Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

CD NIEMEN 41 Potencjometrów Pana Jana - Live '74

05-03-2012, 6:35
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 29.99 zł     
Użytkownik tune_up
numer aukcji: 2097827969
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 15   
Koniec: 04-03-2012 11:02:02

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Liczba płyt w wydaniu: jedna
Opakowanie: w folii
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

                                             Zapraszam na inne moje aukcje.
            Warto, ponieważ koszt przesyłki jest stały, niezależnie od ilości wylicytowanych płyt.


Wydawca: POLSKIE RADIO PRCD 1012
Rok nagrania/ wydania: 1974/2007

                                           NIEMEN

                         41 Potencjometrów Pana Jana



1. 41 Potencjometrów Pana Jana 41:57

  •     Czesław Niemen - klawisze i śpiew
  •     Jan Błędowski - skrzypce
  •     Sławomir Piwowar - gitara
  •     Jacek Gazda - gitara basowa
  •     Piotr Dziemski - perkusja


Opis wydawcy:
...Program III Polskiego Radia w latach 70.często rejestrował występy najpopularniejszych polskich artystów, żeby wspomnieć Skaldów, Marka Grechutę czy Czesława Niemena. Z tym ostatnim miałem przyjemność i zaszczyt spotkać się kilka razy w latach 60.i 70. czy to w Opolu czy w innych okolicznościach. Jednym z takich miejsc był klub studencki "Riviera". W małej sali na parterze odbywały się próby przed koncertem, który zarejestrowaliśmy w dużej sali widowiskowej na I piętrze.


Po nagraniu koncertu Czesław zadzwonił do mnie z pytaniem, jak wypadł jego występ i zaproponował przesłuchanie taśm. W pokoju NO44 przy ul. Myśliwieckiej 3/5/7 zasiedliśmy przy stole mikserskim (o ograniczonych wtedy możliwościach technicznych) i zaczęliśmy słuchać. Muzyki było sporo, ale nie wszystko podobało się artyście. Jak wiadomo - bardzo wymagającemu, szczególnie w stosunku do siebie samego. Po kilkakrotnych przesłuchaniach materiału (ok. 75'-80') postanowiliśmy (Czesław polegał w dużym stopniu na moim zdaniu, wychodząc z założenia że moje "świeże ucho" będzie pomocne)... pociąć ten materiał, skracając go o rzeczy, według nas, zbędne. Trzeba podkreślić fakt, że nie było wówczas komputerów i wszystkie montaże odbywały się "na żywym organiźmie". A więc żyletka lub nożyczki do cięcia taśmy we wskazanych miejscach oraz tzw. "przylepiec" czyli taśma sklejająca dwa kawałki z muzyką. Pracowaliśmy w spokoju przez cały dzień, do 3.00 nad ranem, robiąc przerwy na obiad i kolację. Następnego dnia spotkaliśmy się ponownie, aby posłuchać efektu tej "mrówczej" pracy. Materiał został skrócony do niespełna 41 minut. Muzyka, pełna pięknych fragmentów, z  żywymi muzykami, z ulubionymi elementami instrumentów elektronicznych artysty. Czesław dłuższą chwilę siedział zamyślony i nagle zadał mi pytanie: "JANIE - jak nazwiemy tę kompozycję, bo ona nie ma jeszcze tytułu?..." Zwracał się do mnie właśnie "Janie", choć wiedział, że mam na imię Janusz. I popatrzył na konsoletę z siedmioma, może ośmioma potencjometrami, dodając: "...a może coś z tej konsoli nam wyniknie... jest na niej co prawda niewiele potencjometrów, sama kompozycja ma około 41 minut, Ty się, Janie, napracowałeś, więc może...". Tu zawiesił głos, wziął do ręki długopis i na pudełku od taśmy odręcznie napisał: ... "41 potencjometrów pana Jana". I tak już zostało.
 
Spotkaliśmy się ponownie jakiś czas potem, niewiele rozmawiając i jakby nie pamiętając o tym, że tych "41 potencjometrów" gdzieś, kiedyś można zaprezentować słuchaczom Pr.III PR. Taśma z jedynym egzemplarzem tego nagrania leżała przez całe lata w mojej szafie, w pokoju redakcyjnym. W stanie wojennym zginęły nam tysiące minut archiwalnych taśm, a wśród uratowanych był ten okaz. Bezcenny. W jednej z moich nocnych audycji przedstawiłem, ale chyba dopiero w latach 90-tych, po raz pierwszy w całości ten utwór. A więc była to premiera światowa! Nie zadzwoniłem do artysty z obawy przed jego ewentualnymi dywagacjami w rodzaju: "...czy warto, po tylu latach, czy to się nie zestarzało, teraz mógłbym to zrobić trochę inaczej...". Dodam jeszcze dla wyjaśnienia wątpliwości, które rozwiałem w niedawnej rozmowie z p. Małgorzatą, żoną Czesława, że nic nie zostało z tych elementów utworu, które wówczas odrzuciliśmy . Cięliśmy kawałek po kawałku, bywały to milimetry taśmy, czasami  nawet z jednym dźwiękiem! I potem zgraliśmy poklejony materiał na nową, czystą taśmę. Te resztki spadały na podłogę, którą potem pozamiatano...
 
Ponownie spotkałem się z Niemenem w czasie... Konkursu Eurowizji. Jako Przewodniczący polskiego Jury, którego głosy były jedyną oceną biorących udział w konkursie wykonawców, kilkakrotnie dzwoniłem do Czesława z propozycją wzięcia udziału w tym gremium. Zgodził się,bodaj pierwszy raz od stanu wojennego,przestępując próg telewizji, która we wspomnianym stanie wojennym zmanipulowała jego występ. Pamiętacie tę historię. Czesław i jego rodzina przez lata nie doczekali sie przeprosin, wyjaśnień. Przyjechał na ten konkurs, siedział w gronie innych jurorów, był "duszą" towarzystwa: wesoły,opowiadający anegdoty, w swoim pięknym, czarnym kapeluszu na głowie...
 
Rok 1997. Słynna powódź stulecia. Redakcja Rozrywki TVP1 organizuje w ciągu jednego dnia koncert "Na rzecz powodzian", z udziałem ponad 100, ad hoc zaproszonych artystów, wśród nich m.in. Czesław Niemen, Perfect, O.N.A.,Tadeusz Woźniak. Wszyscy bez próby (deszcz pada non-stop), na parkingu TV przy ul. Woronicza, kilkanaście tysięcy ludzi. Niemen przyjechał z całym swoim elektronicznym sprzętem. Scena zalana wodą, wszystko tonie w wodzie, Krzysztof Majchrzak, aktor i świetny muzyk, akompaniujący Woźniakowi w "Zegarmistrzu Swiatła" odgarnia rękawem wodę z klawiatury...fortepianu, muzycy unikają bezpośredniego kontaktu z mikrofonami, które "kopią". A Czesław zadaje mi pytanie, czy to, co przywiózł, może  rozstawić na scenie i przed występem wypróbować!!! Gdy powiedziałem, że koncert jest non-stop pokazywany w TV i że nie mamy czasu na dłuższe próby, odpalił swojego busa ze sprzętem i... odjechał w siną dal. Zdesperowany pojechałem za nim, w okolicach GUS-u zatrzymałem go i po dłuższej rozmowie wróciliśmy moim autem na Woronicza. Niemen wszedł na scenę i zaśpiewał, akompaniując sobie na fortepianie, piękną, 4-minutową piosenkę! To był wyjątkowy występ. Tak, jak ON sam.

 W moim dziennikarskim życiu te trzy epizody należały do najważniejszych. Dziękuję mu za to...
 
p.s.
"Sam się będę miksował" - to zdanie powstało w takich okolicznościach, jak opisane poniżej zdarzenie:
"...Tadeusz - podnieś jedną rękę do góry.
Podnieś drugą rękę.
I tak zostań."
 
Te słowa padły podczas jednej z prób przed koncertem w Sali Kongresowej. Widownia pełna a Czesław, nie mogąc doczekać się końca próby, tymi słowami odezwał się do realizatora nagłośnienia. Czesław był też taki...
 
Janusz Kosiński

 
Płyta CD oryginalna, nowa, zafoliowana, digipack.