Witam,
mam do sprzedania w świetnym stanie, działający aparat fotograficzny Voigtlander Superb.
Już sama nazwa zobowiązuje do tego, że aparat musi być pod jakimś względem niezwykły. Potentat z Brunszwiku zbudował ten model jako odpowiedź na lustrzankę dwuobiektywową Rolleiflex z zakładów Franke&Heidecke. Z uwagi na to, że większość rozwiązań znanych z Rolleiflexa została przez jego producenta opatentowana, inżynierowie Voigtlandera musieli szukać innych sposobów transportowania filmu, liczenia klatek, korekty paralaksy, ustawiania ostrości itp. w swoim modelu TLRa. I chociaż Superb nie przetrwał próby czasu – początek produkcji to rok 1934, natomiast ostatni aparat z tej serii opuścił fabrykę prawdopodobnie około roku 1937 – to należy przyznać, że jest to konstrukcja niezwykle ciekawa. Był to aparat niezwykle luksusowy jak na tamte czasy i był marzeniem niejednego fotografa. Z uwagi na to, że Superbów wyprodukowano relatywnie niewiele, do dnia dzisiejszego przetrwało bardzo mało egzemplarzy w dobrym stanie.
Strona z folderu reklamowego Voigtlandera
|
Na pierwszy rzut oka Superb wygląda jak każda inna lustrzanka dwuobiektywowa. U góry znajduje się obiektyw celowniczy, natomiast poniżej obiektyw zdjęciowy, odpowiedzialny za powstawanie obrazu na błonie fotograficznej. Jednak już tu powija się pierwsza niespodzianka. Podczas ustawiania ostrości nie wysuwa się cała czołówka wraz z obiektywami, które jak to ma miejsce w Rolleiflexach, są zamontowane na stałe na metalowej płycie. W Superbie obiektywy są sprzężone przy pomocy precyzyjnej zębatki, Obrót jednego obiektywu powoduje ruch drugiego. Mechanizm jest wyjątkowo prosty, ale bardzo precyzyjny i niezawodny.
Przypatrując się mechanizmowi ustawiania ostrości napotykamy na kolejną niespodziankę, jaką jest sposób niwelowania błędu paralaksy. Kto miał w ręku jakiegokolwiek TLRa zdaje sobie sprawę jak istotny jest to problem (ważny zwłaszcza przy wykonywaniu zdjęć portretowych) W Superbie próżno szukać znanych z Rolleiflexa masek, które przysłaniają część obrazuna matówce wraz z ostrzeniem przez fotografa na coraz bliżej niego położone elementy. W aparacie Voigtlandera problem niwelowania błędu paralaksy rozwiązano poprzez zamontowanie mechanizmu obniżającego delikatnie górny obiektyw.
Schemat aparatu
Kolejną rzeczą, na którą już po chwili z pewnością zwróci uwagę każdy fotografik, to z pozoru dziwny pierścień ustawiania wartości czasów otwarcia migawki. Otóż napisy są podawane wspak ... i w dodatku w lustrzanym odbiciu. Czyżby robotnicy w fabryce mięli zły dzień? Gdyby chodziło o jakiś aparat radziecki, to z pewnością można by tak przypuszczać. Pamiętajmy jednak, ze Voigtlander to marka z kraju słynącego z precyzji i dokładności, toteż taki układ napisów nie mógł być przypadkowy. I tak jest w istocie. Przy migawce umieszczony jest maleńki pryzmacik, który odwraca obraz i rzuca go prostopadle do powierzchni pierścienia migawki. Dzięki temu osoba fotografująca, patrząc z góry na matówkę, cały czas może kontrolować. Czas otwarcia migawki. Mała rzecz a cieszy. Brawo za pomysłowość!!
Następną niespodzianką jest mechanizm przewijania filmu. Dlaczego? Otóż transport odbywa się poziomo, a nie jak ma to miejsce chyba we wszystkich innych TLRach pionowo z góry na dół lub odwrotnie. Początkowo bardzo trudno się do tego przyzwyczaić, ale po chwili orientujemy się, ze jest to bardzo wygodne. Ponadto aparat jest wyposażony w automatyczny licznik klatek, wspomagany dodatkowo podglądem przez umieszczone na tylniej klapce czerwone okienko.
Jakość zdjęć
Voigtlander postanowił zdusić konkurencję zapewniając swoim użytkownikom niesamowitą jak na tamte czasy jakość otrzymywanych na negatywie obrazów. Wszystko dzięki montowanym w Compurowskiej migawce obiektywom. Helomar jest najprostszą konstrukcją, Skopar jest czterosoczewkową odpowiedzią Voigtlandera na zeissowskiego (bardzo dobrego) Tessara, zaś Heliar 75/3.5 którego czasem znajdziemy w Superbie jest wprost powalający. Obiektyw-legenda, nie mający sobie równych w ówczesnych latach, z pewnymi modyfikacjami produkowany po dziś dzień. Obiektyw ten od ponad 100 lat podbija serca fotografów na całym świecie. Tak naprawdę Voigtlander zbudował swoją potęgę właśnie dzięki opatentowaniu tej konstrukcji.
W opisie aukcji wykorzystano fragmenty opinii Bartosz Koszowskiego.
Zapraszam do licytacji
|