Aparat wielkoformatowy Ansco 8x10. Kamera jest w znakomitym stanie bo po konserwacji, którą przeprowadzał ponad rok temu Omfman (znany polski producent aparatów otworkowych i wielkoformatowych). Stara farba została zdjęta i nałożono nowy kolor, wymieniono miech.
Aby wzmocnić stabilność aparatu, dorobiono drewnianą podstawa oraz dołączono przedłużkę szyny, która pozwala na bardzo, bardzo duży wyciąg miecha. Nowy miech ma długość ponad 90 cm. Na rynku aparatów wielkoformatowych to rzadkość. Taki miech pozwala na robienie zdjęć ekstremalnie długimi ogniskowymi oraz wykonanie bardzo bliskiego portretu obiektywem o ogniskowej 500 mm. Można powiedzieć że ma potrójny wyciąg miecha.
Aparat po skręceniu i zamocowaniu na dobrym statywie jest bardzo stabilny, ponieważ ma dodatkową drewnianą podstawę do której mocowane są w dwóch miejscach drewniane szyny po których jeżdżą standardy. W plenerze nic nie drga ani się nie telepie.
Jest o wiele bardziej stabilny niż rosyjskie FKD czy niemieckie aparaty 18x24 o podobnej do FKD konstrukcji, które kołyszą się na wietrze.
Zaletą aparatu jest możliwość złożenia go do postaci skrzynki, co widać na ostatnim zdjęciu.
W komplecie znajduje się dodatkowy back - przejściówka na 4x5 cala, która nie zawiera matówki.
Ponadto w skład zestawu wchodzą 4. płytki obiektywowe w tym jedna z przejściówką na płytki Graflex.
Aparat można oczywiście złożyć i używać go w terenie. Tylna szyna podnosi się do góry i dodatkowo zabezpiecza matówkę.
Wystarczy jeszcze go zabezpieczyć do transportu obwiązując dookoła paskiem i aparat jest gotowy do transportu. Złożony
przenosimy za skórzany uchwyt który jest na górze. Nic wtedy nie wystaje.
Dorobione mocowanie ("łoże" na aparat ) czyli lekką półcalową deskę mocuje się do statywu. Jest to tak naprawdę opcja bo i bez niej
aparat daje radę i nie lata jak FKD. W wypadku gdy nie chcemy używać tego "łoża" i zostawić je w domu, aparat ma dwa mocowania statywowe 1/4 cala w swojej fabrycznej podstawie. Wykorzystując je możemy umocować aparat do statywu bardziej z przodu lub bardziej z tyłu. W gwinty te wkręcamy szybkozłączkę od głowicy np. ośmiokątnej Manfrotto. Ponieważ to drugie mocowanie jest niewykorzystywane, można opcjonalnie w tym drugim miejscu podeprzeć aparat aby nie drgał.
Dorobioną deskę "łoże" można zabrać i nosić przykręconą do statywu w terenie, a w drugiej ręce mieć złożony aparat. Polecam takie
rozwiązanie gdyż "łoże" stabilizuje nam aparat na amen. Dorobiłem je też ze względu na to, aby można było używać dużego wyciągu,
który maksymalnie wynosi ponad 90 cm. Tak długi miech pozwalał mi na stosowanie obiektywów p bardzo dużej ogniskowej. Żeby to
osiągnąć konieczne było przedłużenie szyn czyli jeszcze jeden element którego używa się częściej stacjonarnie do portretu z bardzo
długimi obiektywami. Szynę fabryczną ze standardami (przednim obiektywowym oraz tylnym z matówką) skręcamy wtedy razem z
dorobioną szyną przedłużającą mocując to wszystko do wspomnianej dorobionej deski (w dwóch miejscach) ufiksowanej bezpośrednio do
statywu z mosiężnym mocowaniem z gwintem 3/8 cala.
Mamy zatem dorobione jako opcję - deskę mocowanie do statywu do której przykręcamy pierwotny aparat (mogący się obejść bez niej).
Drugi element dorobiony to przedłużka szyny (też jako opcja) do zastosowania przy np.portretowaniu. W rezultacie mamy aparat, który
można zabierać w plener ale również wykorzystywać stacjonarnie.
W razie pytań proszę dzwonić: 502 [zasłonięte] 361