Zapraszam na inne moje aukcje. Warto, ponieważ koszt przesyłki jest stały, niezależnie od ilości wylicytowanych płyt.Wydawca: POLSKIE RADIO PRCD 1012Rok nagrania/ wydania: 1974/2007
NIEMEN
Opis wydawcy:...Program III Polskiego Radia w latach 70.często rejestrował występy najpopularniejszych polskich artystów, żeby wspomnieć Skaldów, Marka Grechutę czy Czesława Niemena. Z tym ostatnim miałem przyjemność i zaszczyt spotkać się kilka razy w latach 60.i 70. czy to w Opolu czy w innych okolicznościach. Jednym z takich miejsc był klub studencki "Riviera". W małej sali na parterze odbywały się próby przed koncertem, który zarejestrowaliśmy w dużej sali widowiskowej na I piętrze.Po nagraniu koncertu Czesław zadzwonił do mnie z pytaniem, jak wypadł jego występ i zaproponował przesłuchanie taśm. W pokoju NO44 przy ul. Myśliwieckiej 3/5/7 zasiedliśmy przy stole mikserskim (o ograniczonych wtedy możliwościach technicznych) i zaczęliśmy słuchać. Muzyki było sporo, ale nie wszystko podobało się artyście. Jak wiadomo - bardzo wymagającemu, szczególnie w stosunku do siebie samego. Po kilkakrotnych przesłuchaniach materiału (ok. 75'-80') postanowiliśmy (Czesław polegał w dużym stopniu na moim zdaniu, wychodząc z założenia że moje "świeże ucho" będzie pomocne)... pociąć ten materiał, skracając go o rzeczy, według nas, zbędne. Trzeba podkreślić fakt, że nie było wówczas komputerów i wszystkie montaże odbywały się "na żywym organiźmie". A więc żyletka lub nożyczki do cięcia taśmy we wskazanych miejscach oraz tzw. "przylepiec" czyli taśma sklejająca dwa kawałki z muzyką. Pracowaliśmy w spokoju przez cały dzień, do 3.00 nad ranem, robiąc przerwy na obiad i kolację. Następnego dnia spotkaliśmy się ponownie, aby posłuchać efektu tej "mrówczej" pracy. Materiał został skrócony do niespełna 41 minut. Muzyka, pełna pięknych fragmentów, z żywymi muzykami, z ulubionymi elementami instrumentów elektronicznych artysty. Czesław dłuższą chwilę siedział zamyślony i nagle zadał mi pytanie: "JANIE - jak nazwiemy tę kompozycję, bo ona nie ma jeszcze tytułu?..." Zwracał się do mnie właśnie "Janie", choć wiedział, że mam na imię Janusz. I popatrzył na konsoletę z siedmioma, może ośmioma potencjometrami, dodając: "...a może coś z tej konsoli nam wyniknie... jest na niej co prawda niewiele potencjometrów, sama kompozycja ma około 41 minut, Ty się, Janie, napracowałeś, więc może...". Tu zawiesił głos, wziął do ręki długopis i na pudełku od taśmy odręcznie napisał: ... "41 potencjometrów pana Jana". I tak już zostało. Spotkaliśmy się ponownie jakiś czas potem, niewiele rozmawiając i jakby nie pamiętając o tym, że tych "41 potencjometrów" gdzieś, kiedyś można zaprezentować słuchaczom Pr.III PR. Taśma z jedynym egzemplarzem tego nagrania leżała przez całe lata w mojej szafie, w pokoju redakcyjnym. W stanie wojennym zginęły nam tysiące minut archiwalnych taśm, a wśród uratowanych był ten okaz. Bezcenny. W jednej z moich nocnych audycji przedstawiłem, ale chyba dopiero w latach 90-tych, po raz pierwszy w całości ten utwór. A więc była to premiera światowa! Nie zadzwoniłem do artysty z obawy przed jego ewentualnymi dywagacjami w rodzaju: "...czy warto, po tylu latach, czy to się nie zestarzało, teraz mógłbym to zrobić trochę inaczej...". Dodam jeszcze dla wyjaśnienia wątpliwości, które rozwiałem w niedawnej rozmowie z p. Małgorzatą, żoną Czesława, że nic nie zostało z tych elementów utworu, które wówczas odrzuciliśmy . Cięliśmy kawałek po kawałku, bywały to milimetry taśmy, czasami nawet z jednym dźwiękiem! I potem zgraliśmy poklejony materiał na nową, czystą taśmę. Te resztki spadały na podłogę, którą potem pozamiatano... Ponownie spotkałem się z Niemenem w czasie... Konkursu Eurowizji. Jako Przewodniczący polskiego Jury, którego głosy były jedyną oceną biorących udział w konkursie wykonawców, kilkakrotnie dzwoniłem do Czesława z propozycją wzięcia udziału w tym gremium. Zgodził się,bodaj pierwszy raz od stanu wojennego,przestępując próg telewizji, która we wspomnianym stanie wojennym zmanipulowała jego występ. Pamiętacie tę historię. Czesław i jego rodzina przez lata nie doczekali sie przeprosin, wyjaśnień. Przyjechał na ten konkurs, siedział w gronie innych jurorów, był "duszą" towarzystwa: wesoły,opowiadający anegdoty, w swoim pięknym, czarnym kapeluszu na głowie... Rok 1997. Słynna powódź stulecia. Redakcja Rozrywki TVP1 organizuje w ciągu jednego dnia koncert "Na rzecz powodzian", z udziałem ponad 100, ad hoc zaproszonych artystów, wśród nich m.in. Czesław Niemen, Perfect, O.N.A.,Tadeusz Woźniak. Wszyscy bez próby (deszcz pada non-stop), na parkingu TV przy ul. Woronicza, kilkanaście tysięcy ludzi. Niemen przyjechał z całym swoim elektronicznym sprzętem. Scena zalana wodą, wszystko tonie w wodzie, Krzysztof Majchrzak, aktor i świetny muzyk, akompaniujący Woźniakowi w "Zegarmistrzu Swiatła" odgarnia rękawem wodę z klawiatury...fortepianu, muzycy unikają bezpośredniego kontaktu z mikrofonami, które "kopią". A Czesław zadaje mi pytanie, czy to, co przywiózł, może rozstawić na scenie i przed występem wypróbować!!! Gdy powiedziałem, że koncert jest non-stop pokazywany w TV i że nie mamy czasu na dłuższe próby, odpalił swojego busa ze sprzętem i... odjechał w siną dal. Zdesperowany pojechałem za nim, w okolicach GUS-u zatrzymałem go i po dłuższej rozmowie wróciliśmy moim autem na Woronicza. Niemen wszedł na scenę i zaśpiewał, akompaniując sobie na fortepianie, piękną, 4-minutową piosenkę! To był wyjątkowy występ. Tak, jak ON sam. W moim dziennikarskim życiu te trzy epizody należały do najważniejszych. Dziękuję mu za to... p.s."Sam się będę miksował" - to zdanie powstało w takich okolicznościach, jak opisane poniżej zdarzenie:"...Tadeusz - podnieś jedną rękę do góry.Podnieś drugą rękę.I tak zostań." Te słowa padły podczas jednej z prób przed koncertem w Sali Kongresowej. Widownia pełna a Czesław, nie mogąc doczekać się końca próby, tymi słowami odezwał się do realizatora nagłośnienia. Czesław był też taki... Janusz Kosiński
Płyta CD oryginalna, nowa, zafoliowana, digipack.