Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Charaktery magazyn psychologiczny. Nr 3/2010. Nowy

01-11-2014, 20:11
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 5.99 zł     
Użytkownik Katkir
numer aukcji: 4663872939
Miejscowość Warszawa
Wyświetleń: 1   
Koniec: 01-11-2014 19:21:05

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Rok wydania (xxxx): 2010
Częstotliwość: miesięcznik
Kondycja: bez śladów używania
Język: polski
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Charaktery magazyn psychologiczny. Nr 3/2010. Nowy egzemplarz.

Miesięcznik „Charaktery” to pierwszy w Polsce ogólnopolski magazyn psychologiczny. Pismo wydawane jest od 1997 roku. To jedyny popularnonaukowy miesięcznik poświęcony psychologii, który popularyzuje wiedzę psychologiczną w sposób zrozumiały dla przeciętnego człowieka. W „Charakterach” publikowane są artykuły pisane przez wybitnych polskich i zagranicznych autorów, ekspertów w swojej dziedzinie.

Można mówić o dojrzałych dzieciach i dojrzałych starcach, o niedojrzałych młokosach i niedojrzałych matuzalemach. To nie jest kwestia wieku!

Kilka dni temu odwiedziła mnie przyjaciółka – wielka gwiazda polskiego sportu, postać formatu światowego. Kobieta odważna, waleczna, samodzielna, która dzięki upartej pracy wydobyła się z trudnej do opisania niedoli. Osoba godna nie tylko wielkiego podziwu, ale także wielkiego szacunku. Z jakiegoś powodu, którego dziś nie pamiętam, w ten właśnie wieczór zaczęła mówić o dojrzałości. Swojej dojrzałości. Mówiła o pogodzeniu się z sobą samą, ale i o pogodzeniu się – symbolicznym lub rzeczywistym – z tymi, z którymi była niepogodzona. Mówiła o wolności wyboru. O tym, że w jakimś momencie swojego życia przestała być ofiarą splotów okoliczności, przymusu czy bezrefleksyjności. Mówiła o uspokojeniu, jakie przyszło do niej, kiedy upewniła się, że potrafi przełamać bariery żalu do innych, także tych, którzy byli dla niej źródłem wielkiego cierpienia. Mówiła o podejmowaniu odpowiedzialności za konsekwencje swojego działania. Była to ładna i mądra opowieść. Słuchałem tego co mówiła uważnie, bo skłaniało to do myślenia. Ale myśli, jak wiadomo, chadzają dziwnymi drogami.
Pomyślałem sobie najpierw, że być może dojrzałość zbudowana jest na obojętności, na jakimś rodzaju znieczulenia, na minimalizowaniu swoich pragnień. Łatwo się godzić, gdy nic nie dotyka miejsc wrażliwych. Łatwo być wolnym, kiedy niewiele się chce. Nietrudno być odpowiedzialnym, gdy nie powoduje się ani wielu konsekwencji, ani ważnych konsekwencji. Gdy skutkiem bierności nie czyni się zła.
Szybko się jednak zreflektowałem. Nie tylko dlatego, że moje myśli były nader niesprawiedliwe wobec przyjaciółki. Także dlatego, że uświadomiłem sobie, że dojrzałość mylę z lenistwem, z biernością, z nijakością. Nie tędy droga. Wtedy pojawiła się inna refleksja: że być może każdy wiek ma swoje miary dojrzałości. Inne są one dla dziecka, inne dla nastolatków, inne dla młodych, inne dla starych. Że błędem jest łączenie dojrzałości z dorosłością, bo dojrzałym można być znacznie wcześniej, a nie być dojrzałym można też znacznie później. Tyle tylko, że formy objawiania swojej dojrzałości lub niedojrzałości zmieniają się w ciągu życia. Że dziecko bywa dojrzałe na swój, a dorosły na swój sposób.
Jeśli miarą dojrzałości uczynimy radzenie sobie z krytyką czy z porażką, to przecież zobaczymy to na każdym etapie rozumnego życia człowieka. Tyle tylko, że małe dziecko może sobie z tego powodu popłakać, młody człowiek może poczuć się zawstydzony, dorosły może pomyśleć, że popełnił jakiś błąd, zaś człowiek stary może uznać, że sam byłby bardziej krytyczny wobec siebie. Ale każde z nich może pomyśleć, co warto zrobić, aby krytykę uczynić bezprzedmiotową. Co warto zrobić z sobą samym.
Jeśli miarą dojrzałości uczynimy zdolność do podejmowania odpowiedzialności za konsekwencje własnego działania, jeśli wykluczymy uciekanie się do sztuczek, dzięki którym odpowiedzialnością za nasze czyny obciążymy los, innych ludzi czy sytuację, w jakiej się znaleźliśmy, to przecież problem dotyczy tylko wielkości skutków. Inne są w tym względzie możliwości dziecka, inne człowieka dorosłego, ale sam sposób radzenia sobie z tymi skutkami jest w każdym przypadku taki sam.
Jeśli za miarę dojrzałości weźmiemy zdolność do akceptowania siebie samego, sytuacja wygląda podobnie. Można więc mówić o dojrzałych dzieciach i dojrzałych starcach, o niedojrzałych młokosach i niedojrzałych matuzalemach. To ani kwestia wieku, ani kwestia obojętności – jak mi się wcześniej zdawało. To kwestia zdolności do pomyślenia o sobie samym z pewnego dystansu.

Stron: 116.