Przedmiotem aukcji
jest komplet,
z którego możemy dowiedzieć się wszystkiego o pielęgnacji kopyt i podkuwaniu
koni:
Pielęgnacja i podkuwanie kopyt koni plus Bez
kopyt nie ma konia
Tytuł |
Pielęgnacja i podkuwanie kopyt koni |
Autor |
R.
Kolstrung, P. Silmanowicz |
Wydawca |
PWRiL |
Rok wydania |
2005 |
Liczba stron |
300 |
Wymiary |
230x150mm |
Okładka |
miękka |
ISBN |
83-09-01782-0 |
Każdy
użytkownik konia powinien mieć podstawową wiedzę na temat kopyt, aby
utrzymywać je w dobrym stanie, a nawet samemu rozczyścić. Powinien również
wiedzieć, kiedy zwrócić się o pomoc do lekarza weterynarii, a kiedy do
rozczyszczacza czy podkuwacza i potrafić ocenić pracę tych ostatnich.
Nieumiejętne postępowanie często prowadzi do nieodwracalnych zmian w
kopytach i postawie kończyn.
Na rynku księgarskim
brakuje podręcznika zarówno dla studentów wydziałów medycyny weterynaryjnej
i zootechnicznych, dla lekarzy weterynarii, użytkowników koni, jak i osób
zajmujących się zawodowo pielęgnacją kopyt i ich podkuwaniem. Dotychczasowe
publikacje, tak przedwojenne jak i wydane wkrótce po wojnie, nie są obecnie
dostępne i wymagałyby aktualizacji. Podobnie zawartość merytoryczna
instrukcji i materiałów pomocniczych do kursów podkownictwa, które ukazały
się w późniejszym okresie, przy obecnym stanie wiedzy i potrzebach, jest
niewystarczająca. Ostatnio pojawiły się opracowania tłumaczone z języków
niemieckiego i angielskiego, niestety ich treść ujęta jest zbyt skrótowo.
Nie uwzględniają też specyfiki utrzymywania koni w Polsce i możliwości,
jakimi dysponuje przeciętny polski ich użytkownik.
Autorzy opracowania pragną wypełnić tę lukę, korzystając z dostępnego
piśmiennictwa krajowego i zagranicznego oraz własnego doświadczenia. Wobec
gwałtownego rozwoju technik pielęgnacji i podkuwania kopyt koni absolutnie
nie jest możliwe opisanie i ustosunkowanie się do wszystkich nowych
rozwiązań, które zresztą są czasem kwestią przemijającej mody. Autorzy żywią
nadzieję, iż podręcznik ten będzie przede wszystkim służył studentom
wydziałów hodowli zwierząt i medycyny weterynaryjnej, użytkownikom koni, a
także rozczyszczaczom i podkuwaczom.
Systematyczna pielęgnacja kopyt
jest równie ważna, jak podawanie koniowi paszy i wody czy zapewnienie mu
ruchu
W treści
Budowa kończyn, postawy i
chody konia
Czynności i budowa kopyta
Pielęgnacja kopyt
Podkuwanie kopyt
Przyklejanie podków
Choroby i wady kopyt
Postępowanie z koniem
przy pielęgnacji i podkuwaniu
Tytuł |
Bez
kopyt nie ma konia |
Autor |
Nic
Baker, Sarah Braithwaite |
Wydawca |
Świadome Jeździectwo |
Rok
wydania |
2011 |
Liczba stron |
168
|
Wymiary |
245
x 190 mm |
Okładka |
miękka |
ISBN |
[zasłonięte]978-83[zasłonięte]764-01 |
Rehabilitacja kopyt
Bose konie w sporcie i rekreacji
Ilustracje: kolorowe fotografie, czarno-białe i kolorowe rysunki
Od
bardzo dawna milcząco zakładano, że podkowy chronią kopyta. Niniejsza książka
podważa opinię o konieczności kucia koni oraz udowadnia, że kopyta bez podków
mogą sprostać poważnym wyzwaniom stawianym im przez każdy rodzaj podłoża.
Ta przełomowa praca analizuje przekonania większości jeźdźców, że konie
potrzebują podków i w wyważony sposób bada dostępne dla właścicieli koni
możliwości i korzyści, jakie dla konia niesie praca boso.
Opierając się o wyniki badań naukowych, książka w praktyczny sposób przedstawia
wpływ diety, środowiska, ruchu i rozczyszczania na kopyta oraz pokazuje jak
bardzo poruszanie się boso poprawia ich stan i możliwości.
Koncentrując się na tym, co dla zdrowia kopyt najważniejsze, dostarcza
rozsądnych i opartych na doświadczeniach Autorek wskazówek jak osiągnąć
odpowiedni dla uprawiania dowolnej dyscypliny jeździeckiej, takiej jak WKKW,
biegi myśliwskie czy rajdy lub ujeżdżenie - stan bosych kopyt. Ponadto, zawiera
krok-po-kroku porady jak rehabilitować zniszczone kopyta oraz opisy studiów
przypadków, których bohaterowie - konie - cierpią na różne dolegliwości: od
syndromu trzeszczkowego, pęknięcia kopyt poprzez podwinięte piętki aż do
problemów metabolicznych takich jak ochwat i insulinooporność.
Autorki od lat z powodzeniem jeżdżą i startują na swych bosych koniach w
zawodach oraz pomogły setkom koni swoich klientów w przejściu na bezpieczną
pracę boso. Prowadzone przez autorki badania oraz ich rezultaty wielu mogą
zaskoczyć, lecz potwierdzają je znakomici i doświadczeni kowale oraz
weterynarze.
Książka stanowi cenną pozycję w bibliotece każdego, kto szuka sposobów
na poprawę stanu i możliwości kopyt swoich koni a także osób zawodowo
zajmujących się pielęgnacją końskich kopyt.
Niniejsza książka podważa opinię o konieczności kucia koni oraz udowadnia, że
kopyta bez podków mogą sprostać poważnym wyzwaniom stawianym im przez każdy
rodzaj podłoża.
"Jestem kowalem, który wciąż kuje konie, ale teraz wykorzystuję na co dzień
wiedzę zdobytą podczas współpracy ze środowiskiem ludzi preferujących
pozostawienie koni bez podków. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak wiele koni,
z którymi miałem do czynienia, po prostu cierpi. Bez względu na to, czy są okute
czy nie - ich zdrowie jest najważniejsze."
Ze wstępu Marka Jonhsona, dyplomowanego mistrza kowalstwa
"Interesująca i inspirująca. Powinna stanowić obowiązkową lekturę dla wszystkich
weterynarzy i studentów weterynarii, by wszyscy wiedzieli, że dla kucia istnieje
bezpieczna i skuteczna alternatywa. Na własne oczy widziałem, jakie pozytywne
zmiany zachodziły dzięki poruszaniu się boso u niektórych moich końskich
pacjentów. Najbardziej zdumiewa, jak szybko przyrasta kopyto bosego konia."
Andy Peffers, Członek Królewskiej Akademii Lekarzy/Chirurgów Weterynaryjnych
"Naprawdę wartościowa lektura dla wszystkich tych właścicieli koni, którzy
zainteresowani są poprawą dobrostanu swoich koni i ich kopyt, niezależnie od
tego, czy konie są podkute, czy bose."
Jeremy Hyde, lekarz weterynarii, Członek Królewskiej Akademii Lekarzy/Chirurgów
Weterynaryjnych
Wiedza
zawarta w niniejszej książce pozwala i nam lepiej poznać to, co dla koni
najlepsze.
Jan
Ciołek, dyplomowany mistrz kowalstwa
Książka w wyważony sposób dostarcza informacji niezbędnych do odpowiedzi na
pytanie, czy poruszanie się twojego konia boso to dobra opcja dla niego, a także
dla ciebie - jego właściciela.
Książkę
Bez kopyt nie ma konia autorstwa Nic Barker i Sarah Braithwaite przeczytałem z
zainteresowaniem i satysfakcją. Jej filozofia jest mi bliska i sam kieruję się
nią od samego początku mojej pracy z końmi. Cieszę się, że ten rodzaj wiedzy
będzie teraz dostępny dla polskich czytelników, właścicieli i miłośników koni, a
w szczególności dla osób zdających sobie sprawę, jak ważną rolę odgrywają
kopyta.
W dzisiejszych czasach udomowione konie rzadko mają szansę żyć w środowisku, w
jakim ewoluowały. Zamykając konie w boksach i na padokach sprzeciwiliśmy się
Naturze, zmuszając te piękne zwierzęta do zapłacenia wysokiej ceny za naszą
wygodę, w wyniku czego cierpią one i ich kopyta. Wtedy bywa, że jedynym
rozwiązaniem musi być podkuwanie. Ale nie leczy ono przyczyn - łagodzi jedynie
skutki. A wcale nie musi tak być: wystarczy trochę wiedzy, otwartości i dobrych
chęci, by zapewnić koniom to, do czego stworzyła je Natura, a nie to, co my,
ludzie, uważamy za naturalne. Wiedza zawarta w niniejszej książce pozwala i nam
lepiej poznać to, co dla koni najlepsze.
Końmi i podkuwaniem interesuję się od dziecka. Mogąc od wczesnych lat obserwować
pracę kowali, dawno zacząłem zadawać sobie pytanie: po co oni to robią? Wraz z
nabywanym doświadczeniem przekonałem się, że nie każdego konia należy podkuwać.
Dobra korekcja kopyt bardzo często wystarczy (choć wielu właścicieli wciąż żąda,
by kuć). Ale - jak piszą autorki, a z ich opinią trudno się nie zgodzić -
korekcja to jedynie wierzchołek góry lodowej: stan kopyt w dużo większym stopniu
zależy od środowiska, w którym przebywają, ilości i jakości ruchu a - przede
wszystkim - właściwej diety. Dzięki zapewnieniu tych elementów kopyta mają
szansę funkcjonowania w sposób tak bardzo naturalny, jaki w dzisiejszych czasach
jest możliwy.
Zachęcam wszystkich, którym los koni jest bliski, do zapoznania się wnikliwie z
treścią książki. Stanowi ona bardzo przejrzyste kompendium wiedzy jak zapewnić
koniom zdrowie, a ich kopytom dobrą kondycję. Dbajmy o nasze konie (i ich
kopyta), byśmy mogli cieszyć się nimi (a one nami) jak najdłużej! Bo bez kopyt
nie ma konia.
Jan Ciołek
dyplomowany mistrz kowalstwa
Gdy ludzie z różnych części świata, mający różne doświadczenia i
przekonania,wkraczają na bardzo podobną ścieżkę, gdy uznani specjaliści
odkładają na bok swoje narzędzia, by przyjąć to, co daje natura, to czyż nie
będzie rzeczą rozsądną i oczywistą zapytać: dlaczego tak robią?
Zacząłem aktywnie pracować z końmi, gdy miałem 14 lat. Dziś, pisząc te słowa mam
lat 46 i jestem dyplomowanym kowalem w Anglii. Czy na początku swojej drogi
zawodowej mógłbym sobie wyobrazić, że zastosowanie ziół i składników mineralnych
(czyli pierwiastków oraz mikro- i makroelementów) w żywieniu koni spowoduje, że
podkowy staną się zbędne? Czy domyśliłbym się, że dobra praktyka polegająca na
dostarczaniu koniom regularnego i wystarczająco intensywnego ruchu - dzięki
któremu ich mięśnie odpowiednio się rozwiną i będą mogły nieść szkielet tak, jak
wymyśliła Natura - zdejmie ze mnie konieczność zamartwiania się równowagą kopyt?
Moje zaangażowanie w sprawę zaprzestania kucia koni (dalej Ruch Bosych Koni)
rozpoczęło się wraz z poznaniem Nic Barker i Sarah Braithwaite,
członkiń-założycielek UKNHCP1 i autorek tej książki. W tym okresie aktywnie
wspierałem właścicieli koni, którzy chcieli, by ich podopieczni poruszali się
boso oraz wygłaszałem prelekcje na ten temat. Na jednym ze spotkań poznałem Nic
i Sarah, które podeszły do mnie, aby zadać kilka pytań, co ośmieliło mnie na
tyle, że poprosiłem, by obejrzały przypadek konia, któremu nie potrafiłem pomóc.
W ten sposób po raz pierwszy zetknąłem się z holistycznym podejściem do
pielęgnacji kopyt, a dziś uświadamiam sobie, jaką naiwnością z mojej strony było
oczekiwanie efektów swojej pracy przy jednoczesnym pomijaniu przeze mnie aspektu
zdrowia całego konia. Wciąż jestem kowalem, który kuje konie, ale teraz
wykorzystuję na co dzień wiedzę zdobytą podczas współpracy ze środowiskiem ludzi
preferujących pozostawienie koni bez podków. Nie zdawałem sobie sprawy z tego,
jak wiele koni, z którymi miałem do czynienia, po prostu cierpi. Bez względu na
to, czy są okute czy nie - ich zdrowie jest najważniejsze. Oczywiście nie
oznacza to, że chcę zastąpić lekarza weterynarii lub odradzam weterynaryjne
konsultacje. Daleki jestem od takich propozycji. Rzecz w tym, że szkolenie
weterynaryjne - całkiem słusznie - opiera się o wyniki badań naukowych, a do ich
weryfikacji potrzeba czasu.
Ruch Bosych Koni jest niesłychanie dynamiczny - jeśli zostaje odkryte jakieś
dobre rozwiązanie, zwykle bardzo szybko znajduje ono zastosowanie w odniesieniu
do dużej liczby koni, dzięki czemu otrzymujemy olbrzymią ilość wyników. Jakie
mam życzenia na przyszłość? Aby Ruch Bosych Koni w dalszym ciągu szybko się
rozwijał dla dobra samych koni i by zajął niewątpliwie należne mu miejsce wśród
najważniejszych organizacji edukacyjnych ku pożytkowi zajmujących się końmi
ludzi na całym świecie. Pragnąłbym także, aby kowalstwo wciąż się rozwijało i
aby zaczęto w nim stosować powszechnie już dostępną i jakże pożyteczną wiedzę na
temat kopyt. Dla dobra koni, którym służymy.
Mark Johnson
dyplomowany kowal
członek WCF - Worshipful Company of Farriers (Szacowny Cech Kowali)
Marzec 2009