|
Dlaczego religia jest tematem tabu w Polsce i jaki ma to wpływ na Ciebie?
Osoby, które posiadają ambicje i marzenia, do realizacji których postanowili dążyć, w pewnym momencie swojego życia dostrzegły, że ich droga do sukcesu w dużej mierze zależy od sposobu myślenia. To sposób myślenia o pieniądzach, swoich porażkach i ludzkich zachowaniach przybliża ich do realizacji swoich pragnień.
Wszyscy na świecie szukają szczęścia, a jest jeden tylko sposób, aby je znaleźć. Trzeba kontrolować swoje myśli. Szczęście nie przychodzi z zewnątrz. Zależy od tego, co jest w nas samych. (Cytat z książki "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" Dale Carnegie)
W podobnym kontekście rozpatrywana jest kwestia wiary, będąca w Polsce bardzo drażliwym tematem. To, w jaki sposób odbieramy religię i Boga, bezpośrednio przełoży się na nasze rezultaty. Może je albo sabotować, albo... wzmocnić. Wielu z nas zadaje sobie pytanie: czy warto się wyłamywać i, pomimo że „coś mi nie gra”, zacząć się zastanawiać nad tym, co głoszą księża oraz czego uczy się dzieci na lekcjach religii? A może lepiej przymknąć oko na niektóre niewiarygodne bajki i mieć święty spokój?
Nigdy wcześniej w historii nie była potrzebna umiejętność rozróżniania tego, komu wierzyć i w co wierzyć, tak bardzo jak teraz
Łaska wiary
Często słyszy się, że nie można nauczyć się wierzyć, że wiara jest łaską dawaną przez Boga, którą człowiek może przyjąć albo nie. Argument jest taki, że gdyby wiary można się było nauczyć, to już by to nie była wiara, tylko wiedza. Wiara zakłada ufność. Ale jednocześnie dojrzała wiara szuka zrozumienia i powinna opierać się na ciągłym badaniu tego, co nas otacza i szukaniu boskiego palca w dziele stworzenia, bo jeśli nie, to nie jest to wiara, ale zabobon i magia.
Tylko skąd wiedzieć, co przyjmować z ufnością i bez poparcia faktami, a czego nie przyjmować, bo to zabobon?
Dylemat poważny, więc od razu z pomocą przychodzą najróżniejsze organizacje religijne, których jest kilkadziesiąt tysięcy na świecie. Wielu ludzi wygodnie pozbywa się problemu, tym bardziej, że inni też tak robią, a istoty żyjące z natury mają tendencję do naśladowania. Chętnie oddają się (całkowicie albo częściowo) jakiejś organizacji religijnej. Wydaje im się, że to już ich zwalnia z samodzielnego myślenia i szukania prawdy – tym bardziej, że w ten czy inny sposób płacą składkę na dany kościół (bo utrzymanie organizacji kosztuje).
Zdecydowana mniejszość ludzi wiarę ogranicza do własnego rozumu, ufając mu bardziej niż ludziom. Wierzą oni, że potrafi on ocenić, co jest rzeczywistością, a co (czasem bardzo piękną i wzruszającą) bajką.
W obu przypadkach potrzebna jest wiara: bardziej sobie, czy bardziej innym ludziom. Innymi słowy, czy jesteśmy sterowani wewnętrznie czy zewnętrznie.
Możemy mieć stuprocentowe zaufanie do Boga i jego inteligencji. Czego nie można powiedzieć o ludziach. Niestety większość naszych przekonań dotyczących Boga i świata, w którym żyjemy, pochodzi od ludzi, którzy – często w dobrej wierze, a czasem bardzo bezczelnie – nas oszukują. Nigdy wcześniej w historii tak bardzo jak dzisiaj nie była nam potrzebna umiejętność rozróżniania, komu wierzyć, i rozumienia – dlaczego.
Nikt w Polsce nie odważył się jeszcze o tym napisać
Wiara lub niewiara w Boga, wyznawanie konkretnej religii z założenia powinny nam służyć i pomagać. Powinny wyryć solidny system wartości, którym kierowanie się w życiu ma doprowadzić do harmonii i szczęścia. Niestety, nie zawsze tak jest. Niekiedy wiara zamiast wspomagać, blokuje otwartość naszego umysłu, karmiąc nas strachem i manipulując podstawowymi instynktami.
Bardzo często też spotyka się ludzi, którzy upierają się przy swoich wyznaniach, uznając je za jedyne słuszne. Nie dosyć, że sabotuje to ich rozwój i realizację marzeń, psuje energię otoczenia, w którym się znajdują, to może być także czynnikiem wywołującym najgorsze z ludzkich uczuć – niechęć, pogardę, nienawiść. Czyli dokładne przeciwieństwo religii, którą wyznają. Jak to wszystko objąć umysłem? Jak zrozumieć Boga i to, kim on jest?
Zapoznaj się ze spojrzeniem Tadeusza Niwińskiego. Nie będzie on nachalny, nie będzie tworzył nowej wiary ani uznawał siebie za proroka. Przekaże Ci swoje trzeźwe i zdroworozsądkowe spojrzenie na religię, wiarę i to, jaki może mieć ona wpływ na Twój sukces. Jesteś tym, w co wierzysz. Więc jeśli nie podoba Ci się do końca to, kim jesteś teraz i jakie odnosisz rezultaty, może warto zajrzeć wgłąb siebie i zweryfikować to, w co wierzysz i jak wierzysz? Czy odważysz się na taki krok?
O AUTORZE "Boga Einsteina", Tadeuszu Niwińskim
Tadeusz Niwiński jest autorem książek z zakresu rozwoju osobowości: JA, TY, MY, Elementarz życia, Kluby sukcesu TeTa w XXI wieku. Wiedzę na temat szczęśliwego, mądrego i spełnionego życia zebrał pod hasłem System TeTa. System TeTa obejmuje siedem ogniw: Zrozumienie, Siłę, Odporność, Celowość, Skuteczność, Autorytet i Radość. Wiedzę tę przekazuje w swoich książkach oraz na kursach własnego autorstwa.
Warsztaty i kursy Tadeusz Niwiński zaczął prowadzić w Polsce w 1992 roku. Kursy Systemu TeTa są jednym z najlepszych sposobów popularyzowania wiedzy na temat samouznania. Nie stanowią terapii, ale skuteczną formę inspiracji do zastanowienia się nad własnym życiem, do podjęcia działań w kierunku samorozwoju i poprawy jakości własnego życia. Są okazją do niezwykłych przeżyć w atmosferze ciepła i otwartości. Uczą odpowiedzialności za swoje życie.
Dla absolwentów kursów stworzył w 1992 roku pierwszy Klub Ludzi Sukcesu w Łodzi. Kluby Sukcesu są miejscem, gdzie absolwenci kursów mogą kontynuować pracę nad własnym rozwojem i wzajemnie się inspirować do działania i osiągania celów. Kluby te działają w różnych miastach. Ostatnio zaczynają tworzyć bardziej formalną strukturę w postaci stowarzyszenia zarejestrowanego jako "Akademia Mądrego Życia".
Książka JA znalazła się na Złotej Liście książek polecanych w ramach kampanii Cała Polska Czyta Dzieciom.
Tadeusz Niwiński mówi o sobie:
Życie jest dla mnie fascynującą przygodą i nie wyobrażam sobie, aby można było marnować taką okazję. Jak do tej pory nie darowałem życiu w zdobywaniu tego, co najlepsze: umiałem znaleźć najwspanialszą kobietę na świecie na partnerkę, mam z nią dwoje udanych dzieci i od niedawna najpiękniejsze na świecie wnuki, umiem kochać i być kochanym, znam mnóstwo wspaniałych ludzi i kontakt z nimi sprawia mi przyjemność, umiem myśleć logicznie i myślenie sprawia mi radość, zawodowo robiłem zawsze to, co lubię, i wiem, co jeszcze chcę osiągnąć, mieszkam w najpiękniejszym mieście na świecie, jestem niezależny pod wieloma względami, nie boję się marzyć i wiem, czego chcę.
Jest uczniem m.in. Nathaniela Brandena i Briana Tracy'ego.
Od wielu lat prowadzi dyskusyjne grupy internetowe, z których szczególnie popularne są sens oraz Miłość.
„Czy potrafisz otworzyć swój umysł?”, czyli co jest prawdziwym celem tej książki?
Głównym celem tej książki jest oświetlenie korzeni konfliktu między "wierzącymi" a "niewierzącymi". Ten konflikt, moim zdaniem, w zasadniczy sposób przeszkadza w osiągnięciu porozumienia i uniemożliwia współdziałanie ludzi na świecie. Jest zupełnie niepotrzebny i może być rozwiązany podobnie, jak wieloletni konflikt naukowców w fizyce dotyczący natury światła: czy to jest fala czy cząsteczka. O dziwo, okazuje się, że może być i jedno, i drugie.
Podział na "wierzących" i "niewierzących" jest bardziej bezsensowny niż podział na czarnych i białych, bo w przypadku koloru skóry są to chociaż jakieś obserwowalne różnice, a "wiara" nie ma widocznego odpowiednika. Jedynym rozwiązaniem problemu rasizmu jest umówienie się, że atrybut koloru skóry nie ma znaczenia w relacjach między nami i że patrzymy na siebie, "nie widząc" koloru skóry. Jesteśmy ludźmi. Kropka.
Poznaj prawdziwego Boga – Twojego przyjaciela, a nie wymyślonych o nim historii
Przypuszczam, że największym problemem ludzkości nie jest to, że istnieje tyle wzajemnie się wykluczających przekonań na temat stworzenia świata i życia, ale że przytłaczająca większość ludzi nie potrafi samodzielnie logicznie myśleć. Nie ukrywam, że z pobudek egoistycznych szukam kontaktów z tymi, którzy potrafią i to jest drugi cel napisania tej książki.
Zróbmy ten krok do przodu: połączmy się w poszukiwaniu prawdy o Bogu. Wiem, że takie hasło wygląda beznadziejnie utopijnie, ale z drugiej strony Kopernik też na początku był sam i szansa na przekonanie ludzi o czymś tak trudno wyobrażalnym, jak Ziemia pędząca w przestrzeni kosmicznej dookoła Słońca, wydawała się znikoma. A jednak prawda o wszechświecie i życiu ma to do siebie, że stopniowo, acz powoli, wydobywa się na wierzch.
Coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć szokującą koncepcję takiej relacji z Bogiem, w której daje mu się prawo być takim, jaki naprawdę jest, a nie takim, jak to sobie różni ludzie różnie wyobrażają. Elementarny szacunek dla kogokolwiek, a już na pewno dla Boga, wymaga uznania, że jest On taki jaki jest i nieupierania się, że jest inaczej. Szacunek dla Boga wyraża się w postaci pokornej chęci poznania Go na podstawie faktów, czyli rzeczywistości, a nie zmyślanie o nim różnych bajek.
Einstein – głęboko wierzący ateista
Einstein określał się tytułem "głęboko wierzący ateista". Nie wierzył w Boga takiego, jak go opisują różni ludzie, którzy twierdzą, że posiadają (objawioną) wiedzę na temat Boga. Wierzył natomiast w potęgę i piękno wszechświata, w boską konsekwencję funkcjonowania praw rządzących Energią, Materią i Informacją.
Richard Dawkins w swojej sławnej książce "Bóg urojony" (tytuł w oryginale właściwie brzmi: Urojenie Boga) dość naiwnie "rozprawia się" z Einsteinem, szybko zaliczając go do swojego obozu "niewierzących" i nie dostrzega geniuszu Einsteina, który odmawia wzięcia udziału w dzieleniu ludzi na wierzących i niewierzących.
Dawkins wydaje się zaślepiony w upieraniu się przy werbowaniu ludzi do obozu pod sztandarem "ateiści". To brzmi trochę jak stwierdzenie z filmu "Seksmisja", że Kopernik była kobietą. Jedyna istotna sprawa to przecież tylko to, co nowego na temat świata zrozumieliśmy dzięki Kopernikowi (nawet jeśli to była Kopernisia).
Podobnie nie ma znaczenia, czy Einstein chciał należeć do obozu ateistów (najprawdopodobniej właśnie nie chciał takiej etykietki). Ważne jest, że genialnie popularyzował uznanie i szacunek dla Boga, czyli Siły i Inteligencji, która stworzyła świat i nim kieruje. Nie bał się używać słowa "Bóg", stawiając się w ten sposób na równi z wszystkimi innymi "wierzącymi". Fundamentaliści ateizmu nie mają problemu z uznaniem Sił Natury, ale jak diabeł święconej wody boją się używania słowa "Bóg".
"Chcę wiedzieć, jak Bóg stworzył ten świat. Nie interesuje mnie to czy inne zjawisko. Chcę znać Jego myśli, reszta to szczegóły."
- Albert Einstein
Poznaj i zrozum Boga Einsteina
Jeśli na serio rozważymy poznanie prawdy o świecie, w którym żyjemy oraz poznanie sensu naszego życia, potrzebna jest najpierw zgoda, że wszyscy mówimy o tym samym i szukamy odpowiedzi na pytanie, jak ten świat naprawdę funkcjonuje. Einstein poznał Boga lepiej niż większość ludzi na Ziemi, bo potrafił rozszyfrować kilka tajemnic wszechświata. Profesor Dawkins też znakomicie pisze o Bogu i jego genialnym planie na Życie, który powoli zaczynamy poznawać, tyle że (dość natrętnie) upiera się, że Boga nie ma!
Poznaj fakty i rozumowanie, które doprowadziły autora do takich, dla wielu zapewne szokujących, wniosków. Upewnij się, że swoim rozumowaniem otwierasz sobie furtki małych codziennych sukcesów, a nie zasłaniasz do nich dostęp.
Zdecyduj i wprowadź Nową Jakość do swojego życia
|
|