Sprzedam jabłko, sprzęt ze strychu, po pradziadku.
Przeglądając rodzinne kroniki udało się znaleźć
następujące informacje:
Sprzęt działał, zanim padł zasilacz, który został
profesjonalnie oklejony taśmą biurową, ale jakoś
nie pomogło. Matryca jest cała. Spacja i któryś
klawisz do wymiany. Brak dysku, ale zostały saneczki.
Więcej nie pamiętam, podobno Lenin pisał na nim swój
manifest i wtedy wszystko dobrze chodziło. Dopiero
Stalin wszystko popsuł, kiedy dowiedział się, że za pomocą

tego lapka przeprowadzono atak hakerski na jego serwer w Moskwie.
Laptop bez gwarancji i prawa zwrotu, ale myślę, że warto.

Nie wysyłam za pobraniem!