ZORKI 5 to udane radzieckie rozwinięcie konstrukcji aparatu Leica II. Seria 1958
„z czerwonym napisem”,
przeznaczona dla zawodowców.
Leica II była od 1935 r. produkowana jako Fed w Charkowie na Ukrainie. Istotną różnicą była inna odległość robocza między Lajkami a Fedami - efekt porozumienia między firmami. W czasie wojny zakład ewakuowano, lecz pięciokrotnie zdobywane miasto wyglądało gorzej niż Warszawa. Z tego względu po wojnie zdecydowano się na rozwinięcie produkcji aparatów w zbudowanej rękoma niemieckich jeńców fabryce w Krasnogorsku pod Moskwą (Krasnogorskij Mechanicziesko-Opticzieskij Zawod). Skorzystano tez z wiedzy Niemieckich inżynierów jeńców, jak i z faktu odtajnienia patentów niemieckich przez Sojuszniczą Radę Kontroli Niemiec. W aparatach z rodziny Zorkij zastosowaną taką samą odległość roboczą jak w Leice. Zakłady w Charkowie po wznowieniu produkcji stosunkowo szybko również dostosowały odległość roboczą do standardu Lajki. W rezultacie powsł ciekawy system aparatów na gwint M39 - 11 modeli Zorki, 9 Feda (wśród nich Zaria, plus liczne odmianany) i "białe kruk"i jak Drug i Drug 2. W KONSTRUKCJI ZORKI 5 zachowano migawkę o leikowskicm rodowadzie (dostosowano tylko czasy do szeregu 1/30, 1/60, 1/125, 1/250, 1/500 s oraz "B" ) i sposób ładowania z dołu. Najważniejszą zmianą jest, na pierwszy rzut oka, wprowadzony po raz pierwszy w ZSRR w tym właśnie modelu szybki naciąg. Jednakże znacznie ważniejszą zmianą jest połączenie okienka celownika z okienkiem dalmierza, ułatwiające celowanie, a przede wszystkim bardzo długa baza dalmierza, pozwalająca na znacznie dokładniejsze nastawianie ostrosci, ważne zarówno przy pracy z jasnymi standardami Jupiter 3 (1.5/50) i Jupiter 8 (2/50) jak i przede wszystkim, z obiektywami "tele" 85 i 135 mm. Inspiracją do tego rozwiązania, zastosowanego też w Fedzie 2, a póżniej powtórzonego w Zorce 6 był niemiecki Contax. Dodatkowa wprowadzono tzw. Pamiętnik czułości i rodzaju filmu.
Zorka 5 była przedmiotem marzeń niejednego zawodowca, zwłaszcza przez reporterów. Dziś idealny do tzw streetu i fotografii parareporterskiej. Ten egzemplarz „czerwona piątka”, pierwsza seria dla zawodowców, (bardzo poszukiwana przez kolekcjonerów) pochodzi z pierwszego roku produkcji, co w odniesieniu do sprzętu z ZSSR zawsze jest gwarancją jakości. Już w tym samym roku, w serii przeznaczonej na rynek, uproszczono wygląd osłony dalmierza i naciągu, dodano okrągłe okienko z regulacją w miejsce kwadratowego i zmieniono napis umieszczając go na przykręcanej śrubkami czarnej plakietce. Było to wynikiem sukcesu pierwszej serii, której znaczną część przeznaczono odtąd na eksport ( w tym wypadku stosowano plakietkę z nazwą w wersji międzynarodowej – Zorki – i tzw. Pamiętnik czułości filmu ze słowem colour zamiast „cwietnaja”). Czasy pracują prawidłowo. Dalmierz ostrzy pewnie i wyrażnie. Model ten który świetnie trafił w ówczesne trendy w światowej fotografii – po pierwsze dlatego, że było zapotrzebowanie na aparat z szybkikm naciągiem na lajkowskie obiektywy, po drugie dlatego, że do fotografii w swietle zastanym i reporterskiej jasnymi obiektywami przy pełnej „dziurze” – przysłona 1, 5 w Jupiterze 3, potrzebny był dokładny dalmierz, paradoksalnie w Polsce został zapamiętany dzięki jednemu zdaniu Jana Himilsbacha z kultowego filmu „Rejs”
Skład oferty to body, obiektyw i futerał. Oryginalny obiektyw Industar 50, rosyjska wersja sławnego zeissowskikego Tessara, egzemplarz od tego aparatu, z tego samego roku co body.
Polecam!