Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

BITWY HISTORYCZNE x 4 sztuki

28-02-2012, 16:04
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Aktualna cena: 68 zł     
Użytkownik majkon7
numer aukcji: 2071559594
Miejscowość Zielonka
Wyświetleń: 22   
Koniec: 31-01-2012 20:10:24

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Okładka: miękka
Kondycja: bez śladów używania
Język: polski
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

BOYNE 1690 "Dowódca Irlandzkich gwardzistów major Thomas Arthur wyrwał pikę jednemu ze swoich żołnierzy i pobiegł pierwszy. Jego ludzie wydali potężny okrzyk i pobiegli za nim. Przywitała ich bliska salwa z holenderskich muszkietów i nastawione bagnety, które w bezpośredniej walce okazały się skuteczniejsze od pik." Pierwszego lipca 1690 roku, na brzegach irlandzkiej rzeki Boyne doszło do decydującego starcia pomiędzy Jakubem II a armią jego zięcia Wilhelma III. Po przegranej bitwie zwolennicy Jakuba przez 50 lat starali się odzyskać tron dopóki ich sprawa nie została ostatecznie pogrzebana w 1746 r. na krwawym wrzosowisku Culloden Moor.

 

ZIELEŃCE MIR DUBIENKA 1792 Nocą z 18 na 19 maja 1792 roku armia rosyjska sforsowała Dniepr i wkroczyła na terytorium Polski. Strona polska nie była przygotowana do wojny. Słabe jednostki polskie na Ukrainie, liczące około 17 tysięcy ludzi, dopiero rozpoczęły koncentrację. Stan ich był bardzo zły, brakowało dosłownie wszystkiego. Tymczasem armia rosyjska gen. Kachowskiego liczyła 64 tysiące żołnierzy. 19 maja w przygranicznym miasteczku, Targowicy, ogłoszono akt konfederacji petersburskiej. Po tym wydarzeniu konfederaci starali się zebrać stronników i utworzyć własne formacje zbrojne. Poparcie dla konfederatów wśród polskiej szlachty było jednak nikłe, co spowodowało, iż zdrajcy stali się tylko politycznymi marionetkami w rękach Rosjan. Wobec przytłaczającej przewagi ilościowej Rosjan, polskie dowództwo postanowiło wycofać się na Wołyń, oddając tym samym Ukrainę bez walki. Nie licząc drobniejszych potyczek, do bitwy na większą skalę doszło dopiero 18 czerwca pod miejscowością Zieleńce, gdzie odparto rosyjskie natarcie, ale nie przyniosło to większego sukcesu operacyjnego. Było to jednakże pierwsze zwycięstwo polskiej armii od czasów króla Jana III Sobieskiego. W dniu bitwy, 18 czerwca 1792r. ustanowiono nowe polskie odznaczenie nazwane: "Męstwu Wojskowemu", czyli "Virtutti Militari". Mimo nalegań król Stanisław August Poniatowski nie zdecydował się przybyć na front, ani nawet nie przysłał odsieczy. Nie zrażony tym dowódca armii koronnej, bratanek króla, Józef Poniatowski, wysłał do monarchy list poufny, w którym błagał go, aby ten nawet nie myślał o kapitulacji. Chodziły bowiem słuchy jakoby król miał zamiar zgłosić akces do konfederacji targowickiej i kapitulować w sposób haniebny. Następną większą bitwę obie armie stoczyły pod miejscowością Dubienka 18 lipca 1792r. Mimo znacznej przewagi liczebnej Rosjan, Polacy nie dali się rozbić, choć musieli się w końcu wycofać z pola boju. Armia pomaszerowała zatem w okolice Lublina. Oprócz powyższych walk, działania militarne prowadzone były równolegle na froncie Litewskim. Dowódcą armii litewskiej król mianował Prusaka, ks. Ludwika von Wirtenberga.Wkrótce jednak wydarzył się skandal. Przechwycono list Wirtemberga do króla Prus, w którym pisał on o tym, że celowo zamierza doprowadzić armię litewską do zagłady! Prosił również aby poinformowano o jego lojalności carycę Katarzynę. Król musiał zatem zdymisjonowac Wirtenberga, ale stało sie to już zbyt późno, aby ratowac Litwę, której los ostatecznie został przesądzony w trakcie bitwy pod Mirem, 10 czerwca 1792r. Bitwa ta została przez armię litewską doszczętnie przegrana, na skutek niewyobrażalnej nieudolności dowództwa. Przez Litwę przetoczyły się wówczas armia rosyjska oraz targowiczanie, dopuszczając się okrutnych gwałtów i rabunków. Wkrótce zakończyły się działania w Wielkim Księstwie Litewskim, bedące pokazem wyjątkowej nieudolnosci dowódców podszytej zdradą. W porównaniu z Koroną, to co się działo na Litwie było godne najwyższej krytyki. Od początku wojny zdawano sobie sprawę ze słabości Rzeczypospolitej i wielkie nadzieje wiązano z zawartym w 1790 r. pakcie sojuszniczym z Prusami, na mocy którego Berlin zobowiązywał się do udzielenia Polsce pomocy w razie gdyby została napadnięta przez którekolwiek z państw trzecich. Polacy nie zdawali sobie do końca sprawy, że państwo pruskie może rozwijać się terytorialnie wyłącznie kosztem Rzeczpospolitej, której los został już dawno w Berlinie przesądzony. Traktat polsko - pruski był zatem tylko narędziem w rękach Prusaków. Pomocy odmówili Polakom równiez Cesarz Austrii i elektor Saksonii. Polacy zostali zatem sami. W lipcu połozenie wojsk polskich było zatem poważne, ale jeszcze nie przesądzone. Polskie oddziały ześrodkowały się w pobliżu Warszawy, gdzie mogły z powodzeniem stawić czoła najeźdźcy. Do końca Polacy mieli zatem wielkie szanse by uratować byt państwowy i w następstwie tego zreformować kraj. Znamienne jest, że król i rzad prowadzili wobec narodu podwójna grę, z jednej strony wzywajac do bezkompromispwej walki w obronie niepodległości, a z drugiej prowadzili tajne rokowania z ambasadorem Rosji, zmierzające do haniebnej kapitulacji. W tym czasie do Warszawy ściągały tłumy ochotników, gotowych walczyć do końca o ojczyznę. Król i jego otoczenie, bezpodstawnie uznali jednak, że Polska znalazła się w sytuacji bez wyjscia. Nie zmieniło już nic wysyłanie do króla rozpaczliwych listów o nie okrywanie hańbą swego imienia, czynione przez jego bratanka Józefa. 23 lipca 1972 roku odbyło się na zamku warszawskim posiedzenie Rady Wojennej wraz z królem, które przeszło do historii Polski jako dzień największej hańby w czasach I Rzeczpospolitej. Król odczytał list od imperatorowej Katarzyny II, wzywający do zaprzestania działań wojennych i przystąpienie do konfederacji targowickiej bez żadnych warunków. Król oświadczył, iż zamierza wypełnić jej wolę. Wkrótce ogłoszono zawieszenie broni i oddano Warszawę oraz całą resztę terytorium Polski w ręce wroga bez jednego wystrzału. Niezrozumiałe tchórzostwo króla historycy tłumaczą najczęsciej jego prywatą. Poddając kraj, miał jednocześnie nadzieję na łaskę Katarzyny, która być może, w nagrodę za uległość, nie pozbawi rodu Poniatowskich ich majętności. Człowiek ten przehandlował zatem ojczyznę za własny folwark, skazując Polaków na ponad 100 lat niewoli. Trudno się dziwić, że tak wielu historyków nazywa ostatniego króla Rzeczpospolitej tchórzem i zdrajcą. Ksiązka traktuje własnie o tych wydarzeniach.

 

FUENGIROLA 1810 Opisać bitwę jest tak samo trudno jak opisać bal. Tak podobno powiedział Wellington, kiedy zapytano go o przebieg bitwy pod Waterloo. Pewnie miał na myśli, że zarówno bal jak i bitwa zaczynają się według założonego wcześniej programu, a kończą trudnym do opisania chaosem... Jedną z wielu bitew, które warto jednak zapamiętać, była obrona zamku w Fuengiroli. Naszymi przeciwnikami byli wtedy... Anglicy. Tę bitwę wygraliśmy, choć przewaga przeciwnika była kilkakrotna. Marian Kukiel nazwał ją Somosierrą piechoty, ale Somosierra okazała się lepsza medialnie i o Fuengiroli praktycznie zapomniano. Pamięta się dziś i czci jako bohatera Kozietulskiego, który Somosierry wcale nie zdobył, bo zaraz na wstępie walki ubito pod nim konia, ale nie pamięta się Młokosiewicza, który pieszo, na czele kompanii polskich grenadierów 4 pułku piechoty Księstwa Warszawskiego, szedł wprost na kartacze na moście w Almaraz, odznaczył się w wielu innych bitwach, ale przede wszystkim odparł angielski atak i wziął do niewoli dowódcę brytyjskiego desantu pod Fuengirolą. Kilka lat temu trafiłem do Fuengiroli, zwiedziłem zamek i zacząłem szukać śladów bitwy w książkach i pamiętnikach epoki. Pomyślałem sobie, że może warto spróbować opisać tę bitwę, pokazać skąd się wzięli Polacy w Hiszpanii w epoce napoleońskiej. Przy okazji natrafiłem na tyle wątków, że bitwa stała się już raczej pretekstem, a nie celem moich poszukiwań, no ale przecież nie jest łatwo opisać samą bitwę. Autor - Krzysztof Mazowski

 

MOSKWA 1612 Zajęcie Moskwy przez wojska polsko-litewskie w pażdzierniku 1612 r. było wynikiem układu hetmana koronnego Stanisława Żółkiewskiego z bojarami moskiewskimi, w myśl którego wszystkie stany Państwa Moskiewskiego obrały carem królewicza Władysława. Najważniejszym gwarantem wypełnienia postanowień umowy miały być oddziały Rzeczpospolitej stanowiące garnizon moskiewski. Jego sprawne funkcjonowanie uzależnione było od dostaw posiłków z zewnątrz. Na przełomie sierpnia i września 1612 r. hetman litewski Jan Karol Chodkiewicz podjął próbę dostarczenia żywności garnizonowi. Próba ta się nie powiodła. Po odstąpieniu hetmana od murów kremlowskich sytuacja garnizonu stała się niezwykle trudna. Głód doprowadził do aktów kanibalizmu i upadku dyscypliny, a w efekcie kapitulacji. Ksiazki są w stanie idealnym. Koszt wysyłki to list polecony priorytetowy łącznie z kopertą bąbelkową.