Parę lat temu nikomu nie trzeba by tłumaczyć, kto to Andrzej Dziubek. Teraz na wszelki wypadek przypomnę, że to nasz góral, który na rockową nutę popularyzował orawski folklor w dalekiej Norwegii, kpił z komunistycznych „klisz” propagandowych i swego czasu wydatnie pomógł wybudować gmach skandynawskiego punk rocka (może nie imponujący, ale zawsze). W swej ojczyźnie przez lata znany był jedynie wtajemniczonym. Trudno przecież było oczekiwać, że centralnie sterowane PRL-owskie radio zacznie odtwarzać utwory zatytułowane np. Pocałuj mnie Rosjo. Już sobie państwo cenzorzy dopowiadali, gdzie – choć tekst Kic Me Rusia (tak to jest pisane na płycie) o czym innym traktuje. Potem, na początku lat dziewięćdziesiątych, Dziubek miał u nas swoje pięć minut sławy: piosenka Bo jo cie kochom stała się ogólnopolskim przebojem. Trochę pewnie zadziałała legenda Dziubka – artysty, oryginała i awanturnika (z Polski umknął swego czasu przez zieloną granicę). Ale przede wszystkim Bo jo cie kochom to po prostu świetny utwór. Ostatnio ukazał się w Polsce jego pierwszy (i najważniejszy) album nagrany z grupą De Press w 1981 roku. W efektownym digipacku, przypominającym oryginalny projekt okładki – i po 24-bitowym remasteringu. Dokumentalna wartość tego wydawnictwa jest bezsporna. Dobrze, że wreszcie będzie dostęp do jednego z pionierskich osiągnięć polskiej (może lepiej: polsko-norweskiej) nowej fali. Słuchając „Kołchozu” (Kalhoz) i Kejk, można podejrzewać, że było to coś inspirujacego dla krajowej sceny: chce się zakrzyknąć: „jak blisko do Republiki (i jej Kombinatu)!”. Inne utwory dają jeszcze lepsze pojęcie, jak oryginalną formacją był De Press: to połączenie polskiej góralszczyzny i rosyjskich przyśpiewek z dokonaniami brytyjskiego punku i new wave (również tej spod znaku The Police) dawało efekt jedyny w swoim rodzaju. Tylko, że wtedy, w począ-tku lat osiemdziesiątych, mało kto miał możliwość to docenić. Nagrania bronią się też atrakcyjnymi liniami melodycznymi, ciekawą barwą głosu Dziubka-wokalisty i łatwo wyczuwalną szczerością przekazu. Ale słychać, że mają już swoje lata. I te lata raczej je zakonserwowały niż uszlachetniły. Jednym słowem: wykopalisko. Ale jakże cenne! Z recenzji Teraz Rock 1 Kalhoz 2:51 2 Block To Block 2:21 3 Kic Me Rusia 1:53 4 Dobl Steyshen 2:37 5 Kejk 3:32 6 Velvet Walz 1:38 7 Peyshens 2:03 8 Bo Jo Cie Kochom 2:46 9 Forcd 2:24 10 Moniuments 2:23 11 On Top 3:07 12 Tavarish 2:00 13 Transparant Tlf. 2:52 14 Conveyor Belt 1:58 STAN PŁYTY BARDZO DOBRY