Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony, zgadzasz się na ich użycie. OK Polityka Prywatności Zaakceptuj i zamknij X

2CD ANDRZEJ ZAUCHA Złota kolekcja Nieobecność

24-04-2014, 18:34
Aukcja w czasie sprawdzania była zakończona.
Cena kup teraz: 38.49 zł     
Użytkownik sectio_aurea
numer aukcji: 4093494255
Miejscowość Kraków
Wyświetleń: 6   
Koniec: 24-04-2014, 17:57

Dodatkowe informacje:
Stan: Nowy
Liczba płyt w wydaniu: dwie
Opakowanie: w folii

info Niektóre dane mogą być zasłonięte. Żeby je odsłonić przepisz token po prawej stronie. captcha

Zapraszam .
Koszt przesyłki na terenie Polski jest stały, niezależnie od ilości kupionych płyt.


Wydawca: Pomaton EMI [zasłonięte]72152 
Rok wydania: 2013


                     ANDRZEJ ZAUCHA
                     Złota kolekcja 2 CD


CD 1: Nieobecność   
1. Nieobecność muz. J. P. Wróblewski, sł. J. Kofta (z Dżamblami)     
2. Masz przewrócone w głowie muz. M. Pawlik, sł. J. A. Moczulski (z Dżamblami)     
3. Naga rzeka muz. A. Zaucha, sł. J. Ficowski (z Dżamblami)     
4. Wymyśliłem ciebie muz. J. Horwath, sł. A. Kawa (z Dżamblami)     
5. Szczęście nosi twoje imię     
6. Wołanie o słońce nad światem     
7. Wieczór nad rzeką zdarzeń     
8. Abyś czuł     
9. Tańcząc w powietrzu     
10. Blues o rannym wstawaniu     
11. Baśka     
12. Wszystkie stworzenia duże i małe     
13. Sunrise, Sunset     
14. Love Shining Through     
15. Beware Of the Music Man     
16. Baby     
17. Rozmowa z Jędrkiem     

CD 2: C'est la vie     
1. Nasz bal     
2. Gdzie ta muzyczka     
3. Byłaś serca biciem     
4. Dzień dobry Mr Blues     
5. Jak na lotni     
6. Baw się lalkami     
7. Bądź moim     
8. Julo, czyli Mus męski blues     
9. Leniwy diabeł     
10. Zielono mi     
11. Georgia On My Mind     
12. Już taki jestem zimny drań     
13. O cudzie w tancbudzie     
14. Bezsenność we dwoje     
15. Myśmy byli sobie pisani     
16. Czarny Ali-Baba     
17. Budzi się lęk     
18. 18 Lou Bega - Mambo No. 5 (A Little Bit Of ...)     
19. C'est la vie - Paryż z pocztówki

Do perkusji zasiadł namówiony przez ojca, tajniki gry na saksofonie i harmonijce ustnej zgłębił samodzielnie, śpiewać nie uczył się wcale, bo śpiewać umiał od zawsze. Był jedną z barwniejszych postaci polskiej estrady, ale w pamięci zapisał się jako wyśmienity wokalista obdarzony przez los talentami - niezwykłą barwą i skalą głosu, imponującą muzykalnością, wspaniałym poczuciem rytmu, estradowym wdziękiem i umiejętnością szybkiego nawiązywania kontaktu z publicznością. Gdyby od piosenki Czarny Ali-Baba przyszło mu zaczynać karierę piosenkarską, szybko stałby się ulubieńcem tłumów. Ale właśnie wtedy obchodził jubileusz dwudziestolecia pracy estradowej. Podczas jubileuszowej fety w teatrze STU przypomniano mu amatorskich Czartów, a także Beatmenów i Telstar, przygrywających rówieśnikom do tańca, krakowskich dixielandowców z Old Metropolitan Band i Beale Street Band, rockmanów z Kwadratu i Grupy Doktora Q, a nawet kabaretowe trio Sam, czyli Sikorowski, Piasecki i Zaucha. Śpiewać zaczął w Dżamblach od standardów bluesowych i rockowych. Ale w ówczesnych realiach drogę do radia i telewizji otwierały banalne piosenki. Z pomocą Strzeleckiego kurka złożył daninę ekranową, by już nieskrępowanie - jak pisali o nim i Dżamblach krytycy - wyprzedzać czas i "zasypywać przepaść dzielącą modne i wciąż mocne uderzenie i trudny jazz". Tę muzykę ktoś słusznie nazwał wkrótce jazz-rockiem.

Kariera Dżambli, choć krótka, wyznaczyła Andrzejowi Zausze stałe miejsce na polskiej scenie muzycznej. Pierwsza płyta prekursorów polskiego jazz-rocka okazała się jednak ostatnią. Andrzej Zaucha trafił do Anawy, opuszczonej przez Marka Grechutę. Współpraca z nią zaowocowała nowymi doświadczeniami, w których bardziej niż jazzowe frazowanie, liczyła się interpretacja tekstu, walor słowa wyartykułowanego z wyśmienitą dykcją. Ale i ta przygoda muzyczna Zauchy trwała krótko. Ślad na szczęście pozostał, a Andrzej Zaucha stał się artystą rozpoznawalnym. Zanim jednak znalazł swoje miejsce w muzyce, spędził za granicą sześć lat, grając i śpiewając w zespole rozrywkowym Mini Max. Powrócił na estradę w 1980 roku. I wtedy okazało się, jak bardzo jest potrzebny polskiej piosence. "Trzeba robić to, co się lubi i wtedy robi się to dobrze". Mówił tak, gdy trenował kajakarstwo i odnosił sukcesy sportowe. Tej samej zasadzie hołdował, gdy zauroczyła go muzyka. Kolejne doświadczenia systematycznie wyzwalały drzemiące w nim zdolności artystyczne. Wystąpił w spektaklach muzycznych. Pojawił się też w epizodycznych rolach filmowych. "To świetny aktor, który gra piosenkarza" - powiedział kiedyś o nim profesor Bardini. Zaucha jazzman korzystał z każdej okazji, by pokazać, co tak naprawdę jest jego "serca biciem". "Bo - jak mówił w jednym z wywiadów - jazzowe kawałki to po prostu ładne piosenki. Wszystko zależy tylko od tego, jak się je poda". Swoboda we frazowaniu, wyczucie swingu, nieco chropawy głęboki głos o "czarnej" barwie były znakiem firmowym jego jazzowej wokalistyki. Jego najlepsze dni miały dopiero nadejść. Dożywał czasów, gdy mogły się spełnić marzenia każdego artysty. Stało się jednak inaczej. Zginął 10 października 1991 roku, zastrzelony wraz z towarzyszącą mu aktorką Zuzanną Leśniak. Zabójcą był jej mąż, francuski reżyser Ives G.

Co po nim zostało ?
Trochę rozwichrzonego dorobku, którego nikt wcześniej nie porządkował. Kilkanaście wywiadów prasowych, recenzje płyt, kilkadziesiąt teledysków i setki artykułów omawiających sensacyjne okoliczności jego śmierci.

Płyta CD oryginalna, nowa, zafoliowana.