Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Damo Suzuki The Fire of Heaven at the End of U CD

29-01-2012, 10:28
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 20 zł     
Użytkownik farouk
numer aukcji: 2060881224
Miejscowość Zambrów
Wyświetleń: 7   
Koniec: 26-01-2012 13:00:47

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Liczba płyt w wydaniu: jedna
Opakowanie: w folii
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Mówiąc banalnie, jest to bardzo udany koncertowy album Damo Suzukiego, który w ostatnich latach zdawał się z niejakim trudem dźwigać na swych barkach brzemię "żywej legendy rock'n'rolla", "ikony undergroundu", "klasyka awangardy", etc., walcząc o wyzwolenie się z sideł genialnego, lecz po latach uciążliwego, krautrockowego modelu, wypracowanego wespół z Can. Minimalistyczny trans i ekstatyczne partie wokalne odciskają wciąż wyraźny ślad na muzycznej wizji Suzukiego, lecz w towarzystwie wyśmienitych japońskich improwizatorów, w składzie m.in. Hoppy Kamiyama i Tatsuya Yoshida, wokalista raz jeszcze zrywa się do lotu, melodeklamując, krzycząc, mamrocząc, szepcząc, jęcząc i zawodząc w ekspresji iście szamańskiej - dotykając samego rdzenia tej formy sztuki, jaką wciąż jeszcze potrafi okazać się rock'n'roll w swym najbardziej bezkompromisowym wydaniu. Wielka w tym zasługa muzyków akompaniujących, to bowiem za sprawą Yoshidy partie rytmiczne poszczególnych kompozycji uwalniają się od programowego minimalizmu Liebezeita, zmierzając w stronę surowej i oszczędnej, lecz poszukujących nowych form wyrazu, improwizacji. Nieobecność gitary, której miejsce zajmują w tym składzie skrzypce (Yuji Katsui), nadaje całości lekko dronowego posmaku, sprawiającego, że muzyka nie traci nic na intensywności, otwierając zarazem całkiem nieoczekiwane perspektywy brzmieniowe. Mamy tu więc ostatecznie dobry koncert, z muzyką, która wciąż żyje, wzbudza emocje i zapładnia wyobraźnię. Bez wątpienia ciekawszy od tego, utrwalonego na płycie 3 Dead People after the Performance, podczas którego fińscy muzycy ugięli się nieco pod ciężarem krautrockowej legendy. Dariusz Brzostek / GAZ-ETA