Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

CARANCAS 1,228 g, TRUCICIEL Z KOSMOSU!!!!!!!!!

25-05-2014, 12:46
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Najwyzsza cena licytacji: zł      Aktualna cena: 100 zł     
Użytkownik diatryma7
numer aukcji: 4264803597
Miejscowość Tomaszow Mazowiecki
Licytowało: 3    Wyświetleń: 77   
Koniec: 25-05-2014 12:22:44
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

UWAGA !!!

 

WSZYSTKIE WYSTAWIANE PRZEZE MNIE OKAZY POCHODZĄ Z LEGALNYCH ŹRÓDEŁ I GWARANTUJĘ ICH AUTENTYCZNOŚĆ. JESTEM CZŁONKIEM POLSKIEGO TOWARZYSTWA METEORYTOWEGO-LEGITYMACJA NR 148

 

Z UWAGI NA NIEPEŁNOSPRAWNOŚĆ WYSYŁKA WYŁĄCZNIE KURIEREM

 

JEŚLI Z JAKIEGOŚ POWODU BYLIBY PAŃSTWO NIEZADOWOLENI Z TRANSAKCJI, PRZED WYSTAWIENIEM NIEPRZYCHYLNEGO KOMENTARZA, PROSZĘ O KONTAKT:

 

e-mail: [zasłonięte]@o2.pl / gg: 18[zasłonięte]057 / tel: 0 504 005 717

 

ZWYCIĘZCA AUKCJI OTRZYMA ODE MNIE POCZTĄ ELEKTRONICZNĄ KARTĘ KATALOGOWĄ ZAKUPIONEGO OKAZU NAPISANĄ W PROGRAMIE WORD Z PEŁNYM OPISEM I ZDJĘCIAMI.

 

WITAM PAŃSTWA SERDECZNIE!

 

MAM DO ZAOFEROWANIA

 

METEORYT  KAMIENNY  CARANCAS

 

CHONDRYT  ZWYCZAJNY  H4-5

 

STOPIEŃ  ZSZOKOWANIA – S3

 

SPADEK  OBSERWOWANY

 

DATA  SPADKU – 15 IX 2007 r

 

LOKALIZACJA – WIEŚ CARANCAS, DYSTRYKT DESAGUADERO, PROWINCJA CHUCUITO, REGION PUNO, PERU

 

WSPÓŁRZĘDNE - 16° 39' 52" S, 69° 2' 38" W

 

TKW – 1,8 kg

                                                                           

WYMIARY – 11 x 8 x 8 mm

 

WAGA – 1,228 g

                               

Meteoryt Carancas z pewnością należy do najciekawszych hammerów, które wybrały sobie za cel naszą planetę. Ten spadek tak niezwykły przyprawił o ból głowy nie tylko miejscową ludność ale i analizujących później zjawisko naukowców. Historia ta wydarzyła się 15 września 2007 roku. Tego dnia na peruwiańskim niebie pojawił się bardzo jasny bolid wlokąc za sobą długi dymiący ogon. Widoczny był z odległości 1000 m nad ziemią. O godzinie 11:45 miejscowego czasu kamienny meteoryt rozbił się w pobliżu wioski Carancas w regionie Puno, niedaleko granicy peruwiańsko-boliwijskiej i jeziora Titicaca. Ziemia wokół uderzenia była spalona. Impakt był tak silny, że ziemia została rozrzucona w promieniu setek metrów. W kraterze przez kilka minut „gotowała” się woda i wydobywały się z niego cuchnące opary. W odległym o 620 metrów od miejsca spadku miejscowym ośrodku zdrowia silny wybuch powybijał szyby. Ziemia zadrżała jakby doszło do wstrząsu sejsmicznego. Część wystraszonych mieszkańców wioski myślała, że w okolicy rozbił się samolot, inni obawiali się, iż będące wtedy w nieprzyjaznych stosunkach z ich krajem Chile z powodu pretensji o przebieg granicy morskiej, ostrzelało terytorium Peru z dział. Wkrótce po spadku, tłum liczący ponad 600 mieszkańców (według innych źródeł było ich około 200) przybył na miejsce zdarzenia. Meteoryt uderzając w grunt utworzył krater o głębokości około 4,5 m i średnicy 13 m.  Ponieważ teren był podmokły, krater natychmiast wypełnił się wodą. Na jego obrzeżach leżały liczne, małe, błyszczące kamyki. Wieśniacy zaczęli zbierać je łapczywie, a nuż uda się co nieco na nich zarobić. Ta chęć zysku miała szczególnie niemiłe konsekwencje: ludzie – według relacji tamtejszych władz – zaczęli wymiotować, skarżyli się na bóle głowy, wystąpiły też u nich biegunki i zmiany na skórze, podobno były też przypadki utraty przytomności. Zachorowali także policjanci, którzy przybyli aby wyjaśnić co się stało. Podobno najbardziej ucierpiały zwierzęta z okolicznych gospodarstw, które na skutek toksycznych oparów padały. Skala zatruć przybrała takie rozmiary, że wokół ośrodka zdrowia w Carancas trzeba było rozstawić dodatkowe namioty medyczne a peruwiańskie władze rozważały nawet wprowadzenie stanu wyjątkowego. Te niepokojące dane powinniśmy jednak przyjąć z pewnym dystansem. Nie doszło do żadnej katastrofalnej hekatomby a zachorowań w rzeczywistości mogło być znacznie mniej. Być może część poszkodowanych to ofiary autosugestii. Wkrótce tajemnicza epidemia zaczęła wygasać. 19 września, oficjalna peruwiańska rządowa agencja informacyjna Andina, doniosła o poprawie stanu zdrowia poszkodowanych. Po kilku dniach wszyscy chorzy powrócili do zdrowia. Cóż takiego mogło spowodować dziwne dolegliwości ludzi i śmierć zwierząt domowych? Czyżby po raz pierwszy w historii na Ziemię spadł meteoryt zawierający toksyczne związki? Obawy okazały się jednak mocno przesadzone. 21 września, Luisa Macedo z peruwiańskiego Instytutu Górnictwa, Metalurgii i Geologii zakomunikowała na łamach Reutersa, że w wyniku reakcji gorącej powierzchni meteorytu z podziemnymi zbiornikami wody gruntowej zawierającej związki arsenu wydobyły się toksyczne opary powodując liczne zatrucia. Naturalne złoża arsenu w wodach gruntowych nie są niczym wyjątkowym w Peru. Tak więc ta kwestia została w końcu wyjaśniona a kosmiczny winowajca z zarzutów uwolniony. Pozostała jeszcze sprawa nieproporcjonalnie dużego krateru. Ból głowy dopadł teraz naukowców. Jak to możliwe, że tak niewielki meteoryt (ustalono, że w chwili upadku ważył 1,8 kg!) utworzył tak duży krater? Meteoryt kamienny (takim właśnie był Carancas) tej wielkości to względnie delikatna bryła, która powinna rozpaść się w atmosferze na drobne fragmenty i nie jest w stanie utworzyć nawet niewielkiego krateru. Jednak gdyby jakimś cudem dotarł on do powierzchni gruntu w całości to jedynym śladem po uderzeniu w grunt byłby niewielki dołek. Ciężki był to orzech do zgryzienia! W końcu jednak i tę zagadkę udało się rozwiązać. Dokonali tego profesor Peter Schultz oraz jego student Robert Harris z Brown University. Ustalili oni mianowicie, że także i ten meteoryt rozpadł   się w atmosferze na kawałki, jednak nie rozproszyły się one we wszystkie strony, ale pozostały wewnątrz  jakby ognistej kuli. Meteoryt musiał pruć atmosferę ziemską z niewyobrażalną wprost prędkością 24 tysięcy kilometrów na godzinę. To właśnie ta prędkość a przez to i bariera fali uderzeniowej utrzymała pokruszoną masę razem. Meteoryt uderzył w glebę jakby w jednym kawałku a jego prędkość była przyczyną powstania tak nieproporcjonalnie dużego krateru.

 

POZDRAWIAM I ŻYCZĘ OWOCNEJ LICYTACJI.

Normal 0 21 false false false PL X-NONE X-NONE