To się może przydarzyć każdemu. To - czyli sytuacja, kiedy trzeba przygotować prezentację. I powinna ona być dobra, niezależnie od tego, czy chodzi o spotkanie z klientami, konferencję naukową, podsumowanie rocznej działalności instytucji. Równocześnie któż z nas nie przysypiał podczas nudnej prezentacji, nie irytował go chaos, wszystkoizm, nieprofesjonalizm prezentacji, którą musiał obejrzeć na przykład podczas szkolenia. Winston Churchill, chociaż zapewne w życiu nie miał do czynienia z prezentacją w takiej postaci, w jakiej ją dzisiaj znamy, rzekł: „Mówcy powinni mieć na uwadze nie tylko to, by wyczerpać temat, ale także to, by nie wyczerpać słuchaczy”. Na świecie powstaje podobno 30 milionów prezentacji dziennie. Niestety, większość z nich wyczerpuje słuchaczy i to zanim jeszcze się rozpocznie. Oto widzimy wyświetlony na ekranie pulpit komputera, na nim ikony z prywatnymi i służbowymi plikami, a mówca mamrocze „Jeszcze chwilkę, gdzieś tu ta prezentacja przecież jest”. A potem z minuty na minutę jest coraz gorzej. Przed oczami słuchaczy migają tasiemcowe teksty, niejasne wykresy, slajdy komentowane tekstem „tego już nie zdążymy omówić”. Umysł podobno analizuje stronę internetową przez trzy sekundy i w tym czasie decyduje - zostać czy wyjść. To samo robi z prezentacją. Albo ma się o co zaczepić, albo nie. Jeśli nie - odlatuje i zajmuje się czym innym, bo przecież czas nie jest dobrem odnawialnym. Książka Agaty i Jerzego Rzędowskich jest poradnikiem, z którego można się dowiedzieć, w jaki sposób przygotować prezentację doskonałą. Według Rzędowskich - a trudno się z tym nie zgodzić - plansze są esencją i podkładem dla mówcy. Mówca nie powinien zatem rzucać się na Power Pointa jak lis na kurę, najpierw powinien spróbować tworzyć mapę myślową, poszukać inspiracji we własnej głowie - skojarzeń, opowieści, stworzyć plan prezentacji. Dopiero teraz może przełożyć to na język obrazów - w tym wypadku slajdów. Slajdy mają ułatwiać zrozumienie treści prezentacji albo dodawać emocji, nie są jednakże wartością samą w sobie. Warto pamiętać o tym cały czas - zarówno podczas tworzenia prezentacji, jak i podczas jej przedstawiania. „Prezentacja, której planu nie da się narysować na jednej kartce, nie jest warta pokazywania” - piszą Rzędowscy. A oprócz tego warto wbić sobie do głowy, że 15-minutowa prezentacja może zawierać maksimum pięć slajdów, na slajdzie może znaleźć się tyle tekstu, ile mieści się na T-shircie, a jeden slajd = jedna myśl. Krótko mówiąc: z książki Rzędowskich można się dowiedzieć, jakie błędy nagminnie powielają autorzy prezentacji, co należy zrobić, żeby stworzyć prezentację doskonałą, a nawet podają listę rzeczy, które trzeba zabrać ze sobą na występ (zwłaszcza w nieznanej sali).
businessandbeauty.pl (2[zasłonięte]011-03)