Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

B&W DM 602 S3 120W SORRENTO !!! JAK NOWE !!!

31-01-2012, 3:59
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Najwyzsza cena licytacji: 1 399 zł      Aktualna cena: 1 399 zł     
Użytkownik ekler
numer aukcji: 2063784403
Miejscowość Zielona Góra
Licytowało: 1    Wyświetleń: 681   
Koniec: 27-01-2012 20:58:28

Dodatkowe informacje:
Stan: Używany
Marka: B&W
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Przedmiotem aukcji są głośniki


B&W DM 602 S3


Głośniki są w stanie wizualnym i technicznym bardzo dobrym. Mało grane nieprzeciążane w domu małe dzieci.

Więcej wyglądały jak grały. Sprzedaję ponieważ zmieniłem wystrój wnętrza i całkiem nie pasują do reszty. Głośniki są fabryczną parą, mają kolejne numery fabryczne, zapakowane w orginalny karton, zabezpieczenia głośników wysokotonowych, piankowe wkłady do otworów basowych, maskownice nigdy nierozpakowane. Brak zadrapań na głośnikach i okleinie. Naprawdę warte swojej ceny.


Recenzja z gazety Hi-Fi Muzyka:

Seria "600" to w katalogu B&W wyższe strefy stanów średnich. Właśnie na rynek trafia jej kolejna, trzecia już edycja.

Bowers&Wilkins jest znany z licznych "patentów". W każdej nowej serii pojawiają się najświeższe rozwiązania techniczne i zdarza się, że te z referencyjnych serii przechodzą z czasem do tańszych. Tak było i tym razem. Zacznę od obudowy. "Sześćsetki" mają skrzynie z MDF-u. Przednia ścianka ma budowę "kanapkową". Pierwsza warstwa, czyli chlebek, to płyta, do której przyklejono kolejną, tym razem w postaci grubego płata pianki. To, co widzimy na zewnątrz, to gruby plastikowy profil, ozdobiony ciekawym wzorkiem. Warstwowa konstrukcja na pewno pomaga w tłumieniu niepożądanych drgań, tak samo jak staranne "uzbrojenie" wnętrza skrzynki. W roli absorberów drgań zastosowano dwa rodzaje materiału: gąbkę, którą starannie wyłożono wszystkie ścianki oraz luźno rozłożoną sztuczną watę. Skrzynie są dodatkowo wzmocnione biegnącą na całej wysokości przegrodą. To też oryginalne rozwiązanie, bo zwykle przegrody montuje się poziomo.
Kolejnym patentem B&W jest "Flowport", czyli tubowaty wylot bas-refleksu, "podziurkowany" wgłębieniami. Jego zadaniem jest redukcja szumów powietrza, wylatującego za skrzynki. Same głośniki też są interesujące. Niskośredniotonowy jest rodzynkiem wśród mini-monitorów B&W. We wszystkich firma stosuje jednostki o średnicy 16,5 cm. Tutaj głośnik jest większy i ma 18 cm. Na membranę użyto, tradycyjnie już dla B&W, plecionki kewlarowej, jednak w odróżnieniu od poprzednich, w centrum znalazł się srebrzysty szpikulec, poruszający się wraz z nią. Na bardziej elastyczne zmieniono też zawieszenie. Kosz głośnika jest metalowym odlewem. W kopułce wysokotonowej zastosowano rozwiązanie z serii Nautilus. "Tylna" energia metalowej części drgającej jest wytracana w plastikowej tubce.
Na koniec słów parę o gniazdach. Dwie pary zacisków mają solidne, metalowe śruby, a całość jest powleczona złotem. Gniazda akceptują banany, widełki i bardzo grube kable. Ich jakość, to rzecz raczej niespotykana w tym przedziale cenowym.
Kolumienki są dostępne w dwóch wariantach wykończenia: czarnym i sorrento (jasny dąb).

Brzmienie
Tak jak w przypadku Cabasse, nie mam wątpliwości, że DM602 to kolumny warte swojej ceny i na dodatek świetnie grają. Ich dźwięk jest czysty i szczegółowy. Słychać wszystko i to w całym paśmie. Na uwagę zasługuje jakość wysokich tonów. Metalowa kopułka bez trudu prezentuje detale perkusji, a w brzmieniu skrzypiec jest swoboda i rozmach. B&W nie próbuje nic upiększać. Tam, gdzie uderzenie w talerz ma być metaliczne, a nie zamulone po to by "dodać kultury" - po prostu jest. Wysokich tonów jest dużo, ale to nie przeszkadza, bo doskonale stapiają się ze średnicą. W tej priorytetem jest także czytelność. Dlatego w kameralnych składach bez trudu wyłowimy każdy instrument z osobna, co nie przeszkadza im zabrzmieć razem spójnie i plastycznie.
Jeśli chodzi o bas, to monitorki nie mają kompleksów wobec kolumn podłogowych (w końcu są bardzo duże). W "Migrations" Dave'a Grusina niskie częstotliwości wprawiają powietrze w wibracje, które odczuwamy ciałem. Co najważniejsze - potężny bas nie dominuje nad resztą i porusza się zaskakująco żwawo. Jeśli chodzi o stereofonię, Bowersy grają bezpośrednim i namacalnym pierwszym planem. Przestrzeń jest więc "monitorowa". Dalsze plany są też czytelne i wyraziste. Największą zaletą jest jednak to, że scena wypełniona jest pogłosem aż do samych ścian.

Konkluzja
Duża klasa.

kliknij, aby powiększyćZdjęcia przedmiotu