Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Amstaffka Szelbi- pomóżmy jej żyć bez bólu

23-03-2012, 6:10
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 5 zł      Najwyzsza cena licytacji: 5 zł     
Użytkownik F-PomagajmyRazem
numer aukcji: 2193622597
Miejscowość ŁÓDŹ
Licytowało: 11    Wyświetleń: 544   
Koniec: 22-03-2012 15:45:27
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

"Walczyłem.. codziennie,z całych sił, nieustannie - by podporządkować się Tobie. A Twoja dłoń karciła zamiast pomagać.. Ignorowałem ból, tłumiłem go miłością do Ciebie i wiarą, że będziemy razem zawsze. A Twoje serce powoli przestawało kochać.. Czy można przestać, gdy kocha się prawdziwie...?

Jestem SZELBI, wcześniej przez dwa latka miałam na imię Samstasa , to moje pierwsze imię bo jak byłam maluteńka trafiłam do pseudohodowli, gdzie tylko miałam rodzić szczeniaczki .. . Moje zdrowie jednak nie pozwoliło na to , komplikacje miałam przy porodach i mojemu pierwszemu tacie to się nie spodobało. . . jeden, drugi, trzeci raz mnie uderzył i porzucił mnie ze złamaną łapką. Bałam się, bolało mnie gdzie ja jestem? co to za hałas? Zrozumiałam, że nie tylko ja w tym miejscu jestem osamotniona. Są tutaj piękne pieski i w dodatku zdrowe i pomimo tego nikt ich nie chce? I doszło do mnie, że spędzę tutaj w tym zimnym miejscu na twardym betonie za kratami już resztę życia! Poddałam się. Przestałam jeść, przestałam merdać ogonkiem, już spacerki raz w miesiącu nie sprawiały mi frajdy, chciałam jak najszybciej wrócić do mojego boksu i po cichutku umierać. . . Któregoś dnia jakaś pani do mnie przyjechała wraz ze swoim pieskiem i zabrała mnie z mojego boksu, podpisała jakieś papierki w biurze. Bałam się, ale ta pani przytuliła mnie do siebie i usnęłam w pociągu wtulona w jej kolana, zauważyła jak mi jest strasznie zimno, dostałam je bluzę, zasnęłam spokojnie.Potem wysiadłyśmy, mówię wszystko dobre co się szybko kończy, zaraz znowu będę w moim zimnym boksie. Ale nie! nie ! Drzwi się otworzyły i zobaczyłam, jak jakiś pan mnie wita z uśmiechem, patrzę na lewo miska pełna pysznego jedzonka, patrzę na prawo sofa, a na niej cieplusi kocyk. Czy to sen pomyślałam? Byłam tak zmęczona, że od razu się położyłam spać. I znowu śniły mi się te okropne koszmary, że jestem sama, że nie mam nikogo, że muszę walczyć o jedzenie, tak strasznie piszczę przez sen :(. Obudziłam się na mięciutkiej sofie? I wtedy do mnie dotarło, że to chyba mój nowy dom...

Historia smutnej amstaffki ze schroniska w Lublinie. W schronisku powiedzieli , że lepiej by było gdyby łapka była amputowana (w Lublinie powiedzieli, że łapka dobrze się zrosła tylko mięśnie zanikły), ale my chcemy jeszcze raz spróbować ją uratować, aby sunia cieszyła się w pełni swoim psim życiem! Ma dopiero 5 lat ! Niestety koszty operacji i rehabilitacji są dla nas ogromne na dzień dzisiejszy i zwracamy się do was kochani, do ludzi o wielkim serduszku dla zwierząt pomóżcie Szelbi stanąć na 4 łapkach, aby znowu biegała po parku za patykami ... znowu to źle powiedziane, bo sunia całe życia najprawdopodobniej spędziła w boksie, najpierw u pseudohodowcy, potem w schronisku . :(

Sunia jest juz po dwóch operacjach, ciągle walczymy o uratowanie łapy, rokowania nie sa pomyślne, zbyt przedawiniona historia złamania, prawdopodobnie bedziemy musieli amputować łape.

Czeka ją zatem 3 operacja, w ciągu tak krótkiego czasu, choć nadal wierzymy, ze jakim cudem uda się Szelbi stanać w koncu na tej łapce.

Wiemy jak trudno bedzie jej znaleść dom. Młodym, zdrowym, pięknym jest trudno, a kalekim ...no cóż... właściwie wiemy, że to niemożliwe.

Shelby pozostanie w domu, który uratował ją od schroniska i beznadziejnej samotności w schroniskowym boksie.

Potrzebujemy pomocy finansowej na spłatę dlugu zaciągniętego w lecznicy na poczet wykonanych opercji i na kolejne zabiegi. Dodatkowo okazało się, że Shelby jest alergikiem do konca życia bedzie musiała być na specjalstycznej karmie. Mogła odejść w schronisku, mogła zostać uśpiona- przejechała dziesiąt kilometrów, do domu tymczasowego, który chciał jej pomóć. Być moze nigdy nie bedzie w 100 % sprawna. Pomóżmy ludziom, dla których jej kalectwo nie jest przeszkodą, aby kochać ja całym sercem, choć mają świadomość, że opieka nad kalekim psem nie jest łatwa.

Pomóżcie nam im pomóc, prosimy.

Aukcja ma charakter charytatywny.

Każdemu darczyńcy wyślemy cegiełkę z podziękowaniami.

Do darowizy prosimy o dopisek „ Szelbi”

Fundacja "Pomagajmy Razem - Zwierzęta w Potrzebie"

KRS: 000[zasłonięte]1656

Nr Konta: PKO BP 05 1020 [zasłonięte] 3[zasłonięte]3780002 [zasłonięte] 016893