Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Bogowie przeklęci - Tomasz Bochiński fantasy

26-06-2012, 17:51
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 20 zł     
Użytkownik Sab0taZ
numer aukcji: 2403108448
Miejscowość Świdnica
Wyświetleń: 8   
Koniec: 16-06-2012 20:58:17

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Okładka: twarda
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Bogowie przeklęci - Tomasz Bochiński

Bogowie Przeklęci to kontynuacja losów Elizabediatha Moncka i innych bohaterów Wyjątkowo wrednej ceremonii. Jednak w przeciwieństwie do tej ostatniej, najnowsze dzieło Bochińskiego nie jest już zbiorem opowiadań a powieścią. Przyznaję, że nie czytałam żadnych wcześniejszych opowiadań tego autora. Ta pozycja była moim pierwszym spotkaniem z jego twórczością i szczerze powiedziawszy, choć momentami bywała zabawna, nie zachwyciła mnie niczym specjalnym.

Książka zaczyna się jak typowy horror. Główny bohater budzi się zamknięty w trumnie, której jakość notabene skomentował zaraz po otwarciu oczu, po czym okazuje się, że wraz z dwoma starymi znajomymi znajduje się w domu-pułapce. Towarzystwa dotrzymuje im zaś dziewczynka, którą każdy z nich postrzega inaczej, a która, jak później odgadują niedoszli nieboszczycy, nie jest nawet człowiekiem. Cała wspomniana historia zawiera się w prologu i z początku nie widać właściwie żadnego związku między nią a późniejszymi zdarzeniami.
Po kilku stronach pierwszego rozdziału miałam nadzieję, że czeka mnie jakaś mroczna intryga, gęsto przeplatana czarnym humorem, jednak im dłużej czytałam, tym większy czułam zawód. Fabuła, mimo niezłej otoczki, okazała się być prosta jak budowa cepa. Wszystkie wydarzenia zmierzały w prostej linii do wielkiej bitwy, która miała być zwieńczeniem powieści. Żadnych rozwiniętych wątków pobocznych czy zaskakujących zwrotów akcji, mimo że tej akurat wcale w powieści nie brakowało. Autor narzucał – dosłownie – zabójcze tempo, ciągłe pościgi czy spektakularne walki towarzyszą czytelnikowi niemal do samego końca. Momentami jednak wydawało mi się, że Bochiński nie potrafił znaleźć równowagi między dynamicznym opowiadaniem a bardziej statycznymi opisami, co w efekcie zwalniało akcję tak drastycznie, że zdawała się ona ciągnąć w nieskończoność, a czytelnik z chęcią przerzuciłby tę parę nudnych stron.

Podobnie sprawa ma się z bohaterami. O ile główne postacie kobiece charakteryzowała wyrazista osobowość, dzięki której mogły zaskarbić sobie one sympatię czytelnika, bądź wręcz przeciwnie – wzbudzić niechęć, o tyle postacie męskie wydawały się być płytkie i nijakie. Czasami pokazywały pazur, dzięki czemu wyróżniały się na tle innych, ale przez większość książki odnosiłam wrażenie, że jedyną różnicą między nimi jest imię i to ile są w stanie wypić, co zdarzało im się dość często. Denerwujący był również fakt, że postacie wyraźnie podzielone były na te dobre i te złe. Jeśli któremuś bohaterowi zdarzyło się zmienić fronty, to nie było to szczególnym zaskoczeniem dla uważniejszego czytelnika.

Skoro powieść obracała się wokół grabarzy, miałam nadzieję na pełne czarnego humoru dialogi czy cyniczne żarty, jednak i tutaj czekał mnie spory zawód. Oprócz kilku dobrych tekstów i niezapomnianej walki w kuchni grabarskiej szkoły, która naprawdę doprowadziła mnie do łez, nie znalazłam nic szczególnie zabawnego, a jak na czterysta stron druku te parę scen to jednak trochę za mało.

Fabryka Słów przyzwyczaiła nas do szaty graficznej na wysokim poziomie, więc także w tym wypadku nie ma na co narzekać. W środku znajdziemy starannie wykonane ilustracje Jarosława Musiała, które niezwykle trafnie przedstawiają opisywane w tekście sceny. Równie pozytywnie wypadała, w moim odczuciu, okładka wykonana przez Dominika Brońka. Prosta, przejrzysta w przyjemnych ciepłych barwach. Tytuł, autor oraz notki od wydawcy umieszczone w komiksowych dymkach z pewnością przykują uwagę potencjalnego kupującego.

Podsumowując, widać, że Tomasz Bochiński ma pomysły na świetne i ciekawe historie, jednak gorzej tu z ich wykonaniem. Autor do tej pory publikował opowiadania, co być może jest powodem tego, że z dobrze zapowiadającej się książki powstała jednowątkowa historia, która gdyby była krótsza mogłaby spokojnie pretendować do miana opowiadania. Nie uważam jednak spędzonego z nią wieczoru za całkowitą stratę czasu. Autor ma lekki styl, więc powieść czyta się szybko i łatwo. Być może nie jest to książka dla osób, które wymagają czegoś więcej niż dobry pomysł, jednak mimo wszystko zachęcałabym do jej przeczytania właśnie z tego względu.

 


Format
12,5x19,5 cm
Stron  432

Język: polski