Podwarszawskie podziemia. 7. tom Kryminałów przedwojennej Warszawy Najlepsza książka Aleksandra Błażejowskiego Moskwa, Warszawa, przełom lat 20. i 30. XX w. Inżynier Stefan Barczyński przebywa na delegacji w sowieckiej Rosji. Poznaje tam piękną i zmysłową kobietę. Po powrocie spotyka dawno niewidzianego przyjaciela ze szkolnych lat, powracającego z Ameryki. Życie Barczyńskiego płynie niby spokojnie dalej, jednak znaków zapytania i zbiegów okoliczności jest coraz więcej... Fragment książki: – Chodź z nami, tam już czekają... – zaśmiał się drwiąco. Marta, jak osaczony zwierz, wyrwała się z uścisku i pod wrażeniem obłędnego lęku zaczęła uciekać po asfalcie jezdni. Sołdaci rzucili się w pogoń za nią. Za kilka sekund doleciał do mnie z ciemnej ulicy rozpaczliwy głos mojej towarzyszki. Wzywała mnie na ratunek. Pobiegłem w kierunku, skąd wołanie o ratunek dochodziło i zobaczyłem, jak kilka silnych ramion dusiło krzyk bezbronnej kobiety w mocnym uścisku swoich brutalnych rąk. Rzuciłem się na pomoc. Szarpałem twarde szynele żołnierskie, uderzałem na oślep. Ale mocny cios pięści powalił mnie na bruk. Kilka podkutych butów zaczęło mnie kopać i wciskać w jezdnię. Ostry ból przeszywał mi piersi i stawy. Osłabłem. Widziałem tylko jak przez mgłę, iż omdlałą Martę wrzucono do wnętrza samochodu. W ostatniej chwili zdołałem jednak wydobyć z siebie resztkę sił. Powstałem na nogi. Tymczasem samochód ruszył szybko w kierunku miasta. Biegłem, chcąc wyrwać ofiarę z rąk zbirów, ale w piersiach zabrakło mi oddechu. Oparłem się o mur kamienicy i przycisnąłem rękę do skrwawionej twarzy. Czerwone światełko samochodu znikło właśnie na zakręcie. Powlokłem się do hotelu. Patronat medialny: Klub MOrd oraz Biblionetka |