str. 266, 200mmx150mm, okładka miękka
NAKŁAD 199.650 egz. WYDANIE PIERWSZE
Jakże się to zaczyna... Jak to się zaczyna... Tam do diabła, c est la question, ma tres chere demoiselle! Konsulowa Buddenbrook, siedząca obok swej teściowej na prostej w liniach, biało lakierowanej, pokrytej jasnożółtym obiciem sofie, ozdobionej złoconą głową lwa, spojrzała na męża zagłębionego obok w fotelu i pomogła córeczce, którą przy oknie dziadek trzymał na kolanach...
Pełna przepychu, wielopokoleniowego splendoru, wyszukanych manier historia upadku niemieckiej klasy mieszczańskiej. Zachęcona ekranizacją Buddenbrooków, która pojawiła się w kinach chciałam zmierzyć się jeszcze raz z książką. Jak zwykle przy takich wielkich powrotach, odkryłam dla siebie nowe dotąd niezauważalne rejony. Tonia Buddenbrook zostaje wbrew swojej woli i pod naciskiem rodziny w bardzo młodym wieku wydana za z pozoru uczciwego i solidnego bogatego kupca, który w rzeczywistości okazał się łowcą posagów i wkrótce zbankrutował. Gdy Tonia otrzymuje rozwód dramatycznie zmienia się jej sytuacja towarzyska, sprowadzając ją do roli tej gorszej, bo rozwódki, od której stroni towarzystwo. Te same rodziny, które wcześniej otaczały ją szacunkiem, teraz traktują protekcjonalnie, okazując swoją wyższość w każdej sytuacji. Ponowne małżeństwo Toni kończy się kolejnym rozwodem, bo nowy mąż szukając sobie żony, szukał panny z posagiem, z którego odsetek mógłby żyć bez narażania się na przymus pracy. Kobieta zgodnie z kodeksem obyczajowym epoki stawała się intratnym interesem, który zdobywało się na takich samych warunkach, jak dostawę towaru; należało wynegocjować dobry dla siebie kontrakt i można było już wkrótce czerpać z niego zyski. Kobiety miały rodzić dzieci i być ozdobą salonów. Zniechęcane do zdobywania wiedzy spędzały czas na plotkach towarzyskich, w kręgu podobnych sobie kobiet, sprowadzających swoją codzienną rutynę do śledzenia modowych nowinek i katastrof towarzyskich w ich kręgu.