Fundacja VIVA! Akcja dla Zwierząt podjęła współpracę z właścicielem schroniska
w Korabiewicach w zakresie sprawowania opieki weterynaryjnej, sterylizacji
oraz adopcji zwierząt przebywających na jego terenie.
Pojawiła się szansa na unormowanie sytuacji, zapewnienie zwierzętom
odpowiednich warunków życia i rozpoczęcie wspólnych, skoordynowanych działań.
Schronisko zamieszkuje:
400 psów, 20 koni, 10 kotów, 4 niedźwiedzie, wilczyca, krowy
![](http://img38.imageshack.us/img38/2018/korall.jpg)
Na tej charytatywnej aukcji na rzecz Aresa
kupują Państwo kartkę - podziękowanie od Fundacji Viva,
która zostanie przesłana pocztą elektroniczną (mailem)
lub pocztą tradycyjną.
ARES - PIES KTÓRY PRZEŻYŁ BABESZJOZĘ
I STRACIŁ WZROK
Ile jest w stanie znieść schroniskowy pies? Zimno, głód, samotność...
Kiedy jest młody i silny, jest o wiele łatwiej. Ares był młody i silny.
Nie raz walczył o jedzenie. W byłym schronisku w Korabiewicach przeżył
niejedną mroźną zimę, niejedną ulewną jesień i widział mnóstwo
pięknych czerwcowych świtów nad pastwiskiem.
Ostatnio gorzej sobie radził, więcej czasu spędzał w swojej budzie.
Mieszkał w boksie z młodszymi, ale jednocześnie mniejszymi od
siebie psami i dzięki temu wciąż to on im przewodził.
Aż do dnia, w którym poczuł się niespodziewanie zupełnie źle:
stracił siły, znaleźliśmy go słaniającego się na łapach i błądzącego po tak
doskonale sobie znanym boksie! Podejrzewaliśmy wylew - psiak nic nie
widział, był oszołomiony, łapki miał jak ze szmatek...
W drodze do weterynarza leżał w jednej pozycji pojękując.
Podejrzewano wszystko - wylew, raka mózgu :(
Badania krwi szybko jednak wykazały babeszjozę.
Ares został uratowany w ostatnim momencie. W sumie pierwszego
dnia byliśmy pewni, że już go nie zobaczymy. Lekarze przez kilka dni
walczyli o niego, a potem przez parę kolejnych stabilizowali jego stan.
Niestety, skutkiem choroby i agresywnego leczenia są zmiany neurologiczne,
których Ares prawdopodobnie nie pozbędzie się do końca życia.
Praktycznie przestał widzieć, wciąż jest oszołomiony.
Ares wrócił do schroniska, gdzie zamieszkał niedaleko lecznicy.
Nie możemy umieścić go w boksie ze zdrowymi psami, bo zostanie
zdominowany lub zagryziony. Dziś dzieli przylecznicowy kojec z dwiema
miłymi suczkami. Z czekoladową koleżanką dogadali się od razu
i śpią w jednej budzie ;)
Ares jest psem przemiłym, choć na razie nie bardzo potrafi się odnaleźć
po chorobie. Garnie się w ramiona człowieka - przytula się do nas i wtedy
żali się na swój los. Świetnie radzi sobie na spacerach i nie atakuje
innych psów, nawet jeśli te go zaczepiają. Ares ma około 9 lat i chciałby,
żeby w życiu spotkało go teraz - tak dla odmiany - coś dobrego...
BARDZO PROSIMY PAŃSTWA O WSPARCIE FINANSOWE
NA POKRYCIE KOSZTÓW LECZENIA ARESA
BĘDZIEMY WDZIĘCZNI ZA KAŻDĄ WPŁATĘ
![](http://img440.imageshack.us/img440/5749/599<span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span>397918<span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span><span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span>580465.jpg)
![](http://img834.imageshack.us/img834/3733/556<span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span>397918<span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span><span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span>247121.jpg)
![](http://img402.imageshack.us/img402/1575/543<span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span>398211<span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span><span class=hidden_cl>[zasłonięte]</span>551192.jpg)
Dziękujemy w imieniu swoim i naszych zwierząt!