Opis książki: Oblicza apokaliptycznej broni...Słonecznego ranka 6 sierpnia 1945 roku z amerykańskiego samolotu "Enola Gay" została zrzucona na Hiroszimę bomba atomowa "Little Boy". Za pomocą tej jednej bomby została zburzona znaczna część japońskiego miasta, zginęło tysiące ludzi, a wiele innych zmarło później na skutek napromieniowania. Użycie tak złowrogiej i destruktywnej siły, będącej przecież wynalazkiem człowieka i wynikiem badań naukowych, wywołało moralny i etyczny szok całej ludzkości. Żadna znana człowiekowi wcześniej broń nie była tak prosta i totalna zarazem. Szybkie zniszczenie całego świata okazało się być w zasięgu ludzkich możliwości. Andrew J. Rotter, amerykański historyk, profesor Colgate University, przedstawia ciekawą i wieloaspektową analizę broni jądrowej w wymiarze historycznym, politycznym, społecznym i filozoficznym. Pokazuje postęp badań nad cząstkami elementarnymi, prowadzący do rozszczepienia atomu i w końcu stworzenia bomby. Podkreśla niepokoje moralne naukowców, zaangażowanych w międzynarodowe programy badań nad atomem - zwłaszcza w Projekt Manhattan, pierwszy, który doprowadził do skonstruowania bomby atomowej. Prezentuje zmieniającą się w XX wieku doktrynę wojenną, która była ideologicznym uzasadnieniem użycia bomby. Na podstawie relacji ocalałych świadków opisuje bezpośrednie, wręcz apokaliptyczne skutki zrzucenia bomby na Hiroszimę z koszmarnym zjawiskiem wyparowywania zwierząt i ludzi włącznie. Omawia także podszyty groźbą wybuchu wojny nuklearnej okres tzw. zimnej wojny oraz wciąż niewygasłe zagrożenie bombą w dobie współczesnego bezpaństwowego terroryzmu i poszerzającego się klubu państw atomowych. Nie tylko Amerykanie zdecydowali się skonstruować bombę i nie tylko oni w końcu ją stworzyli. Wiedza naukowa, która posłużyła do powstania bomby, była osiągnięciem międzynarodowym;pośród najważniejszych teoretyków budowy bomby znaleźli się np. naukowcy i matematycy węgierscy, brytyjscy i niemieccy."Czułam się tak, jakby uderzył mnie w plecy jakiś młot - wspominała pewna młoda kobieta - a potem jakbym wpadła do wrzącego oleju [...] Zdawało mi się, że pomieszały się kierunki świata"."Gdy wróciłem do zmysłów - opowiadał pewien żołnierz pisarzowi Kenzaburo Oe - spostrzegłem, że moi koledzy wciąż stoją na baczność i salutują; powiedziałem, hej tam, i poklepałem po plecach, a wtedy rozpadli się w proch".Z tekstu
|