Piotr Giedrowicz
Bessa~lala
Fot na okładce Zbigniew Libera
Wrocław, 2005, Wydawnictwo Dolnośląskie, wyd. 1
Str.: 280, oprawa miękka, 20 cm
Stan BDB
Louis-Ferdinand Celine nienawidził w swych książkach współczesnego mu Paryża. Sartra nazwał Smarktem. Giedrowicz w Bessa-Lali nienawidzi Warszawki. Wielu jej przedstawicieli opisał w tej książce pod pseudonimami.
Najlepsze pomysły przychodzą na końcu. Przynajmniej czasem – książka Giedrowicza przykładem. Epilog Bessa-Lali, rozdział zatytułowany Kondukt (Jeleń ofiarny) oferuje nam punkt widzenia duszy pokutującej bohatera, duszy błąkającej się po wszechświecie i wyposażonej w atrybuty wszystko mogącego wiedzieć, ale jeszcze tego i owego niewiedzącego, więc dowiadującego się narratora. Gdyby ten chwyt ze wspomnieniami pośmiertnymi by Dusza Bohatera, nie taki znów wyszukany, acz bodaj najbardziej pasujący do tematyki Bessa-Lali, objął całą książkę, może Giedrowiczowi udałoby się osiągnąć status niekwestionowanego literata. Tymczasem mamy do czynienia z literatem kwestionowanym, jego pisanie wymaga obrony. Czytaj: autor zgromadził materiał na książkę, ale nie najlepiej mu poszło jej pisanie. Skądinąd – nie ma nic dziwnego w tym, że debiutanckie książki są dalekie od doskonałości. To, że materiał na książkę został zgromadzony, wynika jasno z wielu możliwości, w jaki daje się on porządkować, a także z łatwości tego porządkowania – na pierwszej stronie okładki czytamy: „wybuchowa mieszanina seksu, magii i zbrodni w powieści o Polsce czasów transformacji”, na ostatniej Kamil Sipowicz konstatuje: „Giedrowicz nienawidzi Warszawki. Wielu jej przedstawicieli opisał w tej książce pod pseudonimami.”, książka zaś po wstępnym przewertowaniu wydaje się być zbiorem nostalgicznych, w typie pijacko-czułostkowym, rozpamiętywań klęsk zawodowych i sercowych. To ostatnie sugeruje zresztą i dwuczłonowy tytuł, i podział książki na dwie części. Pierwsza, Bessa dotyczy zawodów zawodowych czy raczej, przy bliższym oglądzie, rozczarowań intelektualnych, druga, Lala, spraw sercowych, diabelskiej iście proweniencji. O czym napisał Giedrowicz? O wszystkim tym naraz, wymieszanym jak groch z kapustą, miejscami do znudzenia werystycznie. Myli się bowiem Kamil Sipowicz, gdy na okładce książki powiada, że „Halucynogenny weryzm Giedrowicza plugawi i wciąga”, niestety częściej żenuje detalicznością i nudzi rozwlekłością. I gdyby nie koniec, koniec pozwalający zapamiętać tę książkę jako próbę, he, he, dania szerokiej panoramy i pokazania w losie jednostkowym losu pokolenia… Piszę z przekąsem, gdyż, jak wspominałem, jest to panorama by Dusza Bohatera po śmierci tegoż zaprojektowanej przez autora jako morderstwo dokonane z polecenia kochanki, a pokoleń to już w czasach transformacji nie zliczę. Wszelako powieść pod tytułem Jeleń ofiarny napisaną przez Gustawa-Konrada po ostatecznej śmierci zadanej mu przez dresiarzy w Warszawie, na śmietniku, w okolicy końca tysiąclecia, poskładałem sobie z materiału przygotowanego przez Piotra Giedrowicza w postaci książki Bessa-Lala z dużą przyjemnością oraz, owszem, z pożytkiem. Przyjemności komentował nie będę, tworzenie jest jej synonimem, pożytek zaś wydaje się oczywisty – w zaproponowanym przeze mnie przewrocie narracja Giedrowicza odpowiada na pytanie, co się stało z synami Adamów Miauczyńskich czy innych PRL-owskich nieudaczników i duchowych popaprańców. Że się nie załapali, to było do przewidzenia, ale że wciąż przeżywają świat w tych samych kategoriach, co ojcowie, to może warto wiedzieć. Tak, tak, ten śmietnik, na którym zdycha bohater Giedrowicza to był już kiedyś i sfilmowany, i wspominany przez poetę. Chciałbym jednak wierzyć, że, sądząc po punkcie obserwacji w ostatnim rozdziale, synowie Miauczyńskich, jakkolwiek w pewnym sensie martwi, mają wreszcie do siebie, śmierci i tego śmietnika kosmiczny dystans.