Do tej pozycji przyciągnęła mnie oczywiście sława lorda Byrona oraz samego Don Juana. Sława bohatera jest podwójna i do końca nie wiadomo, czy tytuł największego kochanka wszechczasów zyskał bardziej dzięki Byronowi czy Molierowi.
Ta dosyć obszerna, pisana wierszem książka opowiada o żywocie Don Juana i jego perypetiach ściśle związanych z kobietami, a dokładniej - z jego nieodpartym magnetyzmem przyciągającym wszystkie przedstawicielki płci pięknej. Bohater bowiem może się pochwalić nieprzeciętną urodą i wrodzonym wdziękiem. Zanim jednak poznamy jego historie, zapoznamy się z opowieściami dotyczącymi jego rodziców. Później dopiero wybierzemy sie w międzynarodową podróż pięknego młodzieńca.
Autor bardzo dokładnie i (co nie dziwi) poetycko opisuje wszystkie postacie. Również opis pomieszczeń czy potraw potrafią zająć w książce po kilkanaście stronic. Wszystko to jednak składa się na wyjątkowo urodziwy poemat. Sam język zrobił na mnie ogromne wrażenie. To, co mnie osobiście do pewnego stopnia nużyło, to rozważania autora na temat jemu współczesnych pisarzy i poetów. Często nie żałował gorzkich słów dla kolegów po fachu. Przez takie wtrącenia czytelnik może się pogubić. Pod koniec zaś orientujemy się, że samej fabuły było może na jedną pieśń, bo tak Byron podzielił swoje dzieło.
Podsumowując, na pewno jest to genialne dzieło wspaniałego twórcy, ale nie jest przeznaczone dla każdego. Dla konesera poezji i prozy czasów byronowskich jest to na pewno smakowity kąsek i to jest grupa ludzi, którzy z pewnością nie mogą przegapić tej pozycji.
INSTYTUT WYDAWNICZY " BIBLJOTEKA POLSKA" 1922