Armia Der Prozess (Digipack)
2009
Płyta nie jest zafoliowana jednak nigdy nie była odtwarzana, otrzymałam ją w formie prezentu i od tej pory tylko stała na półce, tak więc nie nosi żadnych śladów zużycia.
1 . Zły porucznik2. Proces3. Statek burz4. Katedra5. Przed prawem6. Anima7. Underground
Dystrybucja:EMI Music Poland
Armia wraca w najlepszej formie od wielu lat! "Der Process" to poważna, mocna rockowa płyta na trudne czasy. Sam Tomasz Budzyński mówi o niej: "być może to najlepszy materiał jaki nagraliśmy od czasu "Legendy". Armia to na polskiej scenie instytucja - zespół, który nagrywa rzadko, jednak jego głosu zawsze słucha się z uwagą i skupieniem. Nowy krążek grupy Tomasza Budzyńskiego zaytułowany "Der Process" to powrót do mocnych, punkowo-hardcore'owych korzeni. Zeszłoroczne koncerty z projektem Trupia Czaszka i reedycja legendarnych nagrań Siekiery oraz winylowe wznowienie "Legendy" przypomniały źródła estetyki zespołu. "Der Process" to pogłębiona, wzbogacona o duchowe oraz muzyczne doświadczenia ostatnich lat wykładnia tego uniwersalnego przesłania. Słowem: czad. Mocny i wyrazisty przekaz, którego brakuje na polskiej scenie. Tytuł albumu jest oczywiście wyrazistym odniesieniem do powieści Franza Kafki. Budzyński wspomina, że powtórna - dojrzała i świadoma - lektura dzieła Kafki wywołała u niego wstrząs podobny do tego jaki przeżył przed laty oglądając film "Aguirre - gniew Boży". Pamiętamy, że tamto doświadczenie zaowocowało kanonicznym już utworem "Aguirre". "Der Process" inspirowany kafkowską wizją to - jak mówi Budzy - płyta równie "poważna i straszna". Lider Armii świadomie dbał o spójność poetyckiego przekazu: jednolity, chmurny, niemal ekspresjonistyczny klimat, bo nowe dzieło jego zespołu traktuje o sprawach niełatwych i - jak sam mówi - "stawia fundamentalne pytania". Choć opisując mroczny świat, daje iskierkę nadziei w finałowym utworze "Underground" nagranym z udziałem przyjaciół z forum Armii. Ważkie treści idą tu w parze z zaskakujo potężnym brzmieniem, zrealizowanym w studio Roberta "Litzy" Friedricha. Mocny, doniosły wokal Budzyńskiego, ściany grzmiących gitar, nisko dudniący bas, perkusyjne kanonady i nieziemska waltornia Banana - to siła argumentów, którym trudno się oprzeć. Ta potężna orkiestra stanowi gwarancję niezapomnianej duchowej przygody. "Śpiew, wszechmogący śpiew" z "Niewidzialnej Armii" przebija się przez medialny szum i dziś brzmi bardziej doniośle niż kiedykolwiek.