Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

Adam Nasielski - Alibi

16-02-2014, 4:14
Aukcja w czasie sprawdzania nie była zakończona.
Cena kup teraz: 28 zł     
Użytkownik Mysza657
numer aukcji: 3891867650
Miejscowość Kasinka Mała
Wyświetleń: 5   
Koniec: 16-02-2014 04:18:17

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Wysyłka w 24h
- Pocztą Polską

Wybrane przez Państwa książki wysyłane są po zaksięgowaniu wpłaty na naszym koncie bankowym lub po mailowej informacji iż przesyłka ma być wysłana za pobraniem.
WYSYŁKA GRATIS
Wysyłka gratis przy zakupach powyżej 150 złotych. Nie dotyczy przesyłek pobraniowych i zagranicznych.
Kontakt
Antykwariat i Księgarnia Tezeusza
Kasinka Mała 657
34-734 Kasinka Mała
tel. 604[zasłonięte]847

gg Monika 38[zasłonięte]513
gg Anna 44[zasłonięte]445
e-mail: [zasłonięte]@tezeusz.pl

Nr konta bankowego:
Millennium
60 1160 [zasłonięte] 2[zasłonięte]2020001 [zasłonięte] 910803

Adam Nasielski - Alibi
ISBN: 978[zasłonięte][zasłonięte]34241
Wymiar: -
Nr wydania: -
Seria: KRYMINAŁY PRZEDWOJENNEJ WARSZAWY
Ilość stron: 192
Ocena: -
Waga: 0,17 kg
Indeks: 628[zasłonięte]02894KS
Rok wydania: 2013
Wydawca: Ciekawe Miejsca
Rodzaj okładki: Miękka
Autor: Nasielski Adam
Stan: Nowa

Opis książki


Fragment książki:

Jerzy Klin ciągnął swój monolog.

– Pisane atramentem czerniejącym, niebieskim. Wiecznym piórem. Sherlock Holmes powiedziałby, że wieczne pióro było niedawno oddane do naprawy na ulicy brukowanej asfaltem, która ma trzy przecznice, że starszy pomocnik młodszego czeladnika w warsztacie naprawczym sepleni przy wymawianiu litery „s” i przy tym szalenie lubi brunetki z pieprzykiem na lewym policzku obok nasady nosa...

Pozostali milczeli. Czekali.

– Pozwolicie, że odczytam wam treść tego anonimu:


Albercie Godlewski.
Z wiadomych Ci powodów zabiję Cię dziś wieczorem podczas kolacji u Ciebie w domu.
Nie mam innego wyjścia.

Jerzy Klin znów gwizdnął.

– „Z wiadomych ci powodów”. Co to mogą być za powody, Albercie?

Albert Godlewski był spokojny.

– Nie mogę właśnie tego zrozumieć.

– Zawiadomiłeś policję?

– Nie. Przecież ciebie zaprosiłem specjalnie na dzisiejszy wieczór. I was także.

Zobacz także...