Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

BURCKHARDT - KULTURA ODRODZENIA WE WŁOSZECH 1930

26-04-2015, 20:01
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 49.99 zł     
Użytkownik dicentium
numer aukcji: 5272272103
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 4   
Koniec: 26-04-2015 20:00:00
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

SPIS TREŚCI



Sir.
Przedmowa. Napisał prof. Zygmunt Łempicki . . . I—XXXI
I. Państwo jako dzieło sztuki......... 3
1. Wstęp................ 5
2. Władcy XIV wieku........... 10
3. Władcy XV wieku........... 18
4. Mniejsze państwa despotyczne........ 31
5. Większe domy panujące.......... 38
6. Przeciwnicy tyranji........... 59
7. Republiki: Wenecja i Florencja....... 66
8. Polityka zagraniczna państw włoskich..... 94
9. Wojna jako dzieło sztuki......... 103
10. Papiestwo i zagrażające mu niebezpieczeństwa . . . 107
11. Włochy patriotów........... 133
II. Rozwój jednostki............ 135
1. Państwo włoskie i jednostka........ 137
2. Ostateczne ukształtowanie się indywidualności . . . 142
3. Nowoczesna sława........... 148
¦4. Nowoczesne szyderstwo i dowcip....... 160
III. Odrodzenie starożytności.......... 177
1. Uwagi wstępne............ 179
2. Rzym, miasto ruin . ......... 185
3. Pisarze starożytni........... 195
4. Humanizm XIV-go wieku......... 206
5. Uniwersytety i szkoły.......... 213
6. Protektorzy humanizmu......... 219
7. Odtworzenie starożytności: Epistolografja i mowy łacińskie.............. 233
8. Traktat łaciński i dziejopisarstwo....... 246
9. Powszechna latynizacja oświaty....... 253
10. Poezja nowo-łacińska.......... 261
11. Upadek humanistów w XVI wieku...... 277
IV. Odkrycie świata i człowieka......... 291
1. Podróże Włochów........... 293
2. Nauki przyrodnicze we Włoszech . . . ' . . — . . 297
3. Odkrycie piękna krajobrazu 6. Charakterystyka ludów i miast ' " * ' iw
7. Zewnętrzny opis człowieka . ... ćm
8. Opisy życia czynnego ......' 361
V. życie towarzyskie i uroczystości .... 370
1. Zrównanie stanów .... 2. Ogłada zewnętrzna . . . . , * * ' 383
3. Mowa podstawą życia towarzyskiego ' ' qq?
4. W yższe formy życia towarzyskiego . ' * 33
. . . 404
7. Życie domowe . lis
8. Uroczystości ....'."**' ' T9?
VI. Obyczaje i religja..... ,TQ
1. Moralność....... 4^1
2. Religja w życiu codziennem . ' ' isi
3. Religja i duch Odrodzenia . . ' ' 521
4. Zespolenie zabobonów starożytnych i nowoczesnych '. 540
5. Ogólne zachwianie wiary ... 500 Dodatki i uzupełnienia ... ' kqo Skorowidz.......¦."¦"'"" ; 596



PRZEDMOWA



Mało jest książek z zakresu kultury, któreby na duchowość współczesna tak oddziałały, jak książka Burck-hardta o kulturze odrodzenia. Śmiało rzec można, że dała ona wyraz nietylko poglądowi autora, ale i pewnej potrzebie czasu, łaknącego silniej szych podniet artystycznych i kulturalnych w okresie beznadziejnego epi-gonizmu i wyjałowienia duchowego. Niewątpliwie, że Burckhardt, kreśląc swój wspaniały obraz epoki odrodzenia, nie odkrył jej w sensie naukowym, nie brak bowiem już było przed nim badaczy i historyków, którzy doceniali jej wagę i znaczenie. Ale to, co inni przeczuwali i nad czem się zastanawiali, on dopiero zobaczył okiem pełnem i jasnem, przeniknął, odczuł, i dlatego mógł dać całość pobudzającą, a nawet wręcz fascynującą.
Właśnie zaczyna wychodzić zbiorowe wydanie dzieł Burckhardta, które obejmuje też wprost czarującą korespondencję tego uczonego. Ukazują się w Niemczech liczne wydania i przedruki jego dzieł. Świadczy to, że Burckhardt odpowiada i dzisiejszym poglądom i potrzebom, skoro dzieła jego są przedmiotem rozważania ludzi nauki — jak tego dowodzą liczne stosunkowo prace o jego dziejopisarskiej sztuce, ¦— i znajdują w szerszych warstwach chętnych czytelników. Tem bardziej więc jest uzasadnione nowe wydanie tego znakomitego dzieła w języku polskim.
Żywy oddźwięk, z jakim się dziś spotyka twórczość naukowa Burckhardta, przypisać należy okoliczności, że
odpowiada ona tym poglądom na istotę historji, jakie dzisiaj, zwłaszcza w Niemczech, dają się zauważyć. Śmiało rzec można, że Burckhardt przygotował w znacznej części ten właśnie sposób ujmowania zjawisk historycznych, a przedewszystkiem zjawisk kultury, i wzory jego w najogólniejszych zarysach ustalił. Na czem polega ten sposób ujmowania? Cechuje go przedewszystkiem tendencja do opisowego ujmowania zjawisk, a nie do ich genetycznego wyjaśniania. Burckhardt sądził i wyznawał to otwarcie, że wszelkie dociekania na temat pochodzenia i początku zjawisk są poczynaniem czczem. Był zdecydowanym antygenetykiem. Kładł przy rozpatrywaniu zjawiska główny nacisk na ogólną charakterystykę, przyczem potrafił plastycznie wydobyć zasadnicze rysy zjawiska, będące objawem pewnej siły kształtującej je, nadającej mu fizjognomję. Postępował jak wielu dzisiejszych historyków, którzy usiłują sprowadzić zjawisko do pewnych zasadniczych formuł. W książce o Konstantynie podkreślił wyraźnie i bardzo znamiennie na początku, że zadaniem jego jest przedstawić sprawy nie w porządku chronologicznym, lecz wedle głównych form objawów życia. Cicerone jest też podzielony wedle kategoryj systematycznych, a nie chronologicznych, a we wstępie do drugiego wydania Kultury Odrodzenia wyraźnie Burckhardt zaznacza, że obok opowiadania dziejów sztuki musi wystąpić przedstawianie podług rzeczy i rodzajów, poniekąd druga, systematyczna część. Dlatego też rozdział materjału dokonany jest w jego dziełach nie z punktu widzenia następstwa czasowego,, lecz sub specie tego, co nazywa on historycznemi siłami-Ten dynamiczny pogląd odpowiada w pewnej mierze dzisiejszym zapatrywaniom na zadanie dziejopisarstwa. Zmierza on nie do ścisłego odgraniczenia okresów
i epok, ale raczej do wychwytania pewnych stałych czynników. Burckhardt zaznacza, że nie chodzi mu o wydarzenia, ale o punkty widzenia w patrzeniu na te zdarzenia. Ważniejszem jest, zdaniem jego, to co jest stałe, niż to co chwilowe, i to stałe stanowi najważniejszą, treść historji. Ale nawet — wywodzi Burckhardt we wstępie do Historii kultury greckie} — jeśli pewien fakt, z którego się zdaje sprawę, w rzeczywistości wcale się nie wydarzył, lub wydarzył się inaczej, ma wyobrażenie tego faktu pewną wartość przez te momenty, które są typowe w jego przedstawieniu. „Wyobrażenie" i „przedstawienie" — to są przecież główne punkty ambicji poważnego odłamu dzisiejszej historjografji w Niemczech. Nie idzie jej o wierne oddanie rzeczywistości, co niektórzy teoretycy historji uważają nawet za rzecz wręcz niemożliwą, lecz
0 pewien obraz, o pewne wyobrażenie, a następnie o sugestywne, interesujące przedstawienie tego wyobrażenia. Otóż te zapatrywania Burckhardta zgodne są z takieml wymaganiami. Burckhardt kładł wielki nacisk na sposób przedstawienia, na układ materjału przejrzysty
1 efektowny i na oswobodzenie go z wszelkiego balastu notat i cytat. Pod tym względem jest bardzo nowoczesnym. Essayistyczna forma jego przedstawienia jest wręcz ujmująca. W uwadze wstępnej do pierwszego wydania Kultury Odrodzenia wyjaśnił, dlaczego dzieło to nazwał „próbą" (ein Yersuch). Rozumiał przez to sposób przedstawienia, który fakty i wydarzenia w zupełnie świadomy sposób bierze w służbę kształtującego i osobistego ujęcia pisarza.
Jakób Burckhardt był Szwajcarem. Zarówno pod względem rysów zasadniczych jego psychiki, jak i cha-
rakteru jego twórczości, ma on wiele cech szwajcarskich, wykazuje sporo podobieństwa do największego poety i epika niemieckiej Szwajcarii, Godfryda Kellcra. Charakter duchowy Szwajcarów cechuje z jednej strony ciasny patrjotyzm kantonalny, przywiązanie do rodzinnego kawałka ziemi, z drugiej strony pewien kosmopolityczny rys, zrozumiały w kraju zamieszkałym przez ludność różnojęzyczną i będącym linją przecięcia różnorodnych wpływów kulturalnych pomiędzy Północą a Południem. Specjalną cechą szwajcarskiej mentalności jest dalej pewna skłonność pedagogiczna, tendencja do wychowywania przez literaturę i sztukę, do oddziaływania na słuchacza i czytelnika. Wszystkie te elementy spotykamy w twórczości Burckhardta, ostatni w formie nienarzucających się refleksyj, przenikających jednak jego sposób przedstawiania i dostarczających czytelnikowi sporo materjału do rozważania i zastanowienia się. Burckhardt tkwi korzeniami swojego całego jestestwa w Szwajcarji, ale wzrok jego sięga, niby gałęzie potężnego i rozłożystego dębu, szeroko naokoło i obejmuje wielkie i dalekie horyzonty. Burckhardt był Bazylij-czykiem. Trafnie podnosi J. Nadler w swojej książeczce o duchowej strukturze niemieckiej Szwajcarji, że „w Burckhardzie objawiła się znowu ta Bazyleja, która od czasu synodu doszła do świadomości samej siebie: dziedziczka starożytnych, pośredniczka między włoszczyzną a niemczyzną, wielka Bazyleja odrodzenia". Istotnie jest Burckhardt nietylko wiernym synem, ale i wybitnym wyobrazicielem ducha tego starego i zacnego granicznego grodu szwajcarskiego, który w dziejowym rozwoju wiele ulegał wpływom włoskim, zarówno przez klasztor św. Albana, jak i przez włoskich biskupów. Pod względem kulturalnym i gospodarczym było to niemiec-
kie miasto punktem węzłowym, punktem skupienia naj-różnorodniejszych wpływów, kierunków i dążeń. Bazyleja była miastem (polis) w stylu greckim czy renesansowym, miastem samodzielnem, jednoczącem w sobie, niby małe państwo, wszystkie siły i objawy kultury w pewien swoisty i oryginalny sposób. I już w epoce renesansu — z czego się chlubią historycy Bazylei — wykazywała ten charakter wielostronny starożytnej polis.
J. Burckhardt urodził się 25 maja 1818 r. w Bazylei. Umarł tamże 8 sierpnia 1897. Ojciec jego był miejscowym proboszczem (antistes) i skierował go ku studjom teologji. Rychło jednak przeszedł Burckhardt na wydział filozoficzny. Po kilku semestrach w Bazylei udał się na studja do Berlina; jeden semestr spędził także w Bonn. Uniwersytet berliński był wtedy w rozkwicie, zwłaszcza w dziedzinie historji błyszczały tam sławne nazwiska. Jeszcze wykładał Jakób Grimm, który i studjom historycznym przez swoją naukę o duchu narodu dał wiele podniety. Ale ton nadawał nauce historji przedewszystkiem Fr. Ranke, fanatyk historycznego objektywizmu, dla którego ideałem historjografji było zatarcie indywidualności historyka. Burckhardt studjo-wał jednak głównie u historyka sztuki Fr. Kuglera, który wprowadził właśnie w Niemczech do terminologji naukowej słowo „renesans". Kugler był nie tylko, a może nie tyle, uczonym, ile raczej entuzjastą i miłośnikiem sztuki, co odpowiadało młodemu studentowi szwajcarskiemu. J. Burckhardt bywał w domu Kuglera (z córką jego był ożeniony P. Heyse), który gromadził w swoim sławnym podówczas berlińskim salonie przedewszystkiem epigonów klasycyzmu i romantyzmu niemieckiego. W Berlinie bywał też Burckhardt u Bettiny Brentano,
tego pretensjonalnego ,,dziecka", które korespondowało z Goethem. Bettina też opowiadała jeszcze młodemu studentowi o Goethem. W wir nadreńskiej romantyki rzucił się Burckhardt w Bonn (1841), zapoznał się tam ze sztuką, nadreńskich miast i zwiedził Belgję. W Bonn zaprzyjaźnił się z Gotfrydem Kinkłcm, poetą, który z docenta teologji stał się profesorem historji sztuki. Wynikiem podróży do Belgji była książeczka wydana w r. 1842 o dziełach sztuki w miastach belgijskich. Boz-prawa o Konradzie von Hochstaden, rzekomym założycielu tumu kolońskiego, napisana w r. 1843, jest też wynikiem tej nadreńskiej włóczęgi w staroniemieckim berecie. W 25 roku życia zdobył Burckhardt w Bazylei stopień doktora filozof ji za rozprawę, wykazującą, wszelkie cechy szkoły Bankego, a traktującą o zagadnieniach z dziejów Karola Marteła. (Wr. 1872 uzyskał też zaszczytne powołanie na katedrę, opróżnioną przez śmierć Bankego.) W Paryżu odbywał następnie gruntowne studja archiwalne, zbierając materjał do wojny armaniackiej. W r. 1844 habilitował się w Bazylei. W Berlinie, dokąd go wezwał Kugler jako współpracownika do swojego podręcznika historji sztuki, długo nie wytrzymał, pomimo dobrych widoków na przyszłość. Ciągnęło go do ukochanej Bazylei, dokąd wrócił w r. 1848 na stanowisko nauczyciela gimnazjalnego, z którem łączył wykłady uniwersyteckie.
W r. 1846 odbył Burckhardt pierwszą podróż do Włoch. Zimę roku 1847 spędził znowu w Bzymie. Wielkie jego plany i zamiary naukowe zaczęły się skupiać dokoła średniowiecza i końca świata starożytnego. Z mgławicy tych częściowo tylko zrealizowanych pomysłów wyłaniał się powoli i dojrzewał pomału plan dzieła o kulturze odrodzenia. Plan jego głównych prac miał głębokie
uzasadnienie w jego poglądach. Już w r. 1842 zaznaczył, że tło stanowi w jego poczynaniach naukowych rzecz główna; stąd zamiłowanie do historji kultury, której też poświęcił swoje główne siły. Od historji zwracał się Burckhardt coraz bardziej ku historji sztuki, od średniowiecza ku czasom późniejszym, a mianowicie ku początkom t. zw. ery nowoczesnej. Przez pięć semestrów od r. 1855 wykładał w Zurychu historję sztuki. W r. 1858 wrócił zpowrotem do Bazylei na katedrę historji, z którą dopiero od r. 1874 łączył znowu historję sztuki. Pobyt i zajęcie w Zurychu zmusiło go do żywszego zainteresowania się sztuką, specjalnie włoską, i na ten czas przypada też kiełkowanie pierwszego pomysłu „kultury odrodzenia". Dowodem obcowania duchowego ze sztuką włoską był jego Cicerone (1855). Burckhardt poznał Włochy i znał je gruntownie, poznał życie włoskie, jak Goethe poznał sztukę włoską i przeszłość włoską. Stało się to głównie podczas długiej podróży w r. 1853, której bezpośrednim rezultatem był Cicerone. W tym roku właściwie dopiero odkrył Włochy, zakochał się w nich. To był — jak to podkreśla z naciskiem C. Neumann — zwrot w życiu duchowem człowieka i umysłowem męża nauki. Z tej to przełomowej w życiu jego podróży przywiózł „dręczący go" odtąd ustawicznie pomysł dzieła, mającego przedstawić zmierzch i koniec średniowiecza, odrodzenie starożytności i brzask nowych czasów. Z niejasnych przeczuć wyłaniał się coraz konkretniej szy plan, zrazu tylko końcowej rozprawy w cyklu poświęconym kulturze średniowiecza. To pierwotne kształtowanie się pomysłu nie pozostało — jak się to pokazało — bez wpływu na późniejszą całość, na całe ujęcie problemu. W r. 1858/9 wykładał historję kultury włoskiej od wieku trzynastego do szesnastego. Podniecała to zainte-
resowanie sympatja, która towarzyszyła w całym świecie postępowo-liberalnym walce ówczesnej Włoch o niepodległość i zjednoczenie. Burckhardt żył w przyjaźni z włoskim carbonaro Picchionim — i jemu poświęcił pierwsze wydanie Kultury odrodzenia, które się ukazało w r. 1860.
Podobnie jak w ujęciu starożytności zwykło się odróżniać za wzorem Nietzschego dwa kierunki: apol-liński i dionizyjski, tak też i obraz renesansu kształtowano na dwa biegunowo przeciwne sposoby. Przecież już w XVI w. spierano się o to, co właściwie oznacza szczyt tak zwanego odrodzenia, raczej co nadaje mu ton. Spór ten toczył się między Biondo a Lodovico Dolce, następnie między Vasarim a Bellorim. Pierwsi, t. j. Biondo i Vasari, uważali kierunek reprezentowany przez tytanizm Michała Anioła za istotny dla tej fazy rozwoju sztuki, podczas gdy Dolce i Bellori w Rafaelu widzieli ideał artystyczny tej epoki. I niemiecki klasy-cyzm wieku XVIII skłaniał się do tego ostatniego ujęcia, ugruntowanego przez Winckelmanna. W tym kierunku szedł Goethe, dla którego sztuka Lionarda, Raffa-ela, była „odżyciem" — jak pisze w Podróży do Włoch — sztuki starożytnej, pojmowanej przez niego po apolliń-sku. Widział on w objawach renesansu, które studjo-wał u źródeł, pogodę, jasność i pełnię doczesnego życia, umiłowanie formy. Goethe wyidealizował sobie obraz odrodzenia wedle antyku pojętego po appolińsku. To też ze wstrętem odwracał się, po powrocie z Włoch, od powieści Heinsego, zawierającej wprost przeciwne, a mianowicie raczej dionizyjskie, ujęcie odrodzenia.
Wilhelm Heinse, w rzemiośle łiterackiem uczeń Wielanda, ale z przekonania i z poczucia duchowy współtowarzysz generacji „burzy i naporu", natura
gwałtowna i namiętna, inaczej zupełnie patrzył na Włochy i inny obraz wyrobił sobie o okresie cinąuecenta. Zawiera go jego powrieść Ardhinghello i Szczęśliwe wyspy. Włoska historia z wieku szesnastego (1787). Dla Heinsego pogląd namiętnie wyżywających się silnych a nieliczą-cych się z ogólnie uznanemi zasadami moralności jednostek, czyli t. zw. „immoralizm", jest cechą tej epoki. Moc, silą, bezwzględny stosunek do wszystkich zagadnień życia, charakteryzują bohatera powieści Heinsego. Jest to t. zw. immoralizm estetyczny, upatrujący w renesansie zupełnie nowe i odrębne wyczucie życia, które znajduje wyraz i w sztuce. Za właściwego przedstawiciela tej sztuki uchodzi w oczach Heinsego twórczość Michała Anioła z tytanicznym swym gestem. Renesans w wyobrażeniu Heinsego to epoka wielkich i nieokiełzanych wysiłków woli i objawów siły i żądzy. Są w tem ujęciu zupełnie widoczne motywy, które później uwypuklił w swojem przedstawieniu właśnie Burckhardt, podczas gdy współczesny mu H. Hettner w swroich Italienische Studien (1879) skłaniał się raczej do apolliń-skiego ujęcia odrodzenia.
Romantycy niemieccy znali Heinsego i cenili go. Do życia powołały jednak na nowo jego pogląd „Młode Niemcy" (od r. 1830—1848). W okresie działania tej grupy literackiej wydano jego dzieło i zainteresowano się jego twórczością. Jest to zupełnie zrozumiałe, albowiem immoralizm Heinsego i jego apoteoza renesansu jako okresu immoralnego odpowiadały etycznym poglądom generacji „Młodych Niemiec", zwalczającej spirytualizm późniejszej romantyki i wysuwającej hasło emancypacji zmysłowości i „mięsa", tj. ciała. Zwrot do rzeczywistości w sztuce, który się zaczął wówczas dokonywać, przygotował grunt pod pozytywizm i realizm niemiecki, ten
zaś pęd do życia i ubóstwienia życia i doczesności stworzył podatny grunt dla zrozumienia renesansu. Ideologja dualizmu ducha i ciała, chrześcijaństwa i pogaństwa, na której oparty był pogląd na świat „Młodych Niemiec", przenika też pogląd Burckhardta na historję i wpływa bardzo wydatnie na jego ujęcie renesansu, odrodzonej starożytności, jako antytezy chrześcijańskiego średniowiecza. Na przeciwieństwie tych pierwiastków, jako nieprzejednanych mocy, względnie następujących po sobie form ujawnienia ducha, opiera się dynamika życia historycznego wedle Burckhardta, który, choć starannie unikał wszelkiej t. zw. filozofji historji i odżegnywał się od historjozofji dość stanowczo, jednak miał przecież swoisty sposób patrzenia na proces rozwoju historycznego.
Patrząc na zabytki i studjując źródła, wyrobił sobie Burckhardt pogląd na odrodzenie zupełnie samodzielny, odpowiadający jego trzeźwej i refleksyjnej umysłowości. Burckhardt przeżył w swojej młodości romantykę i zostało w duszy jego tyle romantycznego umiłowania przeszłości, że się do przedmiotu swojego odniósł z tem umiłowaniem, jakie jedynie czyni możliwem wniknięcie w zjawisko. Z drugiej strony wszelako pozostawał pod wpływem pozytywistycznych prądów, a to w najlepszym sensie. Unikał więc wszelkich zbyt śmiałych uogólnień i konstrukcyj i dążył raczej do opisu stanu kultury, niż do dociekań nad punktem wyjścia, względnie prawami przebiegu historycznego. Wobec tego stanu kultury nie zajmował jednak postawy obojętnej, raczej przeciwnie, nawiązując do tradycji, wytworzonej w epoce oświecenia, której sugestji ulegał zarówno Heinse jak i Goethe, podnosił pełen blask i urok odrodzenia, wraz z jego ubóstwieniem doczesności i życia w przeciwieństwie do
chrześcijańskiego średniowiecza, dla którego „tamten świat" był regulatorem wszystkiego, co się dzieje. To jest podświadomy niejako ton całego dzieła Burckhardta, dziedzictwo kultury oświecenia i oddźwięk ówczesnego pozytywizmu, jest to pogląd, którego Burckhardt swoim czytelnikom nie narzucał, pozostawiając wysłuchanie go specjalnie wrażliwym uszom, a sam zajmował ponad przedstawionym przedmiotem pewne dostojne niby stanowisko.
Burckhardt wchodzi w swej książce odrazu in medias res i rozpoczyna swoje przedstawienie ,,kultury odrodzenia" od podłoża politycznego. Przedstawiwszy państwo jako „dzieło sztuki", rozwija z początkiem drugiego rozdziału swój kapitalny pogląd na „obudzenie się osobowości", a w trzecim przechodzi do „ofrudzenia starożytności", twierdząc, że z jej „odrodzenia" w jednostronny sposób ukuto nazwę dla całego tego okresu. Tom pierwszy zawiera niejako podstawy kultury odrodzenia, tom drugi jej znamienne objawy. A więc rozdział czwarty odkrycie świata i człowieka (głównie w poezji i biografice), rozdział piąty kreśli życie towarzyskie z uwzględnieniem roli kobiety, rozdział szósty stanowi niejako wydźwięk całego dzieła i przedstawia obyczaje i religję, a więc poniekąd pogląd na świat i życie. Konstrukcja dzieła jest zwarta, a budowa jasna i przejrzysta.
Dla oceny dzieła Burckhardta miarodajnym jest przedewszystkiem tom pierwszy, zawiera on bowiem jego pogląd na istotę odrodzenia. Jak to przedstawia głęboki znawca Burckhardta i jego uczeń, znakomity historyk sztuki C Neumann, kultura nowoczesna wedle poglądów Burckhardta wywodzi się z Włoch, a Włosi są w jego oczach pierworodnym narodem nowoczesnym. Założeniem tego powstania nowoczesnej kultury właśnie
we Włoszech, założeniem raczej negatywnem, jest wywołane przez walkę cesarstwa z papiestwem i upadek Hohenstaufów rozluźnienie średniowiecznych form feudalnych i tradycji, oraz zachwianie autorytetu, który stał na przeszkodzie wszystkiemu, co nowe. Na demokratycznych podstawach, przy coraz większym upadku organizacji stanowej, zaczęły tam wtedy występować wybitne indywidualności. Polityczną strona tego ogólnego wówczas dążenia do indywidualności była tyranja i koncłotjerstwo. Powoli osobowości o silnie wyrobionych rysach zaczęły występować na plan pierwszy. Broń zaś dla wzmocnienia swej siły naturalnej znalazły w nowo odkrytym świecie starożytności. Budzący się indywidualizm idzie do szkoły starożytności, aby odkryć i zdobyć świat rzeczywisty, po którym człowiek średniowieczny chodził niby obcy. Z tych trzech więc pierwiastków — wcześnie zdobytego wyswobodzenia się od średniowiecznych więzów, indywidualnego rozwoju i wyszkolenia na starożytności — buduje włoski duch nowa kulturę. Charakterystyczną cechą tej kultury jest, wedle Burckhardta, pewien pierwiastek racjonalistyczny. Działalność człowieka zmierza ku celom świadomym i rozsądnym i jest skierowana ku temu, doczesnemu i widzialnemu światu. Brak doświadczenia zastępuje czerpanie z wzorów starożytnych, które stają się szkołą i wskazówką dla życia. Starożytność otwiera oczy na rzeczywistość, na ten świat, i zachęca do jego pełnego poznania na drodze nauki, ale zwraca też zainteresowanie ku „tamtemu światu", w innym jednak zupełnie sensie, niż chrześcijaństwo, budząc mianowicie żądzę sławy u współczesnych, a chwały u potomności. Tą zaś potęgą, która te zdobycze może zapewnić, jest literatura i sztuka. Już zaczyna zyskiwać literatura na znaczeniu, już występują
pierwsze zwiastuny potęgi prasy. Ta nowa kultura ukazuje się jako dzieło pewnej partji, warstwy społecznej, arystokratycznej, która tworzy swój własny język, swoje własne zwyczaje towarzyskie i swoją sztukę. W tej atmosferze rozwija się nowa etykieta, nowe pojęcie dostojności, oparte na wykształceniu i bogactwie, rozwija się także i wolnomyślność, nie krępująca się w ocenie indywidualności żadnemi względami na stan. Ta nowa towarzyska kultura włoska stworzyła, wedle Burckhardta, sumę dóbr, bez których dzisiejsze życie nie byłoby wogóle do pomyślenia. Ma ta włoska kultura przeważnie charakter świecki, a wartości moralno-etyczne są u niej w zaniedbaniu.
To są, wedle zwięzłej i trafnej charakterystyki C. Neumanna, ucznia i biografa Burckhardta, zasadnicze momenty w jego ujęciu kultury odrodzenia. Wypada je teraz nieco dokładniej rozważyć, z uwzględnieniem krytyki, z jaką się spotkały.
Najdokładniej i najwyraźniej bodaj formułuje Burckhardt swoje poglądy w 1 ustępie III rozdziału, traktującego o obudzeniu starożytności. W uwagach wstępnych wypowiada się on zasadniczo o podstawach odrodzenia, polemizując, jakgdyby zgóry, z pewnymi swoimi oponentami, którzy później istotnie wystąpili. Burckhardt rozwodzi się w tych uwagach w kilku tylko zdaniach o znaczeniu „odrodzenia" starożytności i tak formułuje swój pogląd: „Ale przy tem musimy obstawać, jako przy głównem zdaniu tej książki, że nietylko ono (t. zn. odrodzenie starożytności), lecz i jego swoisty związek z istniejącym obok niego duchem narodu włoskiego pokonało świat północny." Jasno wynika z tych wywodów, że — by wyrazić to przekonanie w formie bardzo prostej formuły — dla Burckhardta odrodzenie jest sumą
z włoskiego ducha narodu (Vólksgeist) i pierwiastków odrodzonej starożytności. W tem równaniu jest niewiadomą — zdaniem wielu — ów italienischer Volksgeist, włoski duch narodowy. Zapewne, że to określenie, będące dziedzictwem niemieckiej t. zw. szkoły historycznej (bracia Grimm, Savigny), nie jest ścisłem i konkretnem, ale nie da się też zaprzeczyć, że Burckhardt daje szereg określeń, które nie pozostawiają wątpliwości co do tego, co on przez to rozumie.
Krytyka zarzucała przeważnie Burckhardtowi brak genetycznego przedstawienia kultury odrodzenia. Nie jest to właściwie zarzut słuszny, Burckhardt miał wogóle pewne zasadnicze wątpliwości co do przedstawiania genezy zjawisk. Był on zwolennikiem teorji przesileń, przypominającej teorję katastrof lub „rewolucyj" wieku oświecenia; zresztą i pod innemi względami pogląd Burckhardta na historję zbliżony jest do historjografji wieku oświecenia. Zdaniem jego, cały dziejowy proces rozwoju dokonuje się w formie skoków i pchnięć. Wszelako przejście od t. zw. wieków średnich nie jest wcale w ujęciu Burckhardta czemś nagłem, i nie brak u niego pewnych wskazówek co do takiego ujęcia genetycznego, które dopiero później inni uczeni, jak np. głównie Burdach, rozwinęli. Burckhardt twierdzi mianowicie (1. c), że poza granicami Włoch chodziło o uczone, refleksyjne zużytkowanie poszczególnych pierwiastków starożytności, we Włoszech zaś o uczone, lecz zarazem popularne i rzeczowe zaangażowanie się w sprawie starożytności, ponieważ budziła ona wspomnienie dawnej, starej wielkości. Łatwa zrozumiałość łaciny, mnogość istniejących jeszcze wspomnień i zabytków, popierała ten rozwój gwałtownie. Z niego i z reakcji zupełnie tymczasem zmienionego ducha państwowych urządzeń
germańsko-lombardzkich, ogólnego europejskiego rycerstwa, pozostałych wpływów kulturalnych z północy oraz religji i kościoła wyrasta potem ta nowa całość — nowoczesny duch włoski, któremu było przeznaczonem stać się miarodajnym wzorem dla Zachodu. Otóż jeśli się weźmie to jędrne sformułowanie pod uwagę, to trzeba przyznać, że Burckhardt nie pominął w niem żadnego z tych pierwiastków, które późniejsze badania, względnie krytyka Burckhardta, uznały za konstytutywne dla genezy odrodzenia. Wylicza więc Burckhardt, poza starożytnością, włoski kult własnej przeszłości (na czem opiera się Burdach), wpływ pierwiastków germańskich (co podkreśla specjalnie Gobineau i Woltmann), wpływ średniowiecznego rycerstwa (E. Wechssler), wreszcie religję i Kościół (E. Gebhardt, H. Thode, K. Burdach). Burckhardt nie wchodzi w jakieś szczegółowe genetyczne lub też filologiczne dociekania, ale z przytoczonego zdania widocznem jest, że zdawał sobie dokładnie sprawę z tego, co późniejsi badacze rzekomo dopiero odkryli. Nie odpowiadało tylko jego temperamentowi, jako uczonego, w te sprawy głębiej się zapuszczać, jak to następnie uczynili jego krytycy i wymienieni badacze genezy odrodzenia. Burckhardt tych problemów nie rozwiązał, bo ich rozwiązywać nie chciał, ale je widział. A to w nauce wystarczy. Rozwiązywać problemy mogą ludzie pilni, widzieć tylko wielcy.
W ocenie dzieła Burckhardta wytykała już współczesna krytyka nietylko to nagłe pojawienie się w jego przedstawieniu odrodzenia w dziejach kultury, ale sposób, w jaki Burckhardt ujął stosunek odrodzenia do średniowiecza, i to zarówno pod względem rozwojowo-genetycznym, jak i pod względem oceny tej epoki.
Jakkolwiekbyśmy się zapatrywali na wartość od-
dzielania w czasach po upadku świata starożytnego okresu zwanego średniowieczem — a przeciw temu podziałowi występują ostatnio zastrzeżenia dość poważne, — nie może ulegać wątpliwości, że ten okres odcina się jednak dość wyraźnie od czasów go poprzedzająych i po nim następujących. Jeśli nie bez racji powiada się, że romantyzm i jego poprzednicy w Anglji i Niemczech średniowiecze odkryli w tym sensie, że obalili twierdzenie, panujące u większości historyków wieku oświecenia, jakoby średniowiecze było „wiekiem ciemnym", to z całą stanowczością można też stwierdzić, że dopiero wiek XX to uratowane czy też przywrócone do dobrej opinji średniowiecze zaczął poznawać gruntownie, w jego całej głębi duchowej i całej nieprzeczuwanej nawet bujności życia. Tem bardziej mamy dziś możność sprawiedliwej oceny przedstawienia tego zagadnienia w książce J.
Burckhardta.
O stosunku Burckhardta do średniowiecza można powiedzieć, że traktuje on je jeszcze nieco szablonowo, poniekąd nawet w duchu historyków wieku oświecenia, a. nawet, jeśli idzie o rolę pierwiastka germańskiego (^gotyckiego'1 w sensie ganiącym), w duchu publicystów renesansowych. Wszelako ten właśnie sposób traktowania jest złagodzony przez fakt— dla genetycznego ujęcia renesansu z pewnością nieobojętny, — że właściwie era nowożytna zaczyna się u Burckhardta z wiekiem XIII. Trafnie powiedział historyk kultury W. Goetz, że Burek-hardt robi ze średniowiecza odrodzenie, gdzie tylko odnajduje w średniowieczu jasne punkty w rodzaju odrodzenia. C. Neumann nazywa wprowadzenie przez Burckhardta Dantego do kultury odrodzenia trafnie jedn^ z najbardziej podziw budzących „aneksyj". Jeśli się zważy, jakie miejsce w książce Burckhardta zajmują Dante,
Boccacio i Petrarca w rozdziale o obudzeniu starożytności, to trudno się oprzeć wrażeniu — jak pisze Neumann (str. 121), — „że zostały tu trzy drogie kamienie wyłu-pane z korony wieków średnich i przywłaszczone odrodzeniu, tej uwodzicielce, której nikt oprzeć się nic zdoła". W przedstawieniu Burckhardta wyszło wskutek tego średniowiecze jako tło celowo zaciemnione, by obraz odrodzenia wypadł tem jaśniej.
Nie można oczywiście oceniać poglądu Burckhardta na średniowiecze z punktu widzenia wyników badań dzisiejszych, ale już przecież i w czasach Burckhardta znane były Curmina Burami, ten niezmiernie bujny objaw średniowiecznej radości życia. Wiadomem było też przeważnie, że Boccacio wesołe wątki swych nowel czerpał właśnie z średniowiecza, że zatem nie odrodzenie pierwsze odkryło pewną światową kulturę życia i użycia. Nowsze dopiero badania filozofji średniowiecznej wykazały, że nie godzi się średniowiecznego poglądu na świat określać jako dualistycznego (Bóg — świat, dusza — ciało), bo jest on raczej gradualistyczny, a na tych stopniach od ziemi do nieba jest miejsce i dla wszelkich objawów życia i użycia, które w średniowieczu, jako takiem, nie występują oczywiście tak jaskrawo, jak w dziele Burckhardta stłoczone na jednym gruncie, mianowicie włoskim, o specyfistycznym charakterze narodowym. Wynika to choćby z takiej, prawdziwie w stylu Burekhardtowskim napisanej książki, jak J. Huizingi Jesień średniowiecza, zwłaszcza jeśli chodzi o artystyczne kształtowanie życia. Z tem pozostaje w związku i sprawa t. zw. nowoczesnego indywidualizmu, głównej — zdaniem Burckhardta — zdobyczy odrodzenia. Całe postawienie kwestji przez Burckhardta, jakoby czasy nowożytne były dopiero okresem swobodnych indywidualno-
ści, jest raczej efektowną i jaskrawą, formułą, tak jak je nieraz lubi i dzisiejsza historjografja, niż opartem na głębszej znajomości średniowiecza twierdzeniem. I mało która teza Burckhardta spowodowała tyle zamętu, jak właśnie ta, która ze względu na swoją jaskrawość łatwo się przyjęła. Rozprawia się z nią ostatnio gruntownie H. Schmalenbach w swojej książeczce o pojęciu średniowiecza, niezmiernie pożytecznej dla krytyki poglądów Burckhardta, wykazując wielką subjektywność takiego właśnie postawienia sprawy, które spotykamy zresztą już i u Goethego. Dyskutowanie zagadnień takich, jak np., czy okres t. zw. nowoczesny jest w stosunku do średniowiecza bardziej indywidualistyczny, jest dość jałowe, zależy to bowiem ostatecznie od tego, co się przez indywidualizm rozumie. Indywidualizm „kwantytatyw-ny,", to znaczy fakt, że więcej ludzi dbało o kulturę własnej jaźni, był jednak — jeśli go nawet uznać za cechę zupełnie nowoczesną, występującą dopiero w dobie odrodzenia, — wynikiem wyszkolenia i wysubtelnienia duchowego w szkole średniowiecznego chrześcijaństwa. Jeśli C. Neumann (str. 290) zauważa, że ten sam owoc wyrósł i z drugiej strony Alp, bez słońca antyku, to można mu odpowiedzieć, że charakter narodowy włoski, czy temperament właściwy temu narodowi, jednak odegrał tu pewną rolę. Problem przeciwstawienia odrodzenia i średniowiecza, postawiony przez Burckhardta dość ostro na płaszczyźnie aksjologicznej, to zn. oceny ideałów życiowych tych epok, traci jednak na ostrości z powodu niesłychanie radykalnego przesunięcia przez Burckhardta początków odrodzenia wstecz. Jeśli Fryderyk II jest u Burckhardta „pierwszym człowiekiem nowoczesnym", to właściwie w tem ujęciu okres naj-
większego rozkwitu średniowiecza staje się początkiem epoki t. zw. nowożytnej.
Z tem łączy się ściśle kwestja innego pierwiastka konstytutywnego, zdaniem Burckhardta, w odrodzeniu, t zn. właśnie pierwiastka starożytnego. Oczywiście, że w czasach Burckhardta wiadomem było, że w średniowieczu znano jednak poezję starożytną, przedewszyst-kiem łacińską. Nowsze i najnowsze badania wykazały, że znajomość ta nie ograniczała się bynajmniej do klas wykształconych, ale że dochodziła do szerszych warstw i objawiała się w ich wierzeniach, pomimo wielkiego autorytetu Kościoła. Wykazał to ostatnio v. Bezold w swojej świetnej książce Das Fortleben der antiken Gotter im mittelalterlichen tiumanismus. Jeśli zaś chodzi o swoiste podłoże odrodzenia włoskiego i jego nawiązanie do przeszłości narodowej, to omówił to zagadnienie obszernie Fedor Schneider w swojej książce Rpm und Homgedanke im Mittelalter (1926). Naturalnie, że przy rozważaniu zagadnienia tradycji antyku łatwiej jest wykazać pewną ciągłość, aniżeli przy rozważaniu problemu poczucia indywidualności i rozwoju osobowości. Oczywiście, że, jeśli chodzi o pierwiastek starożytny, to zachowanie jakiejś tradycji nie oznacza jeszcze istnienia pierwiastków nowych i twórczych, o jakie w tym wypadku chodzi, gdy mowa o istocie odrodzenia. Dla genezy humanizmu, t. j. ruchu ściśle uczonego, akademickiego, dadzą się niewątpliwie w średniowieczu znaleźć zarodki wcale poważne. Wskazuje na nie przedewszystkiem F. Schneider w swojej książce, odkrywając znowu u Lombardów rodzaj bardzo ciekawego „renesansu" i pomnażając przez to jeszcze ilość t. zw. proto-renesansów. H. Schmalenbach twierdzi (109), że średniowiecze w swoim plato-nizmie i arystotelizmie posiadało pierwiastek antyczny
ii"
pierwszorzędnej wagi, bardziej wartościowy od rzekomego „obudzenia" starożytności w „renesansie", pierwiastek, którego właśnie renesansowi i czasom nowożytnym brak. W poezji średniowiecznej odkrywa się dziś coraz więcej pierwiastków starożytnych, a wpływ Owidjusza, nietylko w zakresie tematów treściowych, ale i pewnych motywów lirycznych, staje się coraz widoczniejszym. I znowu jeśli mowa o tym pierwiastku, zdaniem Burck-hardta dla odrodzenia zasadniczym, trzeba położyć nacisk na jego dziwne i swoiste zespolenie z charakterem narodowym włoskim, bo na tym gruncie, wśród pewnego wybujałego entuzjazmu, urasta starożytność do znaczenia pewnej mocy i potęgi ślepo uznawanej, do znaczenia dogmatu o starożytności „klasycznej". Ten pomysł, niewątpliwie kapitalny, jest oryginalną myślą Burckhardta, której doniosłości nie jesteśmy dziś w stanie ocenić, tak bardzo już weszła do naszego inwentarza umysłowego, jako coś samo przez się zrozumiałego. Nie należy jednak zapominać i przy omawianiu tego momentu, że Burek-hardt, w pewnej radości odkrywcy, przypisał odrodzeniu starożytności znaczenie większe, niż rnu się w świetle gruntownych badań należy.
Wysuwając pewne, i to nawet poważne, zastrzeżenia co do roli tych zasadniczych, zdaniem Burckhardta, pierwiastków dla kultury odrodzenia, jakiemi są odkrycie indywidualności i obudzenie starożytności, nie można wreszcie zapominać o decydującem bodaj znaczeniu podłoża rozrostu czy też rozwoju tego ruchu. Tem podłożem są Włochy, jest włoski duch narodowy, jak się Burckhardt wyraża. Otóż i ta teza, po części ze względów jakiegoś źle pojętego patrjotyzmu czy też egoizmu narodowego, była i jest przedmiotem dyskusji. Burckhardt pisał świadomie o odrodzeniu włoskiem i prokla-
mował Włochów jako pierwszy nowoczesny naród, który zrzucił z siebie piętno średniowiecza i wyhodował nowoczesny indywidualizm. „Nie gniewajcie się, Niemcy — pisał do P. Heysego, — jeśli zdobywam dla Włochów pewne pierwszeństwo, które im się należy." Niemcy, ale także i Francuzi, „gniewali" się jednak, i nie brak też było usiłowań wykazania, że niesłusznie przyznał Burckhardt Włochom to wielkie znaczenie rodzicielki nowoczesnej kultury. Polemika, jaka się na ten temat wywiązała, ma jednak po części źródło w pewnym doktrynerstwie (jak np. tezie o roli pierwiastka germańskiego we włoskiem odrodzeniu), lub też w pewnej narodowej próżności, zwłaszcza jeśli chodzi o dziedzinę sztuki. Co do tego-ostatniego punktu, istotnie zdania są podzielone, a stanowiska są różne, zależnie od osobistych upodobań historyków sztuki, od tego, co uważają za szczyt sztuki tego okresu. Jeśli jednak idzie o wytworzenie nowego ideału życia, formowanie pewnych jego kształtów, trudno odmówić racji Burckhardtowi, gdy twierdzi, że w okresie przez niego przedstawionym istotnie zaczyna wiać z Włoch na całą Europę jakiś nowy
duch.
Podstawy i założenia tego nowego ducha, tak jak go przedstawia Burckhardt jako odrodzenie włoskie, były i są przedmiotem bardzo surowej krytyki. Jeśli znakomity romanista niemiecki K. Yossler pisze w tym związku, że książka Burckhardta wstąpiła z rzędu naukowych narzędzi do szeregu naukowych dzieł sztuki, to jest w tem wiele racji, i odpowiada to poglądowi, jakiemu dałem wyraz w książce p. t.: Renesans, Oświecenie, Romantyzm (str. 10), twierdząc, że dzieło Burckhardta najtrafniej określa wyrażenie; „piękna książka". Burckhardt był historykiem-artystą, a nie historykiem-uczo-
nym. On źródeł nie badał, lecz na nie patrzył i wypatrywał z nich swoistą, zdaniem jego, treść, która następnie formował. Buckhardt nazywał sam siebie „dyletantem", to znaczy — jak to sam tłumaczył poecie Kinklowi — takim, któremu jego zajęcie sprawia przyjemność, ponieważ „lubi sprawy", któremi się zajmuje, al suo modo. Burckhardt kładł wielki nacisk na patrzenie. Już jako młody student wyznawał w r. 1842: „tam, gdzie nie wychodzę od wyobrażenia, tam nie mogę nic zdziałać". Pisał on: „To, co buduję historycznie, nie jest rezultatem krytyki i spekulacji, lecz fantazji, która chce wypełnić luki wyobrażenia. Historja jest dla mnie zawsze jeszcze przeważnie poezja; jest dla mnie szeregiem najpiękniejszych malarskich kompozycyj". Kulturę odrodzenia traktował jako „zarysy do obrazu". Burckhardt był poetą, pisał wiersze, i nietylko posiadał dar wyobrażania sobie, ale narzucania też i innym, drogą sugestji swego pisarskiego talentu, tych wyobrażeń. Burckhardt określił raz jako zadanie historyka pielęgnowanie i utrzymywanie daru podziwu. Ten dar budził on tak, jak go budzi artysta środkami artystycznemi, przez odpowiednie, nieraz zbyt śmiałe ujmowanie i stylizowanie materjału historycznego. Podobnie postępował z kulturą odrodzenia. To też, chociaż zasadnicze założenia tego ujęcia spotkały się ze strony współczesnej mu i późniejszej historjografji krytyczno-genetycznej z niejednem zastrzeżeniem, choć zarzucono jego obrazowi tu i ówdzie brak perspektywy i niesprawiedliwe rozdzielenie światła i cieni, wytknięto mu też brak dostatecznego uwzględnienia materjalnych podstaw tej kultury, obraz ten jego lśni niepospolitym blaskiem talentu, bije z niego równocześnie entuzjazm i zaduma autora, i też same uczucia budzi w czytelniku i budzić będzie z pewnością zawsze
śmiałością poglądu, blaskiem barw i siłą wyrazu. Jest to wielkie dzieło intuicji historycznej.



WIELKOŚĆ 21X14,5CM,MIĘKKA OKŁADKA,LICZY XXXI+604 STRONY.

STAN:OKŁADKA DB/DB-,BLOK KSIĄŻKI NIE JEST PRZYCIĘTY DO RÓWNA,STRONY SĄ POŻÓŁKŁE,POZA TYM STAN W ŚRODKU DB/DB+.

KOSZT WYSYŁKI WYNOSI 10 ZŁ - PŁATNE PRZELEWEM / KOSZT ZRYCZAŁTOWANY NA TERENIE POLSKI,BEZ WZGLĘDU NA WAGĘ,ROZMIAR I ILOŚĆ KSIĄŻEK - PRZESYŁKA POLECONA EKONOMICZNA + KOPERTA BĄBELKOWA.W PRZYPADKU PRZESYŁKI POLECONEJ PRIORYTETOWEJ PROSZĘ O DOPŁATĘ W WYSOKOŚCI 3ZŁ.KOSZT PRZESYŁKI ZAGRANICZNEJ ZGODNY Z CENNIKIEM POCZTY POLSKIEJ / .


WYDAWNICTWO KRAKOWSKIEJ SPÓŁKI WYDAWNICZEJ KRAKÓW 1930.

INFORMACJE DOTYCZĄCE REALIZACJI AUKCJI,NR KONTA BANKOWEGO ITP.ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE "O MNIE" ORAZ DOŁĄCZONE SĄ DO POWIADOMIENIA O WYGRANIU AUKCJI.

PRZED ZŁOŻENIEM OFERTY KUPNA PROSZĘ ZAPOZNAĆ SIĘ Z WARUNKAMI SPRZEDAŻY PRZEDSTAWIONYMI NA STRONIE "O MNIE"

NIE ODWOŁUJĘ OFERT KUPNA!!!

ZOBACZ INNE MOJE AUKCJE

ZOBACZ STRONĘ O MNIE