208 stron, około 200 fotografii, liczne schematySpis treści:PrzedmowaWstęp1. Od samodzielnych plutonów rozpoznawczych do batalionu dywersyjno-rozpoznawczego 2. 26 batalion rozpoznawczy 3. Rozwój, organizacja i wyposażenie 1 batalionu szturmowego 4. Dobór żołnierzy i szkolenie w 1 batalionie szturmowym 5. Ćwiczenia i zawody 6. Zadania 1 batalionu szturmowego 7. Czechosłowacja i stan wojenny 8. Armijne i dywizyjne kompanie specjalne 9. 1 pułk specjalny komandosów 10. Żołnierze 1 batalionu szturmowego i 1 pułku specjalnego komandosów w misjach pokojowych oraz operacjach sojuszniczych 11. Tradycje i dziedzictwo 1 batalionu szturmowego oraz 1 pułku specjalnego komandosów 12. ZakończenieZałączniki – w tym obsada personalna: 19 samodzielny batalion rozpoznawczy, 26 batalion rozpoznawczy, 1samodzielny batalion szturmowy, 1 pułk specjalny komandosów, 1 batalion szturmowy, oficerowie, chorążowie, podoficerowie służący w 1 batalionie szturmowymZ przedmowy:"1 Batalion Szturmowy przeznaczony był do prowadzenia działań małymi, bo kilkuosobowymi grupami. Był to okres zagrożenia wojną totalitarną, więc przygotowywano nas do działania głęboko poza linią frontu, głównie na systemy dowodzenia i łączności, lotniska, bazy morskie, składy magazynowe, wyrzutnie rakiet, rejony koncentracji i kierunki przegrupowania odwodów strategicznych. Działając małymi grupami i z dala od własnych baz, więc bez możliwości wsparcia, nie byliśmy w stanie niszczyć samodzielnie większości z tych obiektów. Stad też koniecznym było szybkie przekazanie do naszego centrum dowodzenia danych o ich lokalizacji, którymi „zajmowało” się już lotnictwo i rakiety. Byliśmy w stanie przekazać te informacje w zasadzie z każdego zakątka kuli ziemskiej. Celem działania była też dywersja i sabotaż, dezorganizujące nie tylko systemy dowodzenia i zaopatrywania, ale również siejące zamęt na tyłach. W tej sytuacji działająca grupa to po części myśliwy polujący na zwierzynę, ale też zwierzyna, na którą polują myśliwi z naganką. Zasadą było unikanie kontaktu z silniejszym z reguły przeciwnikiem. Jeżeli już do takiego kontaktu dochodziło, to szansą na ocalenie było zadanie „polującym” maksymalnych strat i zgubienie pogoni. Głównie jednak to my powinniśmy wybierać czas i miejsce uderzenia. Taktyka była pozornie prosta: na obiekt wchodziło się skrycie, zakładało ładunki wybuchowe i odpalało je po odejściu na bezpieczną odległość od „myśliwych”. A to już nie było takie proste, bo to wymagało szczególnych umiejętności i predyspozycji."