21 maja 2012r we wrocławskiej dzielnicy Gaj coś w wysokiej trawie rozpiskało się na dobre. Piskaczy było czworo i młoda przerażona mamusia. Kocia mama okazała się śliczną, zdrową miziastą kotką, która został wyrzucona z powodu ciąży przez „życzliwych” opiekunów i osiedliła się po prostu w trawie. Widziałam przerażenie w jej matczynych oczach, jak każda matka panicznie bała się o swoje malutkie dzieci. Która matka nie chce dzieciom zapewnić ciepła i bezpieczeństwa!?
Jeden z tych ślicznych maleńkich kociaków trafił do naszego domu. Postanowiliśmy stanąć na głowie, żeby znaleźć jej kochający domek. Z maleńkiej nieporadnej kruszyny urosła fajna kluseczka, która już może iść na swoje.
Lili jest uroczą dziewczynką, która jeszcze 5 tygodni temu płakała w trawie jak padał deszcz i nadciągała burza. Kuliła się ze strachu przed psami, a jej mama bardziej kuliła się przed złym ludźmi. Malec mieszka w naszym domu, uczymy ją życia domowego, korzystania z drapaczka, zasad obowiązujących w każdym domu. Z kuwety maleństwo już dawno nauczyło się korzystać. Dziewczynka bardzo potrzebuje kontaktu z człowiekiem, nie odstępuje nas na krok.Kochamy ją całym sercem, ale mamy własne osobiste koty. Lili zasługuje na swojego własnego człowieka i 100 procent miłości na całe jej życie.
O Lili można porozmawiać ze mną pod numerem telefonu- 664-[zasłonięte]-320 (Proszę dzwonić po godzinie 15)
Koteczka przebywa pod opieką wrocławskiej Fundacji Kocie Życie.
Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej i wizyta poadopcyjna.
Fundacja zastrzega sobie prawo wyboru najlepszego domu.