Zapraszam. Koszt przesyłki na terenie Polski jest stały, niezależnie od ilości kupionych płyt.Wydawca: Polskie Nagrania PNCD 604-5Rok wydania: 2005Teatr Polskiego Radia
Kolejny album z serii Wielkiej Kolekcji, która powstała po to, by utrwalić największe dokonania Teatru Polskiego Radia. Prezentuje najpiękniejsze słuchowiska ocalone z przeszłości, bez których trudno dziś wyobrazić sobie kulturę polską i europejską.Teatr Wielka kolekcja na 80-lecie Polskiego RadiaPod koniec jubileuszowego roku Polskiego Radia udało się wydać pięć słuchowisk z planowanej na wiele tytułów serii.Najstarsze słuchowisko pochodzi z 1949 r., najmłodsze z 1995. Rozrzut czasowy i tematyczny jest spory.- Edycję rozpoczęliśmy od "Pana Jowialskiego", bo to pierwsze zachowane, powojenne słuchowisko. Ponadto reżyserem dzieła jest Aleksander Zelwerowicz, a w popisowej roli wystąpił Ludwik Solski - mówi Janusz Kukuła, dyrektor Teatru PR. "Uciekła mi przepióreczka" pojawiła się ze względu na doskonałą reżyserię i rolę Tadeusza Łomnickiego. "Dziady" - dla uhonorowania przypadającej w tym roku 150 rocznicy śmierci Adama Mickiewicza, "Król Edyp" z uwagi na premierę tego spektaklu w Teatrze Ateneum, a "Kordian" dla uczczenia pamięci wybitnego reżysera Bohdana Cybulskiego.Wieńczysław Gliński, wspominając "Pana Jowialskiego", w którym zagrał Ludomira, nie ukrywa wzruszenia: - To było moje pierwsze zetknięcie z najstarszymi i najwspanialszymi ówczesnymi aktorami polskich scen. Reżyserował, ale też grał rolę Szambelana, sam Aleksander Zelwerowicz. Mieczysława Ćwiklińska wcieliła się w Szambelanową. I był też Ludwik Solski jako pan Jowialski, wówczas "najstarszy aktor świata".Przedstawienie, nim zostało nagrane dla Polskiego Radia, przez wiele wieczorów 1948 roku cieszyło widzów. Było wystawiane wśród ruin Warszawy, w odbudowanym Teatrze Polskim.- Mimo młodego wieku, byłem już dojrzałym aktorem - jestem synem aktora, w teatrze bywałem i grałem od dziecka, więc występujące w "Panu Jowialskim" gwiazdy traktowały mnie po partnersku - opowiada Wieńczysław Gliński.Aktor z rozbawieniem przytacza anegdotę związaną z reprezentacyjną garderobą numer 2, którą zajmował. Garderoba mieściła się tuż przy scenie. Aleksander Zelwerowicz, który miał w zwyczaju osobiście wybijać gongi obwieszczające rozpoczęcie kolejnych części spektaklu, po pierwszym sygnale zaglądał do garderoby Glińskiego, któremu zdarzało się wpadać na scenę w ostatniej chwili. Pewnego razu młody aktor postanowił zrobić mistrzowi dowcip. Przyszedł do teatru dużo wcześniej, przebrał się i gotowy do wyjścia czekał z drugiej strony sceny, z rozbawieniem obserwując, jak Zelwerowicz dobija się do garderoby. W końcu zobaczył go, ale że spektakl lada moment miał się zacząć, tylko pogroził mu drewnianą pałką.W rok po premierze cieszący się ogromnym powodzeniem spektakl został nagrany w radiowym studiu, mieszczącym się jeszcze w Alejach Ujazdowskich. Gliński wspomina te pierwsze powojenne nagrania z sentymentem: Ot, pełne nie znanych już dziś emocji początki mechanizacji, kiedy dysponując często zawodnym sprzętem, grało się do mikrofonu na żywo - mówi.Jako człowiek zżyty z radiem od wielu lat cieszy się, że chociaż cząstka znakomitych zasobów zostanie słuchaczom przypomniana. Warto pamiętać, że obszerne i bogate zbiory polskich, teatralnych słuchowisk są ewenementem na skalę światową. I dobrze, że, dzięki wydanej na płytach kolekcji, można teraz samemu zaprosić się do teatru mistrzów.Jolanta Gajda-ZadwornaŻycie Warszawy2 stycznia 2006
Płyty CD oryginalne, nowe, zafoliowane.