"Unia Europejska jest zagrożeniem dla Polski od samego początku procesu akcesyjnego. Wszystko zaczęło się od układu stowarzyszeniowego z roku 1992. Dwa lata później polski rząd złożył oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej bez szerszej konsultacji społecznej, nie mówiąc już o referendum. Wystarczyło kilka entuzjastycznych haseł w rodzaju: "wracamy do Europy", aby poradzić sobie w "pierwszej instancji" z naiwną opinią publiczną. Od tego momentu Polska weszła w fazę dostosowawczą do wymogów Unii Europejskiej. Minęło już tyle lat, a do większości Polaków ciągle nie dociera, że to, co dzieje się w Waszym kraju w aspekcie ekonomicznym, w gospodarce, w bankowości, w przemyśle, w rolnictwie, w administracji, w edukacji, w ubezpieczeniach, w systemie prawnym, w opiece medycznej itd. - to wcale nie wynik prowadzenia suwerennej polityki polskiej, ani nie jest to kwestia czy wina tego, jakie partie są u władzy, albo jakie osoby, ale jest to przede wszystkim i ponad wszystko wynik realizowania strategii dostosowawczej do Unii Europejskiej pod dyktando Unii Europejskiej i pod jej kontrolą. Albowiem warunkiem uzyskania pełnego członkostwa UE jest właśnie przeprowadzenie całkowitych zmian dostosowawczych. Uzyskanie takiego członkostwa jest podstawowym priorytetem politycznym oraz niekwestionowanym celem partii lewicowych i tych prawicowych, które sprawowały władze po roku 1989. Innej koncepcji na Polskę Wasze elity polityczne nie mają".
"(...) jeżeli ta sama osoba, z tym samym uśmiechem na ustach, tymi samymi słowami, jak wtedy, gdy przymilała się w Moskwie i RWPG, dzisiaj chwali Bruksele i Unie Europejską - u nas na Zachodzie podtykano by mu pod nos jego własne, dawne komunistyczne gadki o zwycięstwie socjalizmu i wspaniałości Związku Radzieckiego tak długo, aż pojąwszy śmieszność swej postaci, zniknąłby z pola widzenia".
W niepojętej dla mnie obojętności lub euroradości polskie władze państwowe nie widzą najwyraźniej żadnego problemu w tym, że na Ziemiach Odzyskanych, legalnie lub nie, ale ze wzrastającą tendencją, już dzisiaj tysiące hektarów znajdują się w niemieckich rękach jako własność. Po planowanym przystąpieniu do Unii i zamianie dzierżawy będą to miliony hektarów".
"Od dwunastu lat Zachód plądruje Polskę i jej wyczerpaną przez dziesiątki lat władzy komunistycznej gospodarkę i doprowadza ją do zależności kolonialnej w wymuszanym wręcz przystąpieniu do Unii, które ma być ukoronowaniem wyzysku Polski przez Zachód,
czy rolą Kościoła katolickiego ma być milczenie i polityczna abstynencja? Mogę sobie wyobrazić, jaką radość wywołuje i będzie jeszcze wywoływać taka postawa wśród zwolenników przystąpienia, a szczególnie u postkomunistów i strategów integracyjnych w Brukseli. Kościół katolicki, czyli ta silą, której obawiali się od samego początku, ponieważ mogłaby w ostatniej chwili jeszcze wyrwać Polskę z niszczącego uścisku Unii, jest na granicy niemocy politycznej, a dla euroentuzjastów jest narzędziem moralnego poparcia".
"Polska ma (...) przejąć role petenta, który pokornie kroczy krok za krokiem do "świętej" przynależności do Unii Europejskiej. W końcu zostanie przyjęta, jednak dopiero po wielu groźbach i po wielokrotnym spoglądaniu na niby przez palce ze strony Unii. Jest to prawdziwe show, (...) żeby zatuszować własne zainteresowanie rozszerzeniem Unii na Wschód i ominąć kłopotliwe pytania ze strony polskiej opinii publicznej. (...) czynny udział w tym przedstawieniu bierze polski rząd postkomunistyczny, szukający w Unii schronienia".
"Warto wobec tego zwrócić uwagę na przynajmniej dwa nieporozumienia, jakie ciągle towarzyszą integracji Polski z Unią Europejską. Słyszy się wiec, że Polska wchodzi lub wejdzie do Unii Europejskiej, a gdy wejdzie, to dopiero otworzy się przed Wami niebo. Otóż cała przewrotność tego sformułowania polega na tym, że po uzyskaniu członkostwa to nie Polska wejdzie do Unii Europejskiej, ponieważ Polska jest państwem ekonomicznie słabym po okresie PRL i dodatkowo celowo osłabionym w ciągu następnych kilkunastu lat, ale odwrotnie - to Unia Europejska wejdzie do Polski. To ostatnie trzeba sobie jasno powiedzieć: Unia Europejska już wchodzi, a nawet weszła do Polski, bo nastąpiła wyprzedaż lub likwidacja ogromnej ilości zakładów pracy, bo zalewa Was tanią, dotowaną i niezdrową żywnością, i przyznaje dotacje, ale na niszczenie Waszego przemysłu.
Unia Was ogłupia swoją propagandą i demoralizuje, mamiąc obietnicami i przekupstwem. To są wyniki wchodzenia Unii Europejskiej do Polski, przed czym powinniście się bronić.
Renomowany angielski redaktor Ron Hunt podsumowuje w "The Sunday Times": Jak do tego mogło dojść, że naród o tak chlubnej tradycji niepodległościowej dał się tak łatwo nabrać na prymitywną europejską demagogię i pozwolił się w ciągu zaledwie dziesięciu lat kompletnie " zafrykanizować" ?
Powyższe cytaty pochodzą z gorąco polecanej przez nas książki Carla Beddermanna "Brońcie Polski". Zawiera ona uporządkowany zbiór najważniejszych myśli i wypowiedzi autora w związku z kwestią możliwego przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.
NIEMIECKI EKSPERT OSTRZEGA PRZED UNIĄ EUROPEJSKĄ
Carl Beddermann jest niemieckim urzędnikiem państwowym z wieloletnim stażem w administracji podatkowej, rolniczej i ochrony środowiska w Dolnej Saksonii. Ze względu na swoje doświadczenie we wdrażaniu przepisów prawa unijnego do niemieckiego prawa i praktyki administracyjnej, został on w roku 2001 wydelegowany przez Unię Europejską do Polski. W ramach tzw. projektu naprowadzającego, finansowanego przez UE, miał on przygotować polską administrację ochrony środowiska do przyszłego przystąpienia Polski do Unii. W 2002 roku został z tej funkcji zwolniony, gdyż w wywiadach prasowych mówił wprost o tym, że na tzw. unijnej pomocy przedakcesyjnej więcej skorzysta sama Piętnastka, niż Polska i Polacy.
Po powrocie Beddermanna do Niemiec wszczęto przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne w kwestii jego działalności w Polsce, która "stoi w rażącym przeciwieństwie do interesów Unii Europejskiej i niemieckiego rządu oraz utrudnia proces akcesyjny Polski".
Wystąpienia i artykuły prasowe Beddermanna, krytyczne wobec planowanego przystąpienia Polski do Unii, miały na celu nie tylko napiętnowanie gospodarczego egoizmu i ekspansjonizmu Piętnastki i groteskowej unijnej biurokracji.
Główny cel tych wystąpień to obudzenie czujności Polaków i uświadomienie im, że to właśnie ta polska swoista niedbałość, dobro-duszność i łatwowierność umożliwia Zachodowi w unijnym przebraniu splądrowanie Polski i wyeliminowanie jej jako konkurenta gospodarczego. Wielu Polaków, pomimo obecnie coraz liczniejszych negatywnych doświadczeń z Unią Europejską, trwa przy swoim romantycznym i idealistycznym entuzjazmie europejskim, w dalszym ciągu przenosząc go bezkrytycznie na Unię brukselską. Fakt ten przypomina autorowi nieżyciowość, bezradność i bezbronność rdzennych mieszkańców Afryki, Ameryki czy Azji, poprzez które dali się oni wykorzystać krajom obecnie tworzącym Unię (z małymi wyjątkami), kiedy rządziły one światem jako kolonialne metropolie.
Z UNIĄ TRZEBA TWARDO
Tego nas, Polaków, chce nauczyć Carl Beddermann. Jego koncepcja renegocjacji warunków akcesji jest bardzo bliska programowi Samoobrony.