J.M.DE VASCONCELOS- CHODŹ, OBUDZIMY SŁOŃCE
SERIA
WYDAWCA WYDAWNICTWO PAX WARSZAWA 1980 WYD.I
STAN dobry,otarcia okładki,,nieznaczne zagniecenia rogów okładki,nieco zakurzone brzegi stron
niezwykła opowieść o dziecku przeniesionym ze swobody ,ale i nędzy,w bogaty świat rzeczy,w którym czuje się obco,pozbawiony czułości i przyjaźni,który zaludnia tworami własnej wyobraźni otwieranej na hasło ...
''...Wielu czytelników na świecie dobrze zna Zezé – bohatera książki José Mauro de Vasconcelos’a „Chodź, obudzimy słońce”.
Jego historia od lat jest tłumaczona na wiele języków. Tym, którzy go nie znają oraz tym, którzy chcą wiedzieć co słychać u tego brazylijskiego chłopca napiszę, że Zezé, bardzo się zmienił i dorósł. Tym razem ma lat jedenaście.
Pilnie się uczy i uczęszcza na zajęcia. Bierze również lekcje gry na fortepianie. Nie może wspinać się na drzewa, wyłamywać palców i bawić się jak inni chłopcy. W gruncie rzeczy lubi jednak swojego towarzysza niedoli – Joaozinho, który nic nie zawinił i nie robił chłopcu wyrzutów, gdy ten się pomylił i grał nieczysto. Jego świat marzeń odżył na nowo.
Zezé zyskał również nowych przyjaciół, których rady pomagają mu na co dzień.
A skąd wziął się jakże piękny tytuł książki „Chodź, obudzimy słońce”, który zachęca do sięgnięcia po książkę?
Do serca jedenastoletniego Zezé wprowadza się ropucha o jasnych, błękitnych oczach.
To ona wciąż przypomina chłopcu, żeby nie zapominał patrzeć w stronę słońca, gdy ogarnia go zwątpienie.
To ona pomaga mu obudzić słońce, które rodzi się w naszych ludzkich sercach – słońce naszych nadziei.
Słońce, które budzimy w naszej piersi, aby zbudzić tym samym nasze marzenia.
W świecie jedenastolatka znajduje się również miejsce dla jego wymarzonego ojca – takiego, który przytuli Zezé, porozmawia z nim przed snem czy powie mu „Dobranoc”. Jednak wszystko co dobre szybko się kończy...''