Wydawca: Polskie Radio PRCD 1066-67
Rok wydania: 2007
Pakt
Ktoś odważył się napisać kiedyś o Wrocławiu, że jest stolicą polskiej psychodelii, że tylko w tym mieście powstają i grają grupy beatowe stylistycznie najbliższe temu, co w latach sześćdziesiątych (minionego wieku) zrodziło się na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych i w Anglii. Polskie „dzieci kwiaty”, łączące elementy zachodniego acid-rocka z rodzimą, szeroko rozumianą muzyką pop. Ktoś te słowa przeczytał w Warszawie i położył artykuł na biurku towarzysza Wiesława lub kogoś innego, kto w tamtych latach decydował o naszej kulturze. I tak skończył się pierwszy rozdział wrocławskiego, muzycznego undergroundu. Oczywiście – tylko w mediach. Zespoły koncertowały nadal, ciesząc się prawdziwą i w pełni zasłużoną popularnością, ale nie istniały w prasie, w radiu i telewizji. Nie miały też szans na własną dużą płytę. Bo przecież album, w czasach gdy na głowę mieszkańca PRL przypadało niecałe ćwierć longplaya, mógł mieć tylko ktoś, kto pokazał się na Festiwalu Piosenki Radzieckiej bądź przypadł do gustu centralnym władzom. Dzięki takim działaniom przepadła - kto wie czy nie europejska - kariera przedstawianego już w naszej serii zespołu Romuald i Roman, uważanego do dziś za legendę polskiego podziemia. Na własnej skórze odczuła to również Wrocławska Grupa Beatowa Pakt...
– Pomimo dotychczasowych osiągnięć i sukcesów jesteśmy formalnie zespołem amatorskim – skarżyli się członkowie Paktu w oficjalnym biuletynie zespołu. Status ten utrudnia nam popularyzację uprawianej przez nas muzyki. Niełatwe są sprawy nagrań radiowych, wydawnictw prasowych czy płytowych, nie wspominając już o sprzęcie, gdy grupa skazana jest na samowystarczalność. Ten pech prześladuje całe wrocławskie środowisko muzyczne, które - choć prężne, liczne i wartościowe - nie zjednało sobie patronów i nie wylansowało jak dotąd na większą skalę żadnego z zasługujących na to zespołów.
W przeciwieństwie do Romuald i Roman, Pakt w pewnym sensie potrafił sobie poradzić z nakazami i zakazami gomułkowskich rządów. Mimo, że korzeniami tkwił w hipisowskim rocku, a jego członkowie pokazywali się na scenie w kwiecistych marynarkach i pasiastych spodniach, zespół odwrócił proporcje muzycznych inspiracji. Grał polską, głównie własną muzykę pop, przemycając w niej elementy amerykańskiego folku i undergroundu. Ale jednocześnie - nie stronił od patriotycznych piosenek, typowych dla kołobrzeskich festiwali (choć i one w jakimś sensie nawiązywały do modnych w tym czasie, amerykańskich "protest-songów"). Te bowiem zapewniały grupie publiczne występy, drobne publikacje w prasie i sesje nagraniowe dla Polskiego Radia. A przede wszystkim pozwalały robić swoje...
Z takim repertuarem, w lutym 1969 roku, zaledwie miesiąc po powstaniu, zespół pojawił się na II Młodzieżowym Festiwalu Muzycznym, zdobywając w nim czwarte miejsce (obok Dżambli) i nagrodę CRZZ, dające szansę pokazania się z własnym recitalem w koncercie "Popołudnie z młodością" VII KFPP Opole'69. Rok później, po zwycięstwie na Ogólnopolskim Festiwalu Zespołów Małych Form Związków Zawodowych w Czaplinku, Pakt ponownie wziął udział w festiwalu opolskim (tym razem w konkursie "Premiery"), a następnie zagrał w koncercie "Polny kwiat", odbywającym się w ramach Festiwalu Piosenki Żołnierskiej - Kołobrzeg 1970.
W tym czasie grupa była już dobrze znana w całej Polsce. Miała na swym koncie kilka nagrań zrealizowanych przez Rozgłośnię Polskiego Radia we Wrocławiu, miała też kilka przebojów ("Ballada o wiatrakach", "Milczy kamień przy drodze", "Żal do motyli"), które całkiem nieźle radziły sobie w notowaniach "Radiowej Listy Przebojów", "Studia Rytm", "Klubu Grającego Krążka" i "Radiowego Magazynu Przebojów". A co najważniejsze – mogła się pochwalić dwoma EP-kami wydanymi przez Polskie Nagrania. Te jednak – być może z opisanych powyżej przyczyn – nie były łatwo dostępne w sklepach. Dziwnym zrządzeniem losu obie czwórki zostały natychmiast przecenione przez Składnicę Księgarską (ówczesnego, państwowego dystrybutora płyt), a następnie skierowane jako tzw. „fanty” do loterii Domu Książki...
Kolejnym, ważnym etapem w historii grupy było zaproszenie jej przez Operetkę Wrocławską do udziału w widowisku Katarzyny Gartner i Ernesta Brylla „Janosik czyli na szkle malowane”. Występy w popularnej w całym kraju śpiewogrze okazały się jednak ostatnimi koncertami Paktu w jego oryginalnym składzie: Ewa Wójcik (śpiew), Tadeusz Prokop (gitara, śpiew), Zbigniew Wrzos (gitara, śpiew), Edward Basaraba (gitara basowa) i Jacek Krzaklewski (perkusja). W 1971 roku zespół opuścił jeden z jej liderów, Tadeusz Prokop, inicjując tym serię przetasowań personalnych, nękającą zespół do momentu jego rozwiązania w 1974 roku. Do tego czasu w grupie pojawili się między innymi: Jacek Baran (śpiew), Lesław Kot (śpiew), Jerzy Kordas (gitara basowa), Lech Chalimoniuk (perkusja), Włodzimierz Krakus (gitara basowa), Andrzej Pluszcz (gitara basowa), Marek Purzycki (gitara), Ryszard Sroka (perkusja), Jerzy Kaczmarek (fortepian), Włodzimierz Grzesik (śpiew) oraz Jan Borysewicz (gitara).
Po rozpadzie Paktu (działającego w ostatnim okresie pod nazwą Super Pakt), część jego muzyków zasiliła skład zespołu Romuald i Roman, przekreślając podejmowane w tym czasie kolejne próby reaktywacji grupy.
Na wrocławskich scenach zespół pojawił się ponownie dopiero w roku 2000. I choć spotkanie po 25 latach miało bardziej happeningowy niż zawodowy charakter, kto wie czy w najbliższym czasie nie zaowocuje ono kolejnymi koncertami a nawet płytami. Niezwykle ciepłe przyjęcie przez słuchaczy i wysoka jakość trzech, nagranych na nowo utworów, przesądzić może bowiem o decyzji wznowienia działalności i realizacji przez Pakt (w oryginalnym składzie osobowym) debiutanckiego albumu. Póki co, 2-kompaktowy zbiór „Z archiwum Polskiego Radia” jest pierwszym i – jak dotąd – jedynym wydawnictwem grupy. Dzięki wielkiej pomocy Krystyny Majewskiej (z Rozgłośni PR we Wrocławiu), Jacka Krzaklewskiego (obecnie – gitarzysty Perfectu) oraz odwiecznego menadżera zespołu, Marka Łaciaka, udało się zamieścić w nim większość nagrań zarejestrowanych przez Pakt w latach 1969 – 2000. Oprócz kilku sztandarowych przebojów grupy – głównie to utwory zupełnie nieznane, które nigdy nie doczekały się swych radiowych, ogólnopolskich emisji. Udało nam się także odszukać absolutnie unikatową taśmę z pełnym występem zespołu podczas opolskiego „Popołudnia z młodością” (1969). Mimo pewnej niedoskonałości technicznej, warto jednak na te nagrania zwrócić uwagę, a zwłaszcza na zupełnie odbiegającą „charakterem” od pozostałych utworów, 9-minutową parodię „Pościg za diabłem”...