Za fabułę w
Crysis 2 odpowiedzialny jest Richard Morgan, brytyjski pisarz SF, który miał zatrzeć niemiłe wspomnienie fatalnej opowieści z "jedynki". Na pewno znajdą się fani historii opowiedzianej w nowej produkcji Cryteku, jednak mnie ona ani nie urzekła, ani nie kupiła. Protagonistą jest żołnierz, niejaki Alcatraz (choć to kombinezon stanie się dla niego więzieniem, a nie odwrotnie), któremu tuż po wypadku łodzi znany z pierwszej części
gry Prorok oddaje swój uniform. Tak oto stajemy się nowym powiernikiem niesamowitej mocy i przez prawie całą grę jesteśmy myleni z czarnoskórym, nieżywym już bohaterem jedynki. Stawimy czoła atakującym ziemię kosmitom oraz żołnierzom CELL, będącego zbrojnym ramieniem korporacji CryNet. Bohater, a w zasadzie noszony przez niego kombinezon, jest jedyną nadzieją ludzkości, nie pozostaje nam nic innego jak stawić czoła zagrożeniu i uratować świat. Na tym w zasadzie mógłbym skończyć, bo ciąg wydarzeń niewiele wyjaśnia i rozczarowany opowieścią przestałem zwracać na nią uwagę. Niby zobaczymy tu patos, nadzieję, przyjaźń, jednak twórcom nie udało się pokazać historii we wciągający sposób, przez co ziewałem co kilka godzin. Opowieść jest jak na dzisiejsze standardy długa, w trybie kampanii, na normalnym poziomie trudności, spędziłem ponad 10 godzin - gdybym bardziej przykładał się do zabijania przeciwników, to myślę, że osiągnięcie 13 godzin nie byłoby problemem.
Bohaterem gry nie jest jednak Alcatraz, ale noszony przez niego kombinezon, stanowiący futurystyczne narzędzie zniszczenia, które nie boi się pocisków, wybuchów i nawet mocarne mechy muszą uznać jego wyższość. Crysis 2 to strzelanka, w której poza bronią palną będziemy używać uniformu, głównie niewidzialności i wzmocnionego pancerza. Ta pierwsza pozwala zajść wrogów od tyłu i poderżnąć im gardła, druga natomiast gwarantuje chwilową odporność tak na pociski, jak i wszelkiej maści wybuchy. Skaczemy na wysokość kilku pięter, łapiemy się krawędzi, przeskakujemy z dachu na dach, robimy efektowne wślizgi. Walczyć można na wiele sposobów - warto czasem zrezygnować z bezmyślnej szarży i zaplanować atak, używając do tego specjalnego wizjera, który pomaga oznaczyć cele czy skrzynki z amunicją. Takie strategiczne podejście do tematu wprowadza powiew świeżości do rozgrywki, a jeśli połączycie to z dużymi lokacjami, sposobów na wybicie napotkanych kosmitów czy żołnierzy znajdzie się naprawdę wiele. Fani broni palnej będą zadowoleni, ponieważ Crysis 2 oferuje naprawdę bogaty arsenał. Złapiemy w dłonie pistolety, karabiny, strzelby i snajperki. Pojeździmy też pojazdami oraz postrzelamy z ciężkiego działa - czy to stojąc na pace ciężarówki, czy wyrywając je i trzymając w dłoniach.
Kulawa SI to największa bolączka Crysis 2. Jeśli jesteście uczuleni na bezmyślnych przeciwników, których potrafi powstrzymać najprostsza przeszkoda, to będziecie kląć pod nosem prawie tak często, jak polscy lektorzy w grze. Dawno nie widziałem tak żałosnych wpadek, jak chociażby żołnierza, który na widok zagrożenia biegnie w miejscu, bo akurat zaciął się na ścianie i daje sobie wpakować kulkę w łeb. Kosmici nie są lepsi - czasem stoją bezmyślne, patrząc na nas, a jakaś wewnętrzna blokada nie pozwala im oddać strzału. Może to strach przed gościem w kombinezonie, a może po prostu kod odpowiedzialny za atak (lub chociaż obronę) zapętlił się, blokując ruchy przeciwnika? Po tym, co czasami widziałem, uważam, że Crytek powinien był oskryptować akcje i nie pozostawiać wrogom zbyt dużego pola manewru.
Są oczywiście momenty, w których podli kosmici skaczą po dachach, chowają się za murkami skutecznie unikając naszych kul, ale zbyt często spotykałem na swojej drodze skończonych idiotów i nie jestem w stanie wymazać z pamięci ich głupich zachowań. Ta nieprzyjemna przypadłość niestety sprawia, że w kwestii satysfakcji płynącej z obcowania z przeciwnikami, Crysis 2 zostaje daleko w tyle zarówno za inteligentnymi wrogami z serii Halo, jak również oskryptowanymi typami z Call of Duty.