Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Diamentowy Plac

22-03-2015, 5:06
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 33 zł     
Użytkownik Mysza657
numer aukcji: 5110259612
Miejscowość Kasinka Mała
Wyświetleń: 3   
Koniec: 22-03-2015 05:11:14

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Wysyłka w 24h
- Pocztą Polską

Wybrane przez Państwa książki wysyłane są po zaksięgowaniu wpłaty na naszym koncie bankowym lub po mailowej informacji iż przesyłka ma być wysłana za pobraniem.
WYSYŁKA GRATIS
Wysyłka gratis przy zakupach powyżej 150 złotych. Nie dotyczy przesyłek pobraniowych i zagranicznych. Książki wysyłamy również za pośrednictwem firmy kurierskiej.
Kontakt
Antykwariat i Księgarnia Tezeusza
Kasinka Mała 657
34-734 Kasinka Mała
tel. 604[zasłonięte]847

gg Monika 38[zasłonięte]513
gg Iwona 43[zasłonięte]495
e-mail: [zasłonięte]@tezeusz.pl

Nr konta bankowego:
Millennium
60 1160 [zasłonięte] 2[zasłonięte]2020001 [zasłonięte] 910803

Diamentowy Plac
ISBN: 978[zasłonięte][zasłonięte]64228
Wymiar: 13.0x20.0cm
Nr wydania: -
Seria: -
Ilość stron: 320
Ocena: -
Waga: 0,31 kg
Indeks: 649[zasłonięte]02085KS
Rok wydania: 2014
Rodzaj okładki: Miękka
Stan: Nowa
Wydawca: Pascal
Autor: Rodoreda Merce

Opis książki

Język oryginału: hiszpański
Tytuł oryginału: La plada del diamant
Tłumaczenia na ponad 30 języków świata to nie jedyne, co łączy Diamentowy Plac Rodoredy z Cieniem wiatru Carlosa Ruiza Zafóna. Zdumiewające tajemnice, wielkie namiętności i zmagania z własnym przeznaczeniem, a wszystko to w magicznym klimacie Barcelony lat trzydziestych, do których Zafón jedynie wraca w retrospekcjach, a Rodoreda osadza w nich całą fabułę. Jeśli książka Hiszpana łapie za serce, to powieść Katalonki dosłownie rozrywa je na strzępy.
Marcin Wyrwał – iberysta, dziennikarz


Barcelona, rok 1930.

Quimet prosi do tańca piękną Natalię. To miłość od pierwszego wejrzenia. Spełnia się obietnica, że w ciągu roku zostaną małżeństwem. Wkrótce biorą ślub, a na świat przychodzi dwójka ich dzieci. W tle trwa hiszpańska wojna domowa, a przyszłość staje się coraz bardziej niepewna. Quimet wyrusza na front...

Jak Natalia poradzi sobie bez ukochanego męża?
Czy odzyska wiarę w miłość?

Piękna powieść o bohaterstwie, za które nie otrzymuje się orderów, a szansę na życie. O wielkich marzeniach i jeszcze większych rozczarowaniach. O zwykłych ludziach, którzy znaleźli się w niezwykłych sytuacjach.

Diamentowy Plac, choć wydany po raz pierwszy w latach sześćdziesiątych, niesie ze sobą wartości, o których w dzisiejszych czasach pozwalamy sobie niestety zapomnieć. Mądra i klasyczna literatura o odwadze, determinacji i poszukiwaniu szczęścia. Tę książkę z ręką na sercu można polecić każdemu.


Fragmenty:
„Jak będziemy sami, jak wszyscy już pochowają się po domach, a na ulicach będzie pusto, zatańczymy sobie walca z jednego na drugi kraniec Diamentowego Placu, Colometa”. Zmieszałam się, spojrzałam na niego i powiedziałam, że nazywam się Natalia, a jak mu powiedziałam, że się nazywam Natalia, znowu roześmiał się i powiedział, że mogę mieć tylko jedno jedyne imię: „Colometa”. Wtedy właśnie zaczęłam biec, a on biegł za mną.
– Proszę się nie bać, nie widzi pani, że nie może pani chodzić sama po ulicach, jeszcze mi panią ukradną... – I wziął mnie pod rękę, i zatrzymał mnie: – Ni? widzi pani, że ukradliby mi panią, Colometa?


Spaliśmy razem, ja w środku, dzieci po bokach. Gdyby przyszło nam umrzeć, tak właśnie umarlibyśmy. Jeżeli w nocy był alarm i budziły nas syreny, nie mówiliśmy nic. Siadaliśmy spokojnie, słuchając, a kiedy syreny ogłaszały koniec alarmu, zasypialiśmy, jeżeli się udało, ale nigdy nie wiedzieliśmy, kto z nas śpi, a kto nie, bo i tak nie rozmawialiśmy. Ostatnia zima była najsmutniejsza. Brali szesnastoletnich chłopców.


Przejechał tramwaj, musiał to być pierwszy, który wyjechał z remizy, taki jak zawsze, jak wszystkie inne, wyblakły i stary. Może to on właśnie widział mnie kiedyś, jak biegłam, uciekając przed Quimetem, gdy jak wariaci wyskoczyliśmy z Diamentowego Placu. Poczułam dziwny węzeł w gardle, jakby mi utknęło ziarnko grochu, zrobiło mi się niedobrze, zamknęłam oczy, dopiero powiew przejeżdżającego tramwaju ocucił mnie, więc poszłam dalej, jakbym chciała uciec od życia. Przy pierwszych krokach jeszcze widziałam tramwaj, odjeżdżał, krzesząc czerwone i żółte iskry pomiędzy kołami a szynami.


Czułam się tak, jakbym stała nad przepaścią, nie widziałam nic, miałam wrażenie, że tonę, przeszłam ulicę, ściskając mocno nóż i nie widząc błękitnych świateł. Po drugiej stronie odwróciłam się i spojrzałam jakby zarazem oczami i duszą: niemożliwe, więc jednak przeszłam! Zachciało mi się iść śladami mego dawnego życia, poszłam więc do poprzedniego mego domu, do tamtej ściany na wprost balkonu. Był zamknięty. Spojrzałam w górę i wydało mi się, że widzę Quimeta: stoi na środku jakiegoś pola niedaleko morza – ja jestem w ciąży z Antonim – podaje mi niebieski kwiatek, a potem pęka ze mnie ze śmiechu.
Zobacz także...