA SA MILE ZASKOCZENI, FANI NIE MOGĄ DOCZEKAĆ SIĘ KONCERTÓW, LIDER GRUPY ANDRZEJ RDUŁTOWSKI MÓWI: „JEST TO KROK Z PRZESZŁOŚCI W PRZYSZŁOŚĆ. PŁYTA MOCNO OSADZONA W KLASYCE. PURE GUITAR ROCK. PRZEKAZ RACZEJ ZWARTY I KONKRETNY. COŚ Z STARYCH 'D O K T O R D W Y C H' KLIMATÓW. ALE BARDZIEJ W S P Ó Ł C Z E S N Y C H . NIEZALEŻNIE OD REAKCJI SŁUCHACZY MOJE ODCZUCIE TO DUŻA SATYSFAKCJA. JUŻ MYŚLI O NO WYM MATERIALE. A TEN NIECH SOBIE ŻYJE SWOIM ŻY C I E M "C H U J O W Y M ". U POCZĄTKU LAT 70. W POLSKIM PODZIEMIU M U Z Y C Z N Y M ZAISTNIAŁ ZESPÓL DR HACKENBUSH. JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ WYODRĘBNIŁA SIĘ Z NIEGO DRUGA FORMACJA ZNANA Z UTWORÓW O NIECENZURALNEJ TREŚCI, CZYLI DR. H U C K E N B U S H . LICZNE TRASY KONCERTOWE ORAZ BOGATA DYSKOGRAFIA ZAPEWNIŁY OBU ZESPOŁOM STATUS LEGEND P O L S K I E J SCENY. LIDER TYCH PROJEKTÓW - ANDRZEJ "ZMORA" RDUŁTOWSKI - PO LATACH CISZY WYDAŁ NIEDAWNO TRZECIĄ SOLOWĄ PŁYTĘ. KRĄŻEK „JABOLE" SYGNOWANY POD SZYLDEM DR HUCKENBUSH • Jaki rodzaj muzyki obecnie uprawiasz? Rocka czy punk rocka? * Myślę, że najbliżej mi do hard rocka, ale robię rożne skoki w bok. Punk rocka szanuje za parę spraw - kiedy rynek muzyczny opanowały jazz i disco, to on uratował od śmierci rocka. Punk przywrócił wiarę w to, o czym zapomniał rock, czyli w bunt. l za to mu chwała. • Lubisz ciszę? • Miewam rożne okresy, raz tęsknię za zgiełkiem, a innym razem za ciszą. Lubię jedno i drugie, ale z przewagą ciszy. Dzisiaj hałas jest odskocznią od niej. * Studiowałeś malarstwo. Czy ta forma sztuki uko- iła twoje buntownicze wnętrze? • Tylko na chwilę. Przez malarstwo zacząłem popadać w dekadencję, ale szybko rozczarowała mnie cała ta atmosfera, towarzystwo. W tam- tym czasie funkcjonowałem pomiędzy pracownią malarską i zespołem, a że bytem raczej typem hałaśliwym i potrzebowałem audytorium, wygrał łomot, wygrał rock. Po zakończeniu tej wewnętrznej rozterki malarstwo stało się dla mnie odskocznią, pomagało mi na chwilę uciec w ciszę. • Takie wyciszenie umysłu osiągnąłeś też na płaszczyźnie muzycznej - w utworze „Psychotropy miłości". • Osiągnąłem wewnętrzne wyciszenie właściwe dla mojego sposobu ekspresji. Mam naturalną umiejętność wyciszania się, ale i stawania głoś- nym. To jest baaardzo perwersyjny utwór. Właśnie w takiej pozornej ciszy dzieją się te rzeczy, o któ- rych mówię w „Psychotropach miłości". Nie daj się zwieść. Ta cisza głośno krzyczy! • Czy bluzgi w tekstach piosenek, z których słynie Dr Huckenbush, brzmią dziś bardziej plastikowe niż przed laty? •W PWSSR obecnej Akademii Sztuk Plastycznych, nauczono mnie, że nie jest ważny temat, ale spo- sób, w jaki malarz go przedstawi. Niech to wystar- czy za odpowiedź. • Dlaczego nową płytę zespołu zatytułowałeś „Jabole"? • Krótko i zwięźle określa dawną i po części obecną kulturę ulicy, która zawsze była tematem dla Huckena. • „Zostawcie Titanica, nie wyciągajcie go"... Jak odgrzać legendarny band, żeby go nie przegrzać? * To trudna sprawa... Wszyscy mamy na to wpływ, Wytwórnie często zapominają, że najważniejszy jest słuchacz i nierzadko doprowadzają do kata- strofy, zachowując się jak wyrocznia. To ich słaby punkt. Słuchacze często nie chcą zaakceptować starego zespołu w nowej oprawie, bo już do czegoś przywykli. Taki come back rujnuje ich wspomnienia z młodości - prywatki z atrakcjami, papierosek w kiblu czy pierwszy tyk jabola. Wszystko to miało swoją harmonię, a tu nagle ich idol nie mieści się w spodniach, a jupitery odbijają się wściekłym blaskiem od jego łysej pały! Choć dla nowego słu- chacza może to być atrakcja - jako relikt przeszło- ści. No ale bywają też udane come backi. • Opowiedz o ciężkim dla artysty momencie, jakim jest przerwa w twórczości, nawet kilkuletnia. Co się wtedy czuje? • W moim przypadku jest to zwykle spowodowane natłokiem innych zajęć lub naturalną potrzebą ucieczki w ciszę. Jeśli ta twórczość będzie się chciała ze mnie wyrwać, to jej nie powstrzymam. Reagując w ten sposób, zachowuję harmonię i nie doprowadzam do artystycznego przegrzania się. • Dlaczego i za co pokochałeś Trójmiasto? • Przede wszystkim za to, co jest już za mną. Chętnie tu wracam, nawet z niedługich i niedalekich wyjazdów. • Czy festiwal w Sopocie to dobre miejsce dla weterana punk rocka? *W moim odczuciu raczej dziwne miejsce. Tam nie ma buntu, tam jest „szot-biznes". • W tym roku na jednym z sopockich festiwali Agnieszka Chylińska swoim mrocznym głosem śpiewała utwory disco z początku lat 90. Jak ty - jako jeden z pierwszych polskich wykonaw- ców, którzy coverowali głośne, światowe produkcje • oceniasz taki skok z mocnego rocka w disco? • Nie słyszałem tego, ale znam cześć zespołu Agnieszki, to są moi koledzy. Szanuje Chylińska za jej podejście do wolności słowa. * Czy twoja obecna płyta to próba wstrzelenia się w koniunkturę, czy masz tak jak Robert Gawliński -„lecisz, bo chcesz"? *Jak można zorientować się po moich wcześ niejszych wypowiedziach, „lecę, bo chcę". Przede wszystkim „lecę, gdzie chcę". Posądzenie mnie o próbę wstrzelenia się w cokolwiek uwłacza mojej godności. • Napisałeś ścieżki dźwiękowe do kilku sztuk teatralnych. Jak do tego doszło? Przypadkowo dusza artysty ponownie dała o sobie znać? * I jedno, i drugie.. Miało to miejsce po czte- rech latach kompletnej muzycznej i alkohowej absencji. Krótko mówiąc - walczyłem z szatanem i wygrałem! •Wiesz, że performance, jaki na krajowych i za nicznych scenach wykonywaliście przez prawie dekady, znalazł wielu naśladowców w tzw, offie? • Szczerze mówiąc, niewiele o tym wiem. Odwszem coś tam obijało mi się o uszy, ale w ogóle nie śledzę tych sytuacji. • Chodzi o to, co działo się na scenie podczas grania materiału z „Czarnej ziemi". Współczesna widownia oczekuje od wykonawcy skrajnych zachowań scenicznych. • W tamtych czasach bytem przede wszystkim zajęty sobą, nie obserwowałem okolicy. Jak jestem na scenie, nie rozmyślam o publice. Nie obserwuję, tylko serwuję. Na pewno dużo przegapiłem. ostatnio takie zachowania na scenie stają się stan- dardem (śmiech). Niczego nie robiłem na pokaz nawet jeśli to było coś dziwnego. • Wiele osób, które chodziły na twoje koncerty ty, zaczęły porównywać cię do legendarnego Iggy Popa. Chodzi o image, sceniczny performan- ce i walkę z zasadami. Co ty na to? • Hm,, może to zabrzmi nieprawdopodobnie ale Iggy Popa znam słabo, może raz widziałem jego koncert na wideo, gdzieś w drugiej połowie lat 80. Podobał mi się ten występ, więc chyba powi- nienem być zadowolony z takiego porównania Ale tak nie jest. Nie chcę być do nikogo porówny wany. Bytem, jestem i chcę być sobą. • A czego jeszcze od życia chce Doctore? • Harmonii między szaleństwem a spokój
Promocje
- UWAGA !!! Przy zakupach powyżej 100zł wysyłka kurierem GRATIS !!!
|
Płatność
-
Przelew - mBank
-
PayU
-
Przesyłka Pobraniowa
-
Odbiór Osobisty
Wysyłka
Zamówienia realizujemy w przeciągu 3-5 dni roboczych.
Kontakt
Tel. 507-[zasłonięte]-943
Mail: promo_[zasłonięte]@wp.pl
|