Autorkę fascynuje Gdańsk. Uważa go — mimo zniszczeń i często fałszującej jego dawność powojennej odbudowy — za miasto nadal niezwykłe. Bohaterami jej książki — składającej się z powstających przez prawie ćwierć wieku artykułów, studiów i esejów — są gdańscy artyści i tworzone przez nich na zamówienie najzamożniejszych mieszczan Gdańska dzieła sztuki i architektury.
Najbardziej interesująca jest dla autorki sztuka tworzona w czasach bogactwa i potęgi gospodarczej miasta — od połowy XV do połowy XVII w. Gdańsk należał wówczas do dziesięciu największych miast europejskich. Dobrobyt ten sprzyjał licznym zamówieniom. Ponadto w ówczesnych czasach Gdańsk spełniał wobec Polski ważną funkcję jako największy pośrednik w handlu produktami rolnymi. Stąd wynikało ogromne bogactwo gdańszczan, którzy kupując od polskiej szlachty towary, sprzedawali je za granicę z dużym zyskiem.
Różni podróżnicy odwiedzający Gdańsk od XVI do XIX w. niejednokrotnie pisali w swych pamiętnikach o niderlandzkim charakterze miasta. Autorka w jednym z esejów wskazuje na budowle, rzeźby, obrazy, które wskazują niderlandzkie inspiracje. Były one niezwykle trwałe, bo przez trzy stulecia (XV–XVIII w.) dominowały w architekturze miasta. Jest również esej o Dworze Artusa, o którym autorka pisze jak o zaczarowanym miejscu. Zaś w artykule „Symbolika Gdańska” wyróżnia charakterystyczne dla mitu Gdańska dzieła sztuki, jak chociażby posąg Neptuna, stanowiącego analogię do najbardziej znanych starożytnych rzymskich rzeźb. Każdy z artykułów jest bogato ilustrowany.
Treść:
- Niderlandyzm w sztuce gdańskiej;
- Arystokratyzm patrycjatu gdańskiego przełomu XVI i XVII wieku;
- Antykizacja w sztuce gdańskiej;
- Gdańskie „radości dworu”;
- Rysunkowe florilegium i obrazy kwiatów Andreasa Stecha. Między nauką a sztuką;
- Andreasa Stecha i Daniela Schultza portrety Jana Heweliusza;
- Sztuka Gdańska XVIII wieku;
- Dom Uphagena jako Gesamtkunstwerk;
- Daniel Chodowiecki — Gdańszczanin;
- Symbole Gdańska.
Ciekawe jest, że w portowym Gdańsku nie tworzono obrazów morza. To dlatego, że symbolika bezkresnych, często burzowych obszarów wód była zarezerwowana, jak w całym prawie malarstwie północnym, do wyrażania spraw związanych z przemijaniem pełnego niepokoju i burz życia ludzkiego.