Mam bardzo wrażliwą skórę twarzy , znajoma poradziła mi krem dla dzieci - nawet nie tyle poradziła, co wcisnęła do ręki swój już używany, tzn. napoczęte opakowanie. Nie bardzo wypadało odmówić takiej żywej chęci pomocy, więc zaczęłam smarować najpierw ręce. I cóż - nie tylko ładnie to pachniało, ale konsystencja była świetna, lekka, krem się doskonale wchłaniał, nie pozostawiał po kilku minutach żadnej zbędnej warstwy, która by wymagała usuwania, a skóra robiła się mięciutka i delikatna. Pomyślałam, że co mi szkodzi, spróbuję na twarzy... I to samo: krem się idealnie wchłaniał, skóra natychmiast przestawała być zaczerwieniona, suche skórki na twarzy po trzech razach użycia (w ciągu jednego dnia, trzy tury smarowania) całkowicie zniknęły.