BIG to duży kocur. Piękny, biały z niewielkim dodatkiem burych łatek, wypielęgnowany domowy kot. Ktoś w październiku 2010 r. przywiózł go do schroniska, bo prawdopodobnie znalazł go na klatce schodowej. Niestety pracownicy schroniska nie zapisali adresu ani nawet dzielnicy skąd przywieziono Biga (nie można było, więc rozwiesić ogłoszeń i szukać jego właścicieli). Big był tak wystraszony zaistniałą sytuacją, że z ok. 8 kg kocura, zadbanego z piękną białą sierścią w niedługim czasie schudł do ok 6 kg, a sierść wychodziła mu garściami. Wolontariusze zabrali go do Kociej Chatki, lecz i tam kot nadal był przerażony. Chował się po szafkach i w najciemniejsze kąty, nie jadł nie pił. Spadła mu odporność, zaczęły się choroby.
Trafił więc do mnie - domku tymczasowego. Tylko dzięki nawadnianiu kroplówkami i karmieniu strzykawką przeżył. Powoli oswajał się z nową sytuacją. Tak spokojnego i łagodnego kota dawno nie miałam. To oaza spokoju i łagodności. Wszystkie zabiegi medyczne znosił baaardzo spokojnie.
Big jest zdrowym kilkuletnim kotem, kastrowanym, dostojnym długonogim „królewiczem”. Ufnie patrzy swoimi wielkimi żółto-zielonymi oczyskami, w których jest jeszcze smutek. To kot, który jest bardzo wrażliwy, potrzebuje dużo miłości i czułości, a na pewno odpłaci zaufaniem i wzajemną miłością. Lubi leżeć na kolanach i być głaskany. Był chyba kotem wychodzącym, bo zdarza mu się „drapać” nie pazurami, a opuszkami po drzwiach lub oknie sygnalizując chęć wyjścia. Skarcony przestaje. Natomiast ja otwieram mu okno balkonowe i Big posiedzi na parapecie „pooddycha, posłucha odgłosów ulicy” i wraca na swoją podusię.
Z moich obserwacji wynika, że raczej był jedynakiem. Jest bardzo zazdrosny o czas i pieszczoty poświęcone innym kotom. Robi się wtedy smutny i obserwuje życie domowe z ubocza. Nigdy jednak nie wszczyna bójek i nie pokazuje agresji, raczej usuwa się na bok. Jedyny problem z Bigiem jest taki, że preferuje tylko jeden rodzaj karmy. Obecnie je tylko saszetki Puriny – Felix z rybkami i rybki gotowane oraz przegryza suchą Puriną kurczakowom. Nie znamy jego historii, nie wiemy, czym był karmiony i co lubi. Obecnie cieszymy się, że zaczął jeść i rozpieszczamy „Królewicza”. Ale już teraz Big nie pogardzi surowym kurczakiem, czy surową rybką. Natomiast inne smakołyki są beee.
Szukamy dla niego domku raczej niezakoconego, pełnego miłości i spokoju, ewentualnie wychodzącego.
www.nadziejanadom.org