Opis:
Potrzeba bycia piękną za każdą cenę, czyli kompleks Salome, dotyczy wielu kobiet, które są głęboko przekonane ze wraz z utrata zewnętrznej atrakcyjności nie będą miały niczego do zaoferowania. Kompleks ten często jest skrywany pod maska pewności siebie. Potrzebie bycia piękną za każdą cenę, Uly Worner przeciwstawia program 7 kroków. Program ten powstał na bazie jej własnych doświadczeń zebranych w ramach prowadzonej praktyki poradnictwa życiowego. Jego celem jest pozbawienie kobiet złudnego poczucia braku własnej wartości i ukształtowanie w nich mocnej samoświadomości, która z pewnością polepszy ich jakość życia.
Fragment książki
Kompleks Salome
Od niewolnicy do władczyni
Istnieje cały szereg książek, które pokazują, jak przy pomocy kremów, esencji, medytacji, ćwiczeń odmładzających z wielką zazdrością strzeżonych przez wiele stuleci w odległych klasztorach i zabiegów chirurgicznych, możesz zachować lub zwiększyć swoją atrakcyjność, zapobiec lub na chwilę zatrzymać zbliżającą się starość wraz z jej znienawidzonymi oznakami zewnętrznymi. Czujesz jak naciągasz zmarszczki, pozbywasz się niechcianych pokładów tłuszczu, jak twoje zęby stają się bielsze, usta pełniejsze a twoje piersi większe.
Rzeczy te, same w sobie, nie są złe. Tak na przykład niewielka ingerencja mechaniczna w większości przypadków działa jak terapia tkankowa dla duszy. Sprawdza się to jednak tylko tam, gdzie nie występuję kompleks, określony w tej książce mianem Kompleksu Salome: przekonanie tkwiące w nieświadomości, że jest się tylko wówczas wartościową i wartą miłości, jeśli się jest atrakcyjną i posiada się erotyczną siłę przyciągania. Wtedy ani lifting ani odciąganie tłuszczu, ani powiększenie piersi lub ust nie przyniesie długotrwałej ulgi.
Jednak zamiarem tej książki nie jest skłonienie was do zaniechania tego rodzaju środków. Być może widziałyście reportaż telewizyjny o kobiecie, która poprzez radykalne zrzucenie kilogramów, na całym ciele posiadała niewyobrażalny „fartuch" zbędnej, pomarszczonej i wiszącej skóry i która z tego powodu poddała się zabiegowi liftingu. Myślę, że jest to zupełnie zrozumiałe. Zrozumieć można także, kiedy czterdziestoletnia kobieta decyduje się na lifting, ponieważ jej skóra przedwcześnie zwiotczała na skutek przebytej choroby lub nadmiernego stresu, przez co wygląda o dwadzieścia lat starzej. Tu lifting może czasami czynić cuda. Nie tylko przynosi świeży i ożywiający wygląd lecz poprawia nasze samopoczucie.
Od dzieciństwa posiadam na prawej stronie twarzy duże czerwony plamy, o które cały czas pytają mnie mniej lub bardziej wrażliwi ludzie. Być może pozwolę, aby kiedyś przeszedł po nich laser - albo też nie. Być może poddam kiedyś liftingowi moje górne powieki, ponieważ coraz bardziej zaczyna mnie denerwować nasilający się ucisk wiotczejącej skóry.
Nie chodzi jednak o to, aby przekonać was, że wasz wygląd powinien być wam obojętny. Jednak możecie osiągnąć punkt, w którym nie będziecie już więcej niewolniczkami manii piękności, lecz przyjaźnie i z zadowoleniem będziecie przyglądać się waszemu ciału, które jest jedyne w swoim rodzaju -i to nieważne czy odpowiada ono ogólnie przyjętemu ideałowi piękna.
Jeśli zastosujemy metody lub środki, które koncentrują się jedynie na poprawie naszego zewnętrznego wizerunku, to zmiana z reguły nastąpi tylko na zewnątrz. Wspomniany wcześniej podstawowy problem nie zostanie rozwiązany: przekonanie tkwiące w podświadomości, że jest się tylko wówczas wartościową i wartą miłości, jeśli się jest atrakcyjną i posiada się erotyczną siłę przyciągania. Przekonania tego nie da się usunąć przy pomocy kremów ani zabiegów chirurgicznych — ono czeka w podświadomości na swoją szansę przysporzenia bólu psychicznego w momencie, gdy zawiodą zewnętrzne środki pomocy.
Ta książka chce otworzyć przed wami inną drogę. Chce was wesprzeć przy zwalczaniu leżących u podstaw wad wewnętrznych i pokonaniu złudzenia braku własnej wartości. Program samopomocy chce być dla was podporą, abyście znalazły wyjście z dręczącej was potrzeby bycia piękną i abyście zaczęły wierzyć w siebie.
Pisarz Saint-Exupery, pozwala małemu księciu wypowiedzieć mądre i w swojej prawdzie niepodważalne słowa: „dobrze widzimy tylko sercem", ale musimy jednocześnie zgodzić się z faktem, że nasze oczy bardzo wrażliwie reagują na optyczne bodźce i ich przyciągającą lub odpychającą siłę. Względność piękna pokazuje nam, że zmysł estetyczny odmiennie definiowany jest przez różne kultury. Jednak stwierdzenie to nie przyczyniło się do powstania stałej definicji i do stałego pojmowania piękna w indywidualności każdego człowieka i prawdopodobnie nie uczyni tego w najbliższej przyszłości.
Faktem jest, że wygląd zewnętrzny - to czy człowiek postrzegany jest przez innych jako atrakcyjny - w świecie widzianym oczami będzie w różny sposób przybierał na znaczeniu. Możemy to zaakceptować albo temu zaprzeczyć. Lecz kiedy zaprzeczamy faktom, cała uwaga nieświadomie kieruje się na wypieraną przez nas prawdę i potęguje przez to ból. Dlatego też pierwszym krokiem poczynionym w kierunku wolności jest postrzeganie i uznanie tego, co jest przez nas negowane.