Przedmiotem aukcji są głośniki
Głośniki są w stanie wizualnym i technicznym bardzo dobrym. Mało grane nieprzeciążane w domu małe dzieci.
Więcej wyglądały jak grały. Sprzedaję ponieważ zmieniłem wystrój wnętrza i całkiem nie pasują do reszty. Głośniki są fabryczną parą, mają kolejne numery fabryczne, zapakowane w orginalny karton, zabezpieczenia głośników wysokotonowych, piankowe wkłady do otworów basowych, maskownice nigdy nierozpakowane. Brak zadrapań na głośnikach i okleinie. Naprawdę warte swojej ceny.
Recenzja z gazety Hi-Fi Muzyka:Seria "600" to w katalogu B&W wyższe strefy stanów średnich. Właśnie na rynek trafia jej kolejna, trzecia już edycja. Bowers&Wilkins jest znany z licznych "patentów". W każdej nowej serii pojawiają się najświeższe rozwiązania techniczne i zdarza się, że te z referencyjnych serii przechodzą z czasem do tańszych. Tak było i tym razem. Zacznę od obudowy. "Sześćsetki" mają skrzynie z MDF-u. Przednia ścianka ma budowę "kanapkową". Pierwsza warstwa, czyli chlebek, to płyta, do której przyklejono kolejną, tym razem w postaci grubego płata pianki. To, co widzimy na zewnątrz, to gruby plastikowy profil, ozdobiony ciekawym wzorkiem. Warstwowa konstrukcja na pewno pomaga w tłumieniu niepożądanych drgań, tak samo jak staranne "uzbrojenie" wnętrza skrzynki. W roli absorberów drgań zastosowano dwa rodzaje materiału: gąbkę, którą starannie wyłożono wszystkie ścianki oraz luźno rozłożoną sztuczną watę. Skrzynie są dodatkowo wzmocnione biegnącą na całej wysokości przegrodą. To też oryginalne rozwiązanie, bo zwykle przegrody montuje się poziomo.Kolejnym patentem B&W jest "Flowport", czyli tubowaty wylot bas-refleksu, "podziurkowany" wgłębieniami. Jego zadaniem jest redukcja szumów powietrza, wylatującego za skrzynki. Same głośniki też są interesujące. Niskośredniotonowy jest rodzynkiem wśród mini-monitorów B&W. We wszystkich firma stosuje jednostki o średnicy 16,5 cm. Tutaj głośnik jest większy i ma 18 cm. Na membranę użyto, tradycyjnie już dla B&W, plecionki kewlarowej, jednak w odróżnieniu od poprzednich, w centrum znalazł się srebrzysty szpikulec, poruszający się wraz z nią. Na bardziej elastyczne zmieniono też zawieszenie. Kosz głośnika jest metalowym odlewem. W kopułce wysokotonowej zastosowano rozwiązanie z serii Nautilus. "Tylna" energia metalowej części drgającej jest wytracana w plastikowej tubce. Na koniec słów parę o gniazdach. Dwie pary zacisków mają solidne, metalowe śruby, a całość jest powleczona złotem. Gniazda akceptują banany, widełki i bardzo grube kable. Ich jakość, to rzecz raczej niespotykana w tym przedziale cenowym. Kolumienki są dostępne w dwóch wariantach wykończenia: czarnym i sorrento (jasny dąb). BrzmienieTak jak w przypadku Cabasse, nie mam wątpliwości, że DM602 to kolumny warte swojej ceny i na dodatek świetnie grają. Ich dźwięk jest czysty i szczegółowy. Słychać wszystko i to w całym paśmie. Na uwagę zasługuje jakość wysokich tonów. Metalowa kopułka bez trudu prezentuje detale perkusji, a w brzmieniu skrzypiec jest swoboda i rozmach. B&W nie próbuje nic upiększać. Tam, gdzie uderzenie w talerz ma być metaliczne, a nie zamulone po to by "dodać kultury" - po prostu jest. Wysokich tonów jest dużo, ale to nie przeszkadza, bo doskonale stapiają się ze średnicą. W tej priorytetem jest także czytelność. Dlatego w kameralnych składach bez trudu wyłowimy każdy instrument z osobna, co nie przeszkadza im zabrzmieć razem spójnie i plastycznie. Jeśli chodzi o bas, to monitorki nie mają kompleksów wobec kolumn podłogowych (w końcu są bardzo duże). W "Migrations" Dave'a Grusina niskie częstotliwości wprawiają powietrze w wibracje, które odczuwamy ciałem. Co najważniejsze - potężny bas nie dominuje nad resztą i porusza się zaskakująco żwawo. Jeśli chodzi o stereofonię, Bowersy grają bezpośrednim i namacalnym pierwszym planem. Przestrzeń jest więc "monitorowa". Dalsze plany są też czytelne i wyraziste. Największą zaletą jest jednak to, że scena wypełniona jest pogłosem aż do samych ścian. KonkluzjaDuża klasa.