FRAGMENT ARTYKUŁU O NASZEJ FIRMIE: " ...
Na rynek amerykański robiliśmy chińskiego smoka. Ma nie tylko sterczace wypustki na swoim pancerzu, ale i błonę między łapami. To wszystko trzeba uformowac recznie w jednym kawłku, tak żeby wlany do srodka azotan srebra mógł dotrzec do każdego miejsca w jego wnętrzu. Zrobienie jednego smoka zajmuje ół godziny bez najmniejszej przerwy, gdyż każde odłożenie bobmki na bok sprawi, że po wyschnięciu od razu pęknie. Po uformowaniu ozdoby do pracy przystępują malarki i potem można już pakowac bombki do pudełka.
Choc korzystamy z najlepszych zachodnich farb, wielu odbiorców żąda od nas atestu bezpieczeństwa. Pojedyncze sztuki poszczegółnych partii wysyłamy więc do przebadania do Włoch albo hongkonga.
Wiekszośc produkcji to krótkie, a czasem bardzo krótkie serie - od tysiąca do 20-30 sztuk. Łódzkie ozdoby kupic można jedynie w drogich butikach i glaeriach Skandynawii, Niemczech, Austrii, holandii, Szwajcarii, USA i Kanadzie.
W kraju nie sprzedaję ani jednej bombki, ani jednego szpica gdyż u nas nie ma wielu klientów na taki drogi towar. Mamy około 50 zagranicznych odbiorców i liczba ta powoli rośnie. Wiele moich bombek, szczególnie tych produkowanych w małych seriach, kupują też bezpośrednio zagraniczni kolekcjonerzy...."