Pierwsza część opowieści o Conanie z Cymmerii zaczyna się w czasach, gdy bohater był jeszcze dzieckiem. W jego rodzinne strony przybywają oddziały pół-boga, piekielnego czarownika Thulsy Dooma, dziesiątkujące całą ludność. Na oczach Conana zostaje zamordowana jego rodzina. Mijają lata i z niewinnego dziecka wyrasta najdzielniejszy wojownik, który postanawia wyruszyć na poszukiwania Thulsy Dooma, by krwawo spłacić rachunki z przeszłości…

W opowiadaniach Roberta E. Howarda najpiękniejsza była swoboda, z jaką poczynał sobie Conan. Nie było dla niego żadnych świętości. Przemierzał krainy w poszukiwaniu przygód wierząc, że „nie ma niczego na tym świecie, czego by się nie imała zimna stal”. Zdarzało mu się mieć do czynienia z bogami, w stosunku do których prezentował dość ironiczną postawę. W filmie podróżuje razem z piękną Valerią. Ich przeciwnika, Thulsę Dooma gra sam James Earl Jones („Niewierni świętokradcy! Powinniście zostać potopieni w jeziorach krwi!”), dostarczający na ekran odpowiednią dawkę nikczemności. Poza tym przepyszne są padające w filmie patetyczne teksty Conana, choćby w momencie modlitwy do Croma, gdy swym niskim głosem Arniego Schwarzeneggera powiada: „Nie modliłem się wcześniej zbyt chętnie do ciebie, bo nie potrafiłem znaleźć odpowiedniego języka. Nikt, nawet ty nie będzie pamiętał czy byliśmy dobrymi ludźmi, czy złymi. Dlaczego walczyliśmy i dlaczego ginęliśmy…” Oto prawdziwy heros, któremu się wydaje, że jest równy bogom. Takim go wielbią fani.



Dodatki: komentarz audio Johna Miliusa i Arnolda Schwarzeneggera.