opis książki:Z PRZEDMOWY
W ostatnich latach ukazały się różne książki i publikacje o Błogosławionym Starcu Paisjuszu Hagiorycie. Rzeczywiście przyniosły one duchową korzyść wielu ludziom i uczyniły imię Starca jeszcze bardziej znanym. Jednak w zasadzie jest w nich mowa o nauczaniu i cudach Starca Paisjusza. Informacje biograficzne zawarte w tych książkach są minimalne.
W przekonaniu o konieczności opracowania systematycznej biografii ojca Paisjusza, jeden z jego duchowych synów - nasz Starzec, ojciec Izaak - postanowił wziąć ten trud na swoje barki. Ojciec Izaak wraz z mnichami swojego bractwa rozpoczął opracowywanie "Żywota" Starca Paisjusza mniej więcej w dwa lata po jego śmierci (Starzec Paisjusz spoczął w Panu 29 czerwca/12 lipca 1994 roku). Praca bliska była zakończenia, kiedy śmierć samego ojca Izaaka (3/16 lipca 1998 roku) odsunęła jej wydanie na nieokreślony czas.
"Żywot" pozostawał nieopublikowany, wymagał jeszcze poprawek i uzupełnień. Tymczasem z powodu trudności, jakie wynikły po śmierci naszego Starca, ojca Izaaka, nie mogliśmy kontynuować pracy nad książką. Poza tym, uświadamiając sobie naszą oczywistą niezdolność do tak odpowiedzialnej pracy, przez ponad trzy lata w ogóle baliśmy się tknąć "Żywot".
Do zakończenia pracy skłaniało nas pragnienie naszego Starca, ojca Izaaka i praca, jaką włożył w to, aby "Żywot" Starca Paisjusza ujrzał światło dzienne. Poza tym wielu braci i sióstr w Chrystusie także zachęcało nas, byśmy doprowadzili rzecz do końca. Czasami opadały nam ręce. Byliśmy gotowi zaniechać tej nadzwyczaj skomplikowanej i odpowiedzialnej pracy. Ogarniała nas obawa, że zniekształcimy wizerunek Starca i zamiast pożytku przyniesiemy duchową szkodę i zgorszenie. Czuliśmy się jak małe dzieci, które próbując mówić o czymś wielkim, przekraczającym ich miarę, nie znajdują słów i nie potrafią wyrazić tego, co chcą.
Za życia ojca Paisjusza nie uważaliśmy za konieczne zapisywać jego słowa, fotografować go albo zbierać o nim dane biograficzne po to, by kiedyś stworzyć jego życiorys. Zadowalała nas sama jego obecność, wystarczało nam to, że widzieliśmy go i słuchali. Możliwe, że ktoś uzna to za zaniechanie. Jednak nasze sumienie jest spokojne, ponieważ nie robiliśmy niczego, co mogłoby mu sprawić przykrość.
Jedynym wyjątkiem były nieliczne notatki, zrobione przez nas po to, by nie zapomnieć odpowiedzi Starca na nasze liczne pytania, związane z naszym codziennym życiem monastycznym. Odpowiadając nam, Starzec przytaczał przykłady z własnego doświadczenia ascetycznego, opowiadał o przeżytych przez siebie nadprzyrodzonych zdarzeniach i demonicznych pokusach. Jednak opieraliśmy się zasadniczo na tym, co zachowało się w naszej pamięci. Wiele z tego, co zapamiętaliśmy, słyszeliśmy od niego wielokrotnie. I teraz - ku wspólnemu pożytkowi naszych braci i sióstr przenosimy na papier jego słowa, nakreślone przez niego w naszych sercach.